Czyli jak ja też biegam sobie w zimie to jestem pozerem? Ogólnie bieganie w zimie to pozerstwo?
Nie leszczu. Pozerstwo jest wtedy jak ktoś nie biega cały rok, a nagle w minus 40stopniowym mrozie zaczyna biegać po zaspach snieżnych (obowiązkowo w odlaskowej kurtce i goglach), bo kupił sobie termiczne kalesony. Oczywiście zapał na bieganie przejdzie jak tylko zrobi się wiosennie i ciepło. Wtedy wszyscy wrócą do jedzenia ciastek przy ulubionych serialach, a ja wyciągne z szafy buty do biegania i bede szlifował rzeźbę. Jak dalej nie rozumiesz o co mi chodzi to przedstawię przykład mojego znajomego, który napalił sie na siłownie myslac, że w tydzień zrobi z siebie pudziana. chłopak wykupił karnet w okresie letnim, kupił sobie specjalny ubior i odzywki, pochodził 3 tygodnie cwicząc w 50stopniowym upale, a jak zaczał sie zezon na nabieranie masy (jesien zima) to koles wymiękł. Tak samo będzie z tymi zimowymi biegaczami.
No ale jak ktoś biega cały rok i zimą też chce to spoko. Jego sprawa. Ja jednak na zimę mam inne priorytety, a i zdecydowanie lepsza opcją w tym czasie jest basen niż robienie z siebie yeti. Przeciez nikomu nie zabraniam biegać, jak ktoś sie uprze to może sobie jeszcze rowerem po lesie jezdzić
morda! i wpierdalaj pyzy