Wolę bardziej uczłowieczone miejsca do kąpania, jak np. włoskie Rimini.
Polskie morze to dla mnie tandeta - leżenie na ręcznikach pare metrów od siebie, słuchanie radia które zawsze ktoś musi przytachać, obowiązkowy bar z browarem jako główna atrakcja; wokół stragany z gównianym żarciem, tandetnymi gadżetami i masą Niemców.
Ale i tak jeżdże, bo mam blisko.