Dzisiaj autobus, ktorym zawsze wracam do domu przyjechał bardzo zatłoczony. Był tak zatłoczony, że wiara aż się wysypywali po otworzeniu drzwi. Ludzie na przystanku popatrzyli an siebie z usmiechem i olali kurs, ale nagle facet, który stał w drzwiach krzyknął "nooo co wyyy, wsiadajcie, zmieścimy się". No i oczywiście jako jedyny wskoczyłem w tn wysypujący się tłum, a kierowca zamknął drzwi autobusu ze mna pół na pół wewnątrz i na zewnątrz. Gdy tak jchalismy, gościu, który wcześniej krzyczał "nooo co wyyy, wsiadajcie, zmieścimy się" zwrócił się do mnie "chyba nie skumałeś ironii". W poście powyżej też jej nie wyczuwam. Musisz być alterkontem kogoś z kiepskim gustem. Stawiałbym na Figaro, ale jego jeszcze nie zabanowali.