-
Postów
8 386 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez gekon
-
No dobra rzecz. Jako myk polecam jeszcze do piekarnika na spod dać garnek z wodą na 5-10 minut. Ciasto nie jest wtedy suche. Czesto robię własną pizze w domu bo po prostu taka mi bardziej smakuje. Jedynym minusem tej domowej jest to, że zwykły piekarnik to jednak nie piec do pizzy. Można sobie poradzic jednak dając ten kamień. W sobotę robiłem na obiad. Nie wiem dokładnie le wydałem kasy na zakupach. Jakoś 30 zeta. Pizza wyszła idalna, taka z 50-60 cm. Do tego nie żałowałem boczku (nie jak w pizzeriach co dają 3 kawałki na rodzinną) poczwórny ser, szynka, mieso mielone, cebula, papryka chili, jakas kiełbasa. Mistrz. a składników zostało mi jeszcze na 3 takie. polecam, bo nie ma chyba lepszej rzeczy
-
ale sałatka w macu ma więcej kalorii niż dwie ich bułki inne ich produkty są jeszcze bardziej sztuczne, to chyba dziwne że ich produkty nie ulegają naturalnym procesom rozkładu;] Ale chyba najgorsza porażka to jajecznica z maca. Dzzas, co za syf. W ogole brzydzą mnie te markowe drogie fastfoody, może poza northfishem. Pizza z pizzahat jest paskudna i chcą 25 zeta za małą podstawową xD. Maki i kfc nie lepiej. Zdecydowanie bardziej wole budki no name z osiedli. Czasami można bardzo dobrze zjeść. Mam taki jeden kebbab niedaleko mnie (moje ulubione danie tak na marginesie). Nawet zimą mają swierze warzywa, których jest po prostu tak dużo, że wysypują się z bułki. Zadnych mrożonek czy podgniłych pomidrów. Do tego 3 sosy, gigantyczna bułka i kilo miesa. Wszystko za 9.50. Na szybko starcza mi połowa na obiad, drugą połowę biorę na kolację zazwyczaj. A co myslicie o robieniu takich rzeczy w domu? Pizza, hamburger, hotdogi i zapiekanki? Nawet am ostatnio kebaba robiłem. Nie ejst to może wtedy takie fast ale na pewno smaczniejsze, zdrowsze i tansze
-
to tak jak byś powiedział że dexter bez dextera byłby 100 razy lepszy tylko że w przypadku BBT sie mylisz może wkurza cie bo przypomina ci ciebie samego? Jeśli będę kiedykolwiek tak suchy jak sheldon, zabijcie mnie. A bardziej serio. No nie trawie tego aktora, no i tej postaci, która na początku była siłą napędową serialu ale scenarzystom skoczyły się pomysły i jego żarty to tylko "nie siadaj na moim mejscu" "to moje miejsce" "wszyscy jestecie głupi". Bym go raczej do Housa porównał prędzej. Niby fajnie i "siła napędowa serialu", ale po czasie wku8rwia i jego zachowanie jest po prostu nielogiczne. W TBBT już bardziej śmieszy mnie hindus, którego swoją drogą też nie przemyśleli, bo żeby się odezwać w obecności kobiety musi wypić alkohol. Prowadzi to do takich bezsensów, że ni z gruchy ni z pietruchy widzimy go w pracy o 9 rano z piwem. Od tak rekreacyjnie. Reszta spoko Wszyscy. Bo jak już zauważył pajgi. Reszta się zmienia i nawet Amy czasem jest zabawna. Sheldon był ok przy pierwszym odcinku. Dalej to tylko powielanie schematu, który swoją drogą i tak ciężko mi wchodził
-
Lubie ten serial, ale bez Sheldona byłby 100 razy lepszy
-
9/10 Geniusz!A nie przepadam za Tarantino PS. "Trylogia zemsty" Dawno nie słyszałem takiej ściemy. Wymyśone na siłę i na poczekaniu połączenie 3 nic nie mających ze sobą wspolnego filmów tylko po to, żeby potem natrzepać kasy na wspólnym wydaniu "trylogii" na blurej wraz z kubkiem z napisem "django"
-
Oby to R nie zostało przyznane jedynie za panią w bieliźnie
-
Moda chyba poszła w złym kierunku od czasu kiedy ostatni raz czynnie udzielałem się na forum
-
Hitchcocok jaki jest sens brania aktora jak Hopkins i obklejania go plasteliną, żeby nie mógł się ruszać, a widź nie mógł go poznać? Nie oceniam, bo nie oglądałem do końca. Nie mogłem znieść tego plastikowego ryja. Wyglądało to obleśnie, czasami troszke zabawnie
-
ale wesele i dom zły też widziałeś?
