Rafalinda
Użytkownicy-
Postów
40 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
0 NeutralnaInformacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
-
Skąd:
Poznań
-
Niestety, zero kontaktu ze sprzedającym, po za tym chodziło mi głównie o ten singiel, nie o cały zestaw (który już posiadam). Ale słowo się rzekło. Jako, że transakcja nie doszła do skutku (sprzedawca się nie odezwał a aukcja się skończyła), wpłacę ci 50zł za fatygę. Nr konta prześlij mi na tego maila naima2@o2.pl. (w czwartek przelewam) PS: Greah zdradź mi proszę sztuczkę jakiej użyłeś wyławiając tą aukcję. Zanim napisałem posta wyżej sprawdziłem wszystkie możliwe internetowe aukcje (łącznie z yahoo.co.japan)...wynik zerwy i w akcie desperacji wołałem o pomoc PS:jeden z jego albumów chyba nie do końca jest oryginalny (Past of Ayu), przynajmniej nie mogę nigdzie znaleźc o nim wzmianki.
-
"Mission impossible has began". Poluję na album "Ayumi featuring DOHZI-T & DJBass - Nothing from Nothing". Kto znajdzie ofertę gdzie mogę takowy nabyć, wpłacam mu od ręki 100 zeta na konto. Za tego białego kruka jestem w stanie zapłacić ...(hm)...sporo, więc jak ktoś z was kisi go w swej domowej dyskografii niech się odzywa. Zamiast trzymać album na półce lepiej pojeździć nowym rowerem albo starym samochodem, czyż nie?! Mówię poważnie.
-
Niewielka rekomendacja z mojej strony - wiem, że nie każdy lubi hc a tym bardziej screamo (to rasowe, nie młodzieżowe beczenie) ale polecam zapoznać się z envy. O ile w przypadku hc mamy do czynienia z czystej krwi łupanką o tyle tutaj łącząc ją z post-rockiem uzyskano całkiem ciekawy efekt - kawałki brzmią jak historie opowiadane przez doświadczonego przez życie, ktory w pewnym momencie nie wytrzymuje i z rozpaczy zaczyna ogłaszać swój manifest charkliwym krzykiem. Ja pierdzielę Greah, to jest niesamowite. DZIĘKI (właśnie zacząłem się mocno interesować tą grupą) Kiedyś, gdzieś wyczytałem, że "Azjaci nie mają duszy"... jeśli w tym nie ma duszy, to niebo nie istnieje. Jeszcze raz dzięki. Chciałbym jeszcze zamknąć sprawę Ayumi i kwestii -->"rzemieślniczej ikony, która tylko wykonuje polecenia" Dotarł do mnie kolejny koncert Ayu:"Arena tour 2006" (nie będę się rozpisywał jak rewelacyjny był). Powiem krótko : KOSMOS. Siedziałem jak wryty nie mogąc uwierzyć, że to już koniec, więc napawałem się "Credits'ami". Wysiedziałem do ostatniego napisu: Że zacytuję: PRODUCED BY MAX MATSUURA (niezmiennie od wielu lat) VISUALIZED BY AYUMI HAMASAKI To był rok 2006. A teraz UWAGA. Z czystej ciekawości chwyciłem za DVD z Tour Secret 2007, by zobaczyć za co jeszcze Ayumi jest odpowiedzialna. Myślę, że to zdanie rozwiąże "tą kontrowersyjną" kwestię ostatecznie: ALL PRODUCED BY AYUMI HAMASAKI (to samo z 10th Anniversary i Countdouwn 2007-2008 oraz 2008-2009) Od Pop-idolki do producentki to chyba nieźle. Jak zwykle idąc za ciosem zacząłem wertować tysiące internetowych stron w poszukiwaniu informacji i dowiedziałem się, że poleciało kilka głów w Avex Trax (nareszcie!!! GO AYU GO!) Max Matsuura jest teraz główną szychą Avex (Go Masato GO!!!) Niestety smutna wiadomością była ta, że pan Tetsuya Komuro, który również wspierał Ayumi swoją muzyką, upadł. (Nie tylko ją. Wspierał też inne gwiazdy. Pisał również muzykę do wielu anime, a nawet do filmu "Speed 2") Kiedy zaczęły się czystki w Avex wypłynęły również jego brudy. Defraudacja firmowych pieniędzy i sprzedawanie 2 razy tego samego utworu różnym wykonawcom. Eeeeeech, życie. Na szczęście Ayu wciąż jest tą samą dziewczyną z podwórka, którą Japonia poznała podczas pierwszego Live 2000. Aż się łza w oku kręci, na te wspomnienia, kiedy nieśmiało i ze strachem daje ludziom znak, o który proszą--> "See no" Warto wspomnieć, że 10 lat temu Ayumi tą piosenką uratowała Avex od bankructwa. http://www.wat.tv/video/ayumi-hamasaki-son...eee_1aag3_.html Tetsuya jest bliskim przyjacielem pana Ryuchei Chiba , który przygarnął go pod własny dach by chronić go przed reporterami papparazzi i całego szumu. To się nazywa przyjaźń. Zanim zalinkuję do tego otwarcia chciałbym