Gdzie tutaj jest pomyłka fabularna? Villeneuve zwyczajnie nie podjął się wyjaśnienia tej kwestii. Może powinien napomknąć, że bohater zna tajne hasło/umie robić się niewidzalny/zabija strażników/coś bardziej sprytnego po czym widz mógłby rzec "czuję, że zostało to wyjaśnione w dostateczny sposób", ale tego nie zrobił, bo widocznie nie uznał tego za rzecz wartą uwagi. Jak bardzo istotne jest to dla opowiadanej historii? Moim zdaniem w ogóle, bohater spotyka postać A w budynku B i tyle. Ta scena ma to przedstawiać, a co się dzieje pomiędzy to już kwestia wyobraźni widza. Może kiedyś powstanie dwugodzinny film wyjaśniający tę sprawę, bo czemu nie.
To samo tyczy się wielu podejmowanych tutaj wątków. Z jednej strony rozumiem, że dyskusja na temat filmu zazwyczaj dotyczy tego czy dany element jest należycie wyjaśniony i czy ciąg wydarzeń jest odpowiednio logiczny, ale z drugiej strony należy sobie zadać pytanie dlaczego miałby być? To nie jest równanie matematyczne, a jeżeli patrzymy na film przez pryzmat prawdopodobieństwa wystąpienia takiej sytuacji w prawdziwym życiu, to już tym bardziej takie podejście jest dla mnie niezrozumiałe, bo chyba nie pamiętamy jak często wygląda życie.
aaa, to sory