-
Da rade obejrzeć. Na pewno nie poszedłbym na to do kina. Django też juz jest. <okej>
-
No czytałem już. Niezła reklama filmu
- 235 odpowiedzi
-
Rewelacyjny film. Nie wiem kto marudził na dłużyzny. Cały czas coś się dzieje. Jest efektownie i to wcale nie w tym negatywnym amerykańskim znaczeniu. Fajne nawiązania do lotr poprzez muzykę i scenerie. Fajni aktorzy i postacie. Krasnoludy wcale nie wyglądały jak homo karły. Piękny klimat, bardziej baśniowy niż lotr. Cudownie się to oglądało, a nawet nie jestem specjalnym miłośnikiem tworczosci Tolkiena. Bilbo jest miliard razy lepszy niż Frodo, ktory tylko płakał. Tak wiem, nie wina filmu lecz książki (chyba) i o tym nie ma co gadać. Nie oceniam ostatecznie, ocenie całość. Na razie mam wrażenie, że pierwsza część hibbita jest pełniejsza jako sam autonomiczny film niż cała trylogia lotr. Jest czas na akcję, jest czas na przedstawienie postaci. W lotr najbardziej brakowało mi rozwinięcia czarnych charakterów. W Hobbicie było to idealnie zrobione. Podsumowując, może nawet lepiej niż lotr, a na pewno nie gorzej jako początek serii daje 10/10 PS. i mi w ogole nie przeszkadza to, że zrobili 3 anie 1 film. Ze są nowe akcje, których nie było w książce. Jak ma to wyglądać tak jak w hobbicie to dla mnie mogą robić nawet trzecią trylogię
-
Co tam robi ten gej z jackassow? to ma byc komedia czy film sensacyjny? O tytule nie mówie. Następny polski film z Armim bedzie sie nazywał Mastubator, albo inny Aligator
-
Albo objerzą DVDscr w bardzo dobrej jakości i kupią za niedługo BlueRay za równowartość jednego biletu bez coli i popcornu. No też nie przesadzajcie. Obraz i dźwięk są bardzo dobre. Chyba, że ktoś chce to specjalnie wypalać na dvidika i puszczać na 50calowym tv Wczoraj dziewczyna mnie do kina chciała zabrać, ale po przeanalizowaniu, że zapłacimy po 30 zł na łeb za film, który dla mnie nie był nawet w pierwszej trjce premier roku zostaliśmy w chacie. I dobrze, bo bym teraz sobie w brodę pluł
-
ja z kolei wole jak coś nie zawiera w ogole tresci, niż ta treśc ma być po chu*ju
-
Nie zgadzam się natomiast z Gekonem, bo pomimo tego że historia w filmie nie jest skomplikowana, tak narracja jest koszmarnie trudna w odbiorze i nie ma opcji, żeby przeciętny widz zrozumiał o co w tym wszystkim chodzi (m.in. widział związek pomiędzy osobnymi bohaterami i ich wątkami). A co rozumiesz przez "przeciętego widza"? pan Jasiu - sąsiad z dołu, sprzątacz w tesco i pani Halinka - emerytka bez szkoły? Każdy średnio inteligenty człowiek powinien ten film ogarnąć. A to, że wg Ciebie ma trudną narrację wcale nie jest plusem tego filmu. Niepotrzebne utrudnianie, tam gdzie wszystko jest jasne. Nieskładność itp. Z drugiej strony tam gdzie powinni dać miejsce do rozmyśleń mam stereotypy i skróty. No muzyka też była ładna, przyznać trzeba. Jednak ta charakteryzacja sprawiała, że ktoś kto oglądałby film urywkami mógłby uznać to za komedię albo horror z mutantami. Ktoś wyżej wspminał, że Ci sami aktorzy zostali użyci z oszczędności. No chyba nie, bo taka halle berry bierze za dzień zdjęciowy pewnie więcej niż milion innych, mniej znanych, miliard razy lepszych aktorów wziełaby za rok pracy. To jednak chodziło o tę reinkarnację. Pewnie musieliby dawać tych samych aktorów, ale niech oni jakoś wyglądają, bo poza Hanksem było strzasznie biednie, śmiesznie i momentami przerażająco.