zacytować pana Chibę sprzed roku: "Avex is a company of fools that has made many mistakes, but now we have a clear goal. We want to be bigger fools, to become great fools and make Asia the center of the filmmaking world," Chiba said at the party Avex threw at Cannes this year...23 wrzesień 2008 (GO CHIBA GO!!!, You are the best) Setka tancerzy ze spiętymi flagami z całego świata, przecież to równie niesamowite jak otwarcie igrzysk olimpijskich w Pekinie. Do tego tekst : ..."Samotność, którą czujemy razem jest gorsza Od samotności, którą czujesz sam"... Ayumi Hamasaki "Surreal" 1999. (Ayu poruszała temat samotności w wymiarze całej konserwatywnej Japonii, gdzie tłum ludzi mijających się codziennie w pośpiechu, nawet nie spojrzy sobie w oczy. Każdy był obcy. Dla niej ten problem był większy niż cierpienie jednostki) A na tym koncercie kiedy śpiewa go w kreacji, która jest zlepkiem flag z całego świata nabiera jeszcze większej mocy. ping, dzierżysz wielki skarb pod postacią tego koncertu, nie mogę się nadziwić, że nie dałeś mu szans... (niestety ktoś ingerował w ten film wycinając i przestawiając kolejność, trochę szkoda bo popsuło to całą magię, który spłodził Chiba.) http://www.youtube.com/watch?v=8iQVOe5J7rQ...PL&index=15 No dobra, ale tak naprawdę chciałem napisać coś innego, coś co mnie rozbawiło do łez. To coś jest zawarte w dodatkach do tour 2006. Czy ktoś słyszał o "DJ OZMA"? Ja też wcześniej nie słyszałem. Internet to potęga, więc dowiedziałem się, że ta banda popaprańców weszła na japoński rynek muzyczny z wielkim przebojem i skandalem jednocześnie. To taki mini skandal, gdzie pod koniec piosenki cała ekipa tancerek zrzuca z siebie ciuchy pozostając tak jak ich bóg stworzył . Tzn nie do końca, bo to były takie specjalne ciuchy, które imitowały ludzką skórę i jej sekrety. W tym miejscu, z którego tak często korzystamy, znajdował się mały grzybek --> BOSKIE Jeden z występów Dj OZMA: http://www.youtube.com/watch?v=fyLKF3IIXzY Ayu podczas jednej z partyjek sake zapijanej piwem wyskoczyła z żartem, że: "Dziś przed występem nauczyła się tego nowego tańca od DJ OZMA i że następnym razem wciskamy go w program, więc niech każdy da z siebie wszystko " To był żart oczywiście, ale ekipa tancerzy postanowiła go wcielić w życie jako prezent na jej ósmą rocznicę na scenie. SUUUUUPEEEEER (szkoda tylko, że ktoś ingerował w ten film, (obraz idzie za wolno) to była naprawdę niezła zabawa. Podwójna, bo najpierw był spontan i prezent, a potem jeszcze raz po krótkim przygotowaniu, gdzie wszyscy tańczyli synchronicznie)
-
Ależ ja doskonale rozumiem, że każdy lubi co innego. I bardzo dobrze, bo świat byłby nudny gdybyśmy się nie różnili. Stoimy po dwóch stronach barykady, a każdy z nas jest inny, jedynie co nas łączy to zamiłowanie do gier komputerowych. To i tak dobrze, że tylu ludzi o tak różnych gustach i zainteresowaniach potrafi się ze sobą dogadać. Żadnej ideologii nie doklejam, po prostu ja to widzę tak, ty inaczej. W grę wchodzi kwestia wrażliwości i doświadczeń życiowych, które u każdego zapewne są inne. Mówisz eskalacja. W moim przypadku jest to próba zrozumienia. @ping zadał pytanie, a ja starałem się na nie jakoś konstruktywnie odpowiedzieć. That's all. Mówisz, że to nie poświęcenie, a głód pieniędzy. Masz prawo. (prawdę zna tylko Ayu) Choć ja myślę, że ktoś kto sprzedał tyle milionów płyt i ma na koncie tyle pieniędzy, że jeszcze starczy na 4 pokolenie jej rodziny, nie musi już występować. A jednak to robi. Jeśli ktoś sobie łamie 2 palce u ręki, na tydzień przed koncertem i pomimo bólu decyduje się wystąpić. To dla mnie jest to poświęcenie. Poświęcenie dla fanów, dla ekipy, dla producentów, ale przede wszystkim dla sztuki. Napisałeś --> to ciągle jest jeden i ten sam pop, muzyka która robiona jest przez sztab fachowców a ikona jest tak naprawdę tylko rzemieślnikiem, któremu "zleca się" wykonanie danej roboty.... (no cóż) . To, że jest to wspólny wysiłek ogromnej ilości ludzi, Ayu daje do nam do zrozumienia na każdym koncercie. Na wszystkich, które do tej pory widziałem prosi o owację i oklaski dla całej ekipy jej towarzyszącej. Najważniejszych artystów wymienia po imieniu (tancerze i muzycy). Potem zaprasza na scenę całą ekipę, która ciężko haruje za kulisami oraz wskazuje na ludzi odpowiedzialnych za udźwiękowienie i efekty. Nie pomija nikogo. Swoją drogą ludzie doskonale wiedzą, że jest w tych wykonaniach duża dawka teatralności. I Ayu również nikogo tu za nos nie wodzi. Z DVD można się nawet dowiedzieć jak powstaje aranżacja danego utworu. Fajny fragment i dyskusja z menadżerem na temat repertuaru w Hong Kongu. Menadżer doradza jej, żeby zamiast "Jewel" (z nowej płyty) zaśpiewała "Memorial Aderss". Bo tutaj ludzie znają ją ze starych piosenek. Ayu pyta-Więc ludzie uważają, że starsze piosenki są lepsze? Menadżer nie chcąc jej urazić mówi - "Jewel" jest dobrą piosenką, ale myślę, że "Memorial Adress" będzie lepsza, bo jest bardziej znana. Rozmumiem - odpowiada Ayu. Mówi więc, że wolała by-żeby ta piosenka bardziej wpływała na wyobraźnię niż miała spektakularny background. I tu Ayu miała własne pole do popisu. Nagrywa próbny performance siada na scenie i ogląda swój występ. Ocenia z punktu widzenia widza, czy jest dobry, czy może coś zmienić. Co nie znaczy, że to tylko zwykłe rzemiosło. Myślę, że to również chęć oddania tego co w niej siedzi/siedziało, kiedy o czymś śpiewa/pisała. (Tej piosenki nie ma w moim DVD koncertowym, ale jest w dodatkach. W to wykonanie również, starała się włożyć wiele emocji, choć widać, że już się do tematu zdystansowała i dało się dostrzec sporo gniewu. 3 lata wcześniej gdy była na świeżo, zwyczajnie odpłynęła...) Pomijając zupełnie kwestię prawdy w tym zawartej, którą gdybyśmy zaczęli kwestionować, przypominać by to zaczęło metafizyczne dyskusje na temat istnienia "Boga". A ten temat jest nieweryfikowalny więc mija się z celem. Pozostaje tylko kwestia wiary. Jeden uwierzy, drugi uzna za doskonałą manipulację i marketing a ją samą za dobrą aktorkę. Na szczęście, nasz ziemski wymiar jest weryfikowalny i jeśli Ayu jest tylko zwykłym, chciwym "rzemieślnikiem", to na pewno to kiedyś wypłynie. Jeszcze poruszę temat komponowania muzyki. Naprawdę byś się zdziwił (ja się zdziwiłem) jak wiele Ayumi ma do powiedzenia w tej kwestii. Gdy tour przeniosło się na ojczysty japoński grunt, to ten sztab ludzi odpowiedzialnych za muzykę, o którym wspomniałeś powiedział, że zakończono pracę nad "Glitter" i można tą piosenkę wcisnąć do programu jako premierową zapowiedź nowego albumu. (Bo ten proces wygląda tak że: Ayu dostarcza tekst i wskazówki dla "tego sztabu", a "Ci" tworzą do niej muzykę. Gdy "Ci" zrobią swoje zadanie, wracają z materiałem pod osąd. Ayu siada i słucha. Muzykę grają ci sami ludzie, którzy towarzyszą jej na koncertach, a piosenkę wykonuje inna piosenkarka). Niestety, nie bardzo jej się to podobało. Zaczyna więc tłumaczyć dla osoby odpowiedzialnej za aranż muzyczny, że jest za wolno, podczas Bridg'u powinno być gitarowe solo, oraz że brakuje elementów orientalnych (chodziło o instrumenty typowo japońskie jak Shamisen). Cała rozmowa wyglądała tak, że ten ekspert (bez skrzywienia) wszystko odnotował i potwierdził trzykrotnym "Hai". Ayu tylko zapytała, czy starczy czasu na zmiany. Ekspert powiedział, że jak zaczną jutro to za dwa dni (do przedostatniego występu w Osace) będzie gotowe. Ayu bardzo łagodnie choć stanowczo powiedziała, że nie zaakceptuje tej piosenki, jeśli nie wprowadzą tych zmian. Ponieważ, gdy zaśpiewa ją do tej melodii, ludzie będą zakładać, że tak to będzie brzmieć na płycie. I gdy wprowadzą zmiany po zaprezentowaniu, ludzie mogą, czuć się oszukani. Poprosiła aby materiał i wskazówki przekazać jej muzykom, gdyż oni lepiej ją znają i szybciej załapią o co jej dokładnie chodzi. Więc piosenkę zaczęto przerabiać przy niej. Kiedy próbowała śpiewać, marudziła, że bridge jest niewygodny/niezdarny, bo ma tylko 4 bity i brzmi dziwnie, a to wesoła piosenka...itd, proponowała ciągłe zmiany. Jak chcesz wiedzieć dlaczego się tak angażuje, obejrzyj (nawet nie koncert) same dodatki. Tam praktycznie wszyscy są jej podporządkowani. Ja bym nie nazwał tego: "tylko rzemieślniczą ikoną".... (A dodatków jest ogrom. W Asia tour 2007 jest ich ponad półtorej godziny. 