Pokazywanie kutacha mnie nie zniesmacza. Przynajmniej w Antychryście nie ruszało:) W wojnie polsko-ruskiej to było po prostu głupie. No ale skoro Masłowska w książce opisała wyrazne relacje miedzy kutachem Silnego, a Silnym to spoko. Ksiazki nie czytałem i nie mam zamiaru, dla mnie film był już wystarczającą stratą czasu.
Odnośnie samej realizacji. W książce nie było ścieżki dzwiękowej bijącej po uszach i scen rodem z Buffy postrachu wampirów, czy innego tak Zmierzchu i to na plus dla książki, a na minus dla filmu. A jeśli nawet film wiernie oddaje książkę to żal mi nie tylko filmu, ale i tej książki, bo jakoś nie mogę inaczej tej produkcji określić niż końska kupa.