Nie miałem chyba okazji wypowiadać się na tym forum więc witam wszystkich.
"Nintendo Wii - najbardziej zmarnowany potencjał obecnej generacji?" - myślę, że nie wykorzystany (jak na razie).
Jeśli ktoś pamięta jakie gry na początku wychodziły na DS-a i kto DS-a kupował może sobie porównać sytuację.
Dla tych którzy nie pamiętają przypomnę:
-niektóre gry oprawą A/V nie różniły się od tych z GBA - każdy się śmiał, że DS to nie konsola tylko gadżet - prawdziwa konsola to PSP bo grafika taka i gry i możliwości itd.
-wychodziło dużo syfu i minigierek a sprzedaż konsolki rosła (kupowali ją "casuale" bo proste gry)
- do dziś wychodzi szmelc na DS ale nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że na DS nie ma w co grać albo, że konsolka do kitu.
Teraz proponuję zestawić tą sytuację z Wii. Dzieje się analogicznie. Konsola schodzi na potęgę. Kupują ja w większości "niedzielni gracze" i wychodzi mnóstwo szmelcu (chyba właśnie dla nich). Ale dużo sprzedanych maszynek = możliwość dużego zysku na grach (przykład PS2 gdzie do dziś wychodzą gry, a PS2 technicznie jest dużo słabszy od XBOX(rip) i GCN(rip).)
Moim zdaniem nawet "niedzielny gracz" znudzi się w końcu ubijaniem jajecznicy i albo porzuci tego typu rozrywkę, albo zapragnie czegoś więcej (może gry z dobrą fabułą a może dobrej bijatyki). Wtedy zaczną sprzedawać się "prawdziwe" gry na Wii i wtedy zacznie ich więcej powstawać.
Tak więc potencjał nie wykorzystany, ale jeszcze nie zmarnowany.