10th anniversary, to aż 6 godzin materiału.) (Można się z nich mnóstwo ciekawych rzeczy dowiedzieć, jak to wszystko wygląda) (I żeby nie było, że chwalę wszystko co stworzyła. Jest duuuuuuuuużo kawałków, które są zbyt jpopowe, nawet jak dla mnie. Boję się schodzić poniżej progu roku 2000, bo "Depend on you", "Fly High" czy "Boys&Girls"mało mnie nie zabiły swoim kiczem.) Cieszę się, że zacząłem od tej lepszej strony, bo kiedy przesiewam tą mieszaninę diamentów, cukru i soli, co raz wyławiam jakiś cenny kamyczek.) Uważam, że wrzucając wszystkich wykonawców danej muzyki do jednego worka, jest trochę krzywdzące. To tak jak powiedzieć, że "wszyscy księża to pedofile". Nie umiem ocenić twórczości "MUCC", o którym wspomniał @hela Nie znam tej grupy, więc postanowiłem sprawdzić na "tubisiu". Niestety, trafiłem chyba na niefortunną piosenkę, bo na "Daikirai". Pierwsze co pomyślałem to-->PATOLOGIA (unikam) Sama agresja i nienawiść i bardzo mnie to odepchnęło. Powstrzymałem się jednak od komentarza, bo nie znam ich innych utworów. Natomiast zaintrygowało mnie co skłoniło lidera grupy do skomponowania takiej piosenki. Bo wszystkie emocje skądś się przecież biorą, nienawiść też. Więc kieruję pytania do @hela O czym jest utwór i komu jest dedykowany? Czy mógłbyś mi polecić co jest warte posłuchania od tej grupy? Dzięki temu, że pociągnąłem trochę za język @ping, teraz w tajemnicy podsłu(pipi)ę sobie "Proletariat" i "Jesus Is death" od MCM Może i w tej kapeli znajdę coś dla siebie. PS: co do linku, który zaproponowałeś @greah, na pewno sprawdzę, lecz teraz muszę się zdrzemnąć, bo z nocki zszedłem
-
Dome tour 2001 zamówiłem 3 dni temu. Choć jestem ciekawy jak to wygląda w wersji interaktywnej. Z tego co czytam z opisu to nie jest cały koncert a zaledwie połowa. Na twoją niekorzyść ta bardziej japońska połowa (Trauma, Audience, Unite!, Evolution, to kawałki typowo do zabawy z publiką) (choć "evolution" w wersji studyjnej jest zupełnie inny). Ten koncert dla przeciętnego Europejczyka wychowanego na zachodnim brzmieniu, chyba nie jest dobrym wyborem na rozpoczęcie muzycznej podróży z Ayumi. Jeśli byś miał aktualnie 30 minut wolnego, to cię z chęcią oprowadzę po tym co mnie urzekło Ale umówmy się, że każdej z piosenek poświęcisz czas, chociaż na jedną zwrotkę i jeden refren OK. Inaczej nie wyrobisz w miarę obiektywnego zdania. Najpierw zajmę się tym co masz w domu. Chiałbym stanąć w obronie "Endless Sorrow" i aranżacji. Ayu z jednym anielskim skrzydłem jest alegorią na jej jedno sprawne ucho. Z resztą cały tekst jest o jej życiowych problemach z osieroceniem i słuchem, tylko pod maską innych. Nie jest to zbyt wesołe, dla kogoś kto wybrał drogę muzyka. Pamiętamy Bethovena (w sumie to ja nie pamiętam, za młody jestem ), ta choroba oprócz słuchu zniszczyła mu również psychikę co doprowadziło do tego, że własna rodzina się od niego odsunęła. Pamiętamy również Phila Collinsa, który jak widać unika sceny muzycznej, by spowolnić ścigającą go tą samą chorobę. Co mi się podoba w Ayu to to, że po prostu zaakceptowała to ca ją czeka. W młodości jako młoda dziewczyna dużo o tym myślała i przelewała to na papier. Ja się cieszę, bo te piosenki są bardzo osobiste, i oddają jej stosunek do sprawy. Stanęła na przekór losowi i robi to co kocha. Jak widać nie wpływa to u niej negatywnie na psychikę. Tryska energią i cieszy się życiem, szanując ludzi, którzy ja otaczają. To jej droga, jej postanowienie. W pewnym sensie jest dla mnie "Muzą". Inspiruje i budzi podziw. Ja się cieszę, że nie stchórzyła i pozostała na scenie. Dzięki temu będę się pewnie zachwycać jej piosenkami, aż się zestarzeję. Zwłaszcza "Endless Sorrow", którą jeszcze przytoczę na koniec. Również widzę, że w wersji na PS2 zabrakło miejsca na "Surreal" i Duty", które uważam za jedne z jej najlepszych. "Endless Sorrow" (wersja studyjna brzmi Zupełnie inaczej, ale do tego dojdziemy) Ale zanim