Za mną pierwsze 5h i wrażenia bardzo pozytywne. W sumie to nie rozumiem hejtu co niektórych na nowego Fajnala a sam należę to grupy tych starszych fanow tj. z epoki złotej Trójcy z PSX czyli 7,8,9 (IX w zeszłym miesiącu kupiłem w bdb stanie i szukam wolnego terminu na ponowną przygodę Zidane).
Po pierwsze, gra wygląda i rusza się ślicznie (grane na Pro z HDR) i jedyne co mnie drażni to dosyć głośna praca konsoli przy takich ustawieniach. Ale idzie przeżyć. Jak na jp grę to jestem pod wrażeniem wykonania. Nie wiem jak gierka wyglądała przed wszystkimi latkami a kilkanaście GB musiałem ściągnąć. Pewnie coś jak z W3 premierowo i teraz. Gameplay bardzo wciąga i system walki wydaje się początkowo prosty jednak przy bliższym poznaniu okazuje się, że jest bardzo dobrze przemyślany pod warunkiem, że nie gramy w trybie aktywnym bo wtedy jest to zwykła masherka. Dla mnie wypas i fajna odskocznia od reszty Fajnali. To co było w Lightning Returns wciąga doopą.
Bohaterowie wyraziści i ta cała koleżeńska więź między nimi dodaje autentyczności. Po obejrzeniu Kingsglaive gra się w to jeszcze lepiej, zresztą bez oglądania filmu za wiele nie zrozumiemy. Przynajmniej na początku. Misje poboczne opierają się na polowaniu ale to też wciąga i pachnie mi trochę Monster Hunterem.
Na razie jestem kontent. Ogrywam gierkę na przemian z W3 GOTY. Może do końca sierpnia uda mi się skończyć na 100%.