To działa rowniez w drugą stronę. Mi sie udało przepic, przejesc i przepalic 40 zł w 4 dni, z czego na moj wlasny alkohol wydałem 5 złotych.
Jelonek był najlepszy, Lao Che nie lubie, Papa Roach i Lost of Agony mnie minął, bo pierwsze przespalem, a na drugich czekałem we wiosce kryszny. Szkoda, z enie udalo sie jakos spiknac z ludzmi z forum, ale jak zescie pisali, że macie zamiar jechac to ja juz bylem w poaciagu.
Ty i woodstock?
to tak jak ja i krata na brzuchu :S
<zdziwiony>
Ale ze mnie kiedyś był 100% brudas, a na woodstocku byłem już 7 razy;]
Swoją drogą, w tym roku po raz pierwszy w życiu spotkałem niemiłych ludzi na tej imprezie. Najpierw jakieś obrażone kindrmetalówy, które były pewnie pierwszy raz, nie spodobało się to musiały drzeć jape i psuć zabawę innym. No i jakiś debil, który na moję "siema, wypijesz ze mną winko" odepchął mnie krzycząc s*p*i*e*r*d*a*l*a*j, ale to ewidentnie jakiś technopedał z Korzystna. Ogolnie byłem lekko zdziwiony zachowaniem niektorych i wyszło na to, że najlepiej dogadywałem sie z obcokarojowacami
A powrót był smieszny:) Tyle bluzgania na pkp, ale żadnemu brudasowi nie przyszło do głowy iść 3 metry obok na pks. Pewnie wszystkie obrzygane punki myslały, że drogi bilet. Sam sie zdziwiłem jak sie okazało, że zapłaciłem mniej za wygodne siedzenie w pustym autobusie niż za obrzygane miejsce na podołodzie pociągu, z ktorego 3 razy wypadłem jak sie drzwi otwierały.
Aha, wam też wali z mordy już 2 dzien jakbyście brali do papy ?