link,małe sprostowanie tekstu, bo w kilku miejscach są rażące braki i błędy: Endless Sorrow: Co jeśli jesteś sam I nagle stajesz się niewidomy, I co gdybyś pomimo tego Kontynuował swoją wędrówkę? Chodź tutaj, złap mnie za rękę Jeśli dostałeś tylko Jedno skrzydło... Nawet jeśli mi zostało Jedno skrzydło... Co jeśli nie nie zostało by nic, w co moglibyśmy wierzyć? I co jeśli wszystko co zostało, To rozpacz? Proszę, usłysz moje prośby W tej erze przepełnionej bezskrzydłymi aniołami. Jeśli zostałeś Bez skrzydeł... Mi ciągle zostało jedno, więc... Razem... Razem... - http://www.youtube.com/watch?v=HvZ2h_lb0Cc...feature=related Pierwsza zwrotka i refren "DUTY" "DUTY" Wszyscy są przekonani Że ta "rzecz", której szukali Jest w przyszłości. Ale ile razy ludzie zdawali sobie sprawę Że "to" tak naprawdę jest w przeszłości? Nie umiem tego znaleźć. (Ayu zaczyna śpiewać z pasją i gniewem) Widziałam koniec ery Na własne oczy. Ale nie chciałam wiedzieć Że następna w kolejce jestem ja (Pełna złości na los...) (Niesamowita aranżacja, i ci żołnierze przygotowujący się do rozstrzelania...nie mogę się doczekać tego koncertu) Duty - http://www.youtube.com/watch?v=R9UTk77-8uw&translated=1 Surreal - http://www.wat.tv/video/ayumi-hamasaki-sur...gwb_1a6kn_.html W tamtym czasie(rok 2000-2001) kiedy zaczęły się jej problemy z lewym uchem, podczas ataków Ayu określała to jako basowe dudnienie w środku głowy, które powodowało, że ledwo słyszała swój głos. Jako ciekawostkę podam, że w trakcie przygotowywania się (w dniu koncertu) miała kolejnego pecha, bo spadła z prawie 3 metrowej wysokości i zwichnęła nogę. Ale nafaszerowała się lekami przeciwbólowymi i nie zawiodła fanów. Co prawda większość koncertu stoi w jednym miejscu lub tupie sobie drugą nogą. Jeden z ważniejszych dla mnie koncertów od AYU. Dziwię się tylko, że zabrakło miejsca na kolejny całkiem udany kawałek z tamtego okresu. Nie mogę się nadziwić jak Ayumi kiedyś potrafiła tak wysoko śpiewać. Pomimo wieku nadal świetny (przynajmniej Ja tak uważam) " Whatever "- http://www.myvideo.de/watch/274127/Ayumi_Hamasaki_Whatever No ale koncert byłby wtedy zbyt gorzki i smutny. A i tak jest dość dołujący.(ale wystarczy zrozumieć przez to ta dziewczyna w tamtym czasie przechodziła) Ja tylko przypomnę, że to sam zalążek jej kariery. Wg mnie Ayumi z płyty na płytę była coraz lepsza. Ja jestem zachwycony jej twórczością, pomimo że zacząłem (przepraszam za ten kolokwializm) "od dupy strony"(czyt od końca). Albumami: "Next Level" - trafił idealnie w mój gust. Nie ma ani jednego utworu, który bym odrzucił (perfect) Zarówno to --> http://www.youtube.com/watch?v=XeCpQfJ3SKw...feature=related To --> http://www.videoplayer.hu/videos/play/293688 Jak i to --> http://www.youtube.com/watch?v=eH9KvySX3BA...feature=related (o "Sparkle" nie wspominając, mój marny cover powiedział sam za siebie ) "Guilty" - przesłuchałem tylko raz i na razie nie chcę do niego wracać. Album trochę nierówny, na pierwsze przesłuchanie podoba mi się tylko połowa utworów (Guilty, Talking 2 myself, Marionette i "interludy". Reszta do ponownego rozpatrzenia i przeanalizowania tekstów(zwłaszcza "My all", który jest dedykacją dla jej zmarłego przyjaciela. Brzmi dobrze ale bez fajerwerków). (do tej pory najsłabszy album w jej dorobku) "Secret" - Jest albumem, który jakimś cudem w ogóle się nie nudzi. Jest bardzo wyważony, tzn mamy tu 3 pop-rockowe utwory w stylu duetu "Veronicas" + 3 ballady + 3 interludy + 3 typowo popowe kawałki w stylu Britney(z dużą dawką progresu)+ jednego "dzieua" za nic nie potrafię z kwalifikować (beautiful fighters). (kilka moich ulubieńców z tej płyty) a) "until that Day" - Dla mnie bomba, a nawet sex-bomba, Ayu wykrzykuje i ciągnie długie nuty a Yo chan, akompaniuje jej na przemian akustykiem i elektrykiem (suuuper). Do tego aranżacja koncertowa powoduje, że krew zaczyna mocniej krążyć. Możesz sobie wziąć (boskie) ciało Ayu, ale serca nie zdobędziesz... (z koncertu "Asia tour 2007 - secret"--> mam ) b) " Startin' "- bardzo fajny gitarowy kawałek. Nie mogę znaleźć