-
pewnie 3 miesiące przed premiera kinową w polsce
-
ja też, po prostu mnie wkur=wia. Pomijając już, ze czyde kojarzy się z kaszaną i scary mowies
-
zrozum, ze nie kazdy trawi 3d jakie by nie bylo. co zresztą widac po komentarzach tutaj
-
No czy ja wiem? Sądząc po recenzjach i komentarzach w stylu "nie rozumiecie tego filmu", "film wyprzedza przesłaniem myślenie o pokolenia", "nie film dla mas", spodziewałem się jednak czegoś bardziej odkrywczego. W sumie to nie, przed seansem nie spodziewałem się wiele w tej kwestii, a po seansie zacząłem czytać i wyczytałem, że to takie wielkie arcydzieło i mindfuck. Ok, jak ktoś tak uważa to spoko. Mi się nie podobało co innego. Tutaj może też mój błąd, bo wiedziałem, że u Wachowskich będą żydowskie blondynki, azjaci (tutaj zaskoczenie, że grani przez amerykanów o słabej charakteryzacji), geje, transwestyci tańce na krawędzi i inne bzdety,
-
Moim zdaniem film dla przeciętności intelektualnej, która po obejrzeniu prostego przekazu mogłaby mówić "ale ciężka rozkmina". To też film dla nastoletnich buddystów, uczących się buddyzmu z plakatów w indyjskiej kawiarni, którzy wielbią wszystko co promuje ich przekonania. Prosta historia o reinkarnacji, która wnosi do naszej kultury tyle co nowe, kwadratowe opakowanie łaciatego. Ogólnie miało być o wszystkim, a wyszło o niczym. W sumie nie dziwne jak robili to Wachowscy. Nawet mi się podobał. Nie nudziłem się. Długi, ładny, kolorowy film, w którym historia nie jest na pierwszym planie. Ale i tak byłoby dużo lepiej jakby nie Wachowscy. Na pewno nie jest to też film dobry technicznie. Jest bardzo niespójnie. W obsadzie brakowało chyba tylko Marsjan (chyba, że byli?). Ze stereotypów nie umieścili chyba tylko cygana kradnącego gruz. A śmiech wzbudzała charakteryzacja (poza tą Hanksa). Na początku byłem pewny, że widzę w tej przyszłości mutantów po jakimś wybuchu radioaktywnym. Potem skumałem, że to jednak mieli być amerykanie grający azjatów. Szczytem była azjatka zrobiona na europejkę. Rozumiem, że w usa kobiety nie są za piękne, ale jak takie monstum wyszłoby u nas na ulicę to by dzieci uciekały z płaczem. Pomimo tego nie żałuje ściągniętych mb i 3 godzin życia, więc jest ok. 6+/10. albo nie, dam 7, bo to mimo wszystko ładny film
-
No z tym rankingiem to yebnął