wykonania z wokalem, ale macie choć namiastkę. Uwielbiam to co się dziej w 50sekundzie. http://www.youtube.com/watch?v=PJ3S6pwEQQ4 c)"Kiss o kill" - jest BLIŹNIACZO podobny do pierwszego wielkiego hitu Ayu "Poker face", tylko trochę podrasowany. Powróćmy więc zatem pamięcią 11 lat wstecz i przypomnijmy sobie to urocze, słodkie, niewinne dzieciątko. Ech... Ayumi Hamasaki "Poker Face"(panie i panowie->Klasyk. Baaardzo ale to baaaaaardzo "Oldschoolowa"rzecz, proszę wyłączyć po pierwszej minucie, co by nie dostać palpitacji) - http://video.yahoo.com/watch/784564/3330082 (Przy okazji posłuchajcie jak bardzo obniżył się jej głos, to już nie ta sama Ayu.) To co za-linkuje warto obejrzeć w całości, jest tu sztuczka-magiczka o której wspominałem, no i początek bardzo, bardzo fajowy) Ayumi w stroju wojowniczej RPG'owej księżniczki krzycząca Yeah Yeah Yeeeeeah....wtedy ja siedząc wygodnie na tapczanie odpowiadam jej -> OH YEAH! Ayumi Hamasaki "Kiss o Kill"(wersja Live) - "(miss)understood"- Dla mnie (jak na razie) jest to najlepszy album w jej dorobku. Bez dwóch zdań. (zamówiłem go trzy dni temu wraz z "Secret" i DVD "Dome tour 2001") Wszystko za sprawą takich cudnych ballad jak: a) "WILL" (kocham kocham kocham! Bezwarunkowo. To jest czyste orientalne piękno. Ta piosenka nie ma swego OPV, ale na dvd z "countown 2008-2009" aranżacja powala na kolana). Tutaj prosiłbym dać co najmniej po 2 minuty tolerancji dla każdego z utworów. Jak nadal będziecie uważać, że to kicz to ja już więcej, żadnego posta nie napiszę. Obiecuje "Will" - I za tą piosenkę będę kochał Ayu do końca życia, a to nie koniec. Bo za utwór poniżej będę kochał Ayu nawet po życiu. Magiczny i niepokojący, zwłaszcza w 3min 36sek - ciary) b) "CRIMINAL" - http://www.youtube.com/watch?v=h-s-ZhRpQyw...feature=related c) Interlude Tasking który już linkowałem wyżej. d) "Is this love" (Ayumi ma POOOOOTĘŻNY głos powodujący, że mam mrowisko pod skórą) http://www.veoh.com/collection/ahmv/watch/...v284220GE7mRf5C e) "Alterna" - http://www.veoh.com/collection/ahmv/watch/v256119WzNAJscP Reszta albumu jest już typowo popowa i raczej ci się nie spodoba. Dodatkowo prawie połowa piosenek z tego albumu nie należy do Ayumi. Niektóre utwory były odkupione od niemieckiej grupy "Sweetbox": Bold & Delicious, Ladies Night, Rainy Day, Beautiful Day, In the corner i Pride są gruntownie przerobione od strony lirycznej jedynie pozostała muzyka. W moim odczuciu Ayu (pomimo, że to nie jej) zrobiła to lepiej, zwłaszcza "Pride". Nie to, że nie lubię Sweetbox'a (bo lubię), po prostu wg mnie Ayu dała z siebie więcej. Dla porównania "In the corner": "Sweetbox" - http://www.tudou.com/programs/view/9q9_T-CMu4Y/ "Ayumi Hamasaki" - http://www.youtube.com/watch?v=o4bGb7gTS1Q Dla porównania "Pride" "SweetBox" - http://www.tudou.com/programs/view/xm8RB1SiZxs/ "Ayumi" - http://video.yahoo.com/watch/784623/3330267 "Memorial Address" jest mini albumem, który urzekł mnie tytułową piosenką (którą już linkowałem). Nie potrafię oglądać tego wykonania bez podłączonej kroplówki. Mdleje... Nadal uważam, że jest to najlepszy performance w historii muzyki. Lubię również "Because of you" (ten albumik mam w planach, ale najpierw ten 2 piętra niżej) "Rainbow" to dla mnie wciąż dziewiczy teren. Na razie nie tykam i liczę na pozytywną niespodziankę. "I am.." Ooo tak. Ten album mam jako priorytet przy następnej wypłacie. Do kawałka tytułowego już linkowałem. a) Kolejny interlude do mojej kolekcji. Ten wyjątkowo trąci twórczością "Boom Boom Satelites", za com wdzięczny bo lubię. "Opening Run" http://www.youtube.com/watch?v=8NWRD0x0WPU...player_embedded b) "Conected" - Asolutny lider na tej płycie. Genialny transowy utwór w starym dobrym stylu. Głos Ayu pasuje perfekcyjnie do takiej muzyki. Aż żałuję, że nie śpiewa więcej w tym stylu. Dla mnie Czad!. Podkręćcie głośniki i daj się ponieść beatowi. KOSMOS! http://www.dailymotion.pl/video/x1rnei_anf...teddvdrip_music c) "Endless Sorrow" (once more) Bo to piękna muzyka, chwytający za serce liryk, (który w wersji studyjnej nie brzmi tak smutno jak na "Dome Tour...") i wspaniale zaśpiewany. Jedna z ważniejszych piosenek, która czeka w kolejce do z coverowania na moją gitarę. Jeśli 10 letni utwór chwyta mnie za serce, oznacza to że jest dobry (na koniec jest doczepione coś, co po chwili refleksji wrzuca nas w pozytywny Beat, w Pank rockowym stylu na miarę "The blue Hearts") SUGOI : http://www.imeem.com/ryrytwin/music/_G8HqJ...h-the-wind-ver/ d,e) bo mam skrzywiony gust muzyczny i lubię "Evolution" i "Unite!" F) "Still Alone" bo lubię sentymentalne utwory i fajnie posłuchać jak Ayu śpiewa tak wysokim głosem, co prawda nie jest to Hikki, ale łechce mój słuch równie czule. (zwłaszcza refren) http://www.youtube.com/watch?v=Qtr20W1NUJk&translated=1 Na tym albumie zakończę na dziś tą wycieczkę. Jak by mnie urzekło coś jeszcze z jej starszych rzeczy to dam znać. Mam nadzieję, że traumy nie będzie (choć w tym poście brzmi to co najmniej dwuznacznie). Jejciu jaki ten post długi
-
a) Filantrop czy desperat? *zadumał nad tym co przeczytał od kogoś, kto nie znosi Jpopu a jednak posiada płytkę owej i to w wersji 2 płytowej* a) BTW mógłbyś mi powiedzieć, o którym koncercie mowa? Jeśli chcesz się go pozbyć (a ja go nie mam albo jeszcze nie zamówiłem), na pewno się dogadamy. b) Ayumi Hamasaki - też tego nie rozumiem, co jest tak rajcującego w starzejącej się już japonce o urodzie cocker spaniela która gdyby śpiewała po angielsku byłaby na tej samej półce co britney? Nie chce tu nikogo urazić ale niech ktoś mi powie na czym polega magia japońskiej muzyki popularnej? przecież to sam kicz - ping 2 04 2007, 22:47 b) Niech mi ktoś powie na czym polega magia MCM przecież to sam hałas, nie wspominając o Mierzbowie, który nawet nie mieści się w wikipediowej" definicji "Muzyka". Nie chcesz nikogo urazić a jednak to robisz. Jeśli ktoś ocenia jej twórczość tylko przez pryzmat "rozporka" to rzeczywiście nie zrozumie co jest tak "rajcującego". (I dziwię się, że tak krytycznie oceniłeś urodę, tak pięknej kobiety.) W temacie Ayumi jestem od niedawna, ale swoimi spostrzeżeniami się podzielę. 1. Myślę, że fenomen Ayu bierze się z jej tekstów, które pomimo tego, że są proste to: a) w wielu przypadkach są to jej "life stories", którymi się z nami dzieli. Daje się poznać, otwiera się na ludzi i utożsamia się z nimi. Jest "akstrawertykiem". Kiedy się wzrusza to płacze przed 60 000 publiką. Kiedy sytuacja na scenie jest naprawdę zabawna, pada twarzą na grunt i śmieje się na umór. Najlepsze są momenty w których zapomina tekstów własnych piosenek. Te sytuacje są naprawdę zabawne, a Ayu pomimo hańby nie traci uroku ani na chwilę. Jak chociażby tu. No nie sposób się na nią gniewać. http://www.youtube.com/watch?v=p_rPLEf-oCw...20%27none%27%3B Czy moja najukochańsza wpadka, w której Ayu zapomina tekstu ale śpiewa dalej. To co śpiewa jest obłędne (zwróćcie uwagę na minę Yo Chan'a, 1:12 sec -->BEZCENNE) b) w wielu przypadkach są to wskazówki jak iść przez życie z podniesioną głową. Jak np refren Unite! "W prawej ręce wolność, w lewej ręce miłość. Pójdziemy naprzód, objęci, potykając się od czasu do czasu." (ludzie, którzy nie znajdują wzorców w domowym środowisku, mogą znaleźć drogę w tekstach jej piosenek) c) w wielu przypadkach są to po prostu słowa, które dają pozytywnego kopa, dzięki którym można na chwilę zapomnieć o wszelkich bolączkach tego świata. (zwłaszcza że śpiewa je ktoś, kogo życie nie oszczędziło...ludzie łatwo się mogą z taką osobą utożsamić) 2. Myślę również, że fenomen Ayumi bierze się z jej niesamowitych, widowiskowych koncertów. Są to spektakularne popisy tancerzy (choćby tańce z latarkami, chorągwiami lub na szarfach, cyrkowe popisy jak uwalnianie się z łańcuchów czy magiczne sztuczki, gdzie Ayu jest na scenie, a za chwilę pokazuje się na wielkim krzyżu zawieszonym 4 metry nad sceną) Do tego, co piosenka to zmiana scenografii i strojów. To wszytko jest niesamowite i można sobie tylko wyobrazić ile pracy i wysiłku to kosztowało. Fantastyczne są inscenizacje po głównym Show, gdzie Ayu i cała jej ekipa wchodzi w interakcje z publicznością. Żarty, wspólna nauka tańców Para Para, rozdawanie gadżetów z podpisami...ogólnie dobra zabawa. 3. Ale przede wszystkim myślę, że chodzi o dobrą muzykę. I na tym polu Ayumi Hamasaki nie powinna zawieźć nikogo. Jej utwory nie zamykają się obrębie jednego gatunku. Każdy znajdzie coś dla siebie, zarówno miłośnicy ostrych gitarowych riffów (Yo Chan jest jednym z lepszych gitarzystów jakich w życiu widziałem/słyszałem, a przy tym jest również niesamowicie sympatycznym człowiekiem), "popożercy" tacy jak ja, miłośnicy muzyki elektronicznej oraz spokojnych ballad. Moja fascynacja zaczęła się od Marionette w wersji live 2008 tour (mój pierwszy koncert Ayu, który obejrzałem) Ale pogłębiła się po usłyszeniu Interlud'a "Not yet". Sooooo coooool. Ayumi umieszcza te krótkie kawałki na każdym albumie. Na koncertach wykorzystuje je na przebranie się i przygotowanie do następnego spektaklu. Moja ulubiona kolekcja "Interluds'ów" to: Not yet - Tasking - http://www.youtube.com/watch?v=reKm_inVQxs&translated=1 The Judgement Day - http://secsecae.multiply.com/video/item/796 Tasking (wersja studyjna, nieco inna, gitarowa melodia jest cudna) - http://www.youtube.com/watch?v=NdpPxjoiKpM (jest tego znacznie więcej, wybrałem tylko te, które mi się naj, naj, najbardziej podobają) Na najnowszej płytce, która jest mocno elektroniczna zamieściła ich aż 4! YEY Wszystkie są świetne. 1. Bridge to the Sky - http://www.youtube.com/watch?v=cPHrYYqxS84&translated=1 (nieco ostrzej i gitarowo) 2. Load of the SHUGYO - http://www.youtube.com/watch?v=GhUPEhfAvfs...feature=related (tu dla miłośników dźwięków wszelakich. Zmiksowane miauczenie kota na początku, dźwięki z pegazusa, po brzmienie gitary Davia Bowie'go 3. Disco-munication - http://www.youtube.com/watch?v=4baRSwLxC8k...feature=related 4. Pieces of SEVEN - http://www.youtube.com/watch?v=c8IvDquH3f8 To tylko część tego co mi (oraz milionom fanów na całym świecie) się podoba. Mam tylko cichą nadzieję, że gdy zakończy promocję nowej płyty, (którą nabyłem w tej wersji --> http://redracer.files.wordpress.com/2009/0...t-level-usb.jpg (Już od dawna nosiłem się z zamiarem kupienia przenośnej pamięci typu "pendrive". Super sprawa. Oprócz całego albumu w formacie mp3 i klipów w formacie mp4 dostałem również 1,2Giga wolnej pamięci do zagospodarowania) starczy jej sił i zdrowia by nagrać jeszcze jeden album. Czego jej, sobie i wszystkim fanom życzę.
-
ABSOLUTNIE NAJLEPSZY PERFORMANCE JAKI W ŻYCIU WIDZIAŁEM !!! Ale najpierw kilka słów. Nie mogę sobie wybaczyć, że przez tak długi czas lekceważyłem Ayu. Niech mnie Bóg/Bogowie/inne zjawy przeklną na siedem żywotów. No ale to nie moja wina, bo klipy video nie oddają prawdziwej osobowości tej artystki...robią to koncerty. Kupiłem jeden i byłem pod ogromnym wrażeniem, kupiłem jeszcze trzy i się kompletnie zakochałem. Teraz tracę majątek na skolekcjonowanie wszystkich. Obecnie mam 4 koncerty i około 700zł w plecy. Ale jest to najlepszy deal jaki w życiu zrobiłem. Dziś dotarł do mnie ten koncert--> http://www.jpophelp.com/cdscans/AVTDVD-64_front.jpg Powiem krótko żaden Bollywood nie wycisną ze mnie tyle łez co Ayu dwoma piosenkami z tegoż tour. "Teddy Bear" i "Memorial adress". Obie piosenki poświęcone jej ojcu. Może nie wszyscy historię Ayu znają, wiec szybko streszczam: Ayumi wychowała się bez ojca (opuścił on dom gdy miała 5 lat). Sytuacja w domu była ciężka, więc Ayu od 7 roku jako modelka pomagała biednej matce i babci utrzymać dom. Potem jako nastolatka wyjechała do Tokyo licząc na odrobinę szczęścia by załapać dobrą fuchę jako modelka. Jakie to szczęście że poszła do tego Karaoke baru, by zaśpiewać. W barze siedział wpływowy producent muzyczny...resztę się zapewne domyślacie. W wieku 25 lat Ayumi dowiaduje się o śmierci swojego ojca. Pod wpływem silnych emocji, powrotu wspomnień z dzieciństwa i gnębiącej jej "Choroby Ménière'a": http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_M%C3%A9ni%C3%A8re%27a pisze tekst piosenki "Memorial Address". Niestety nie potrafię znaleźć "Teddy Bear", w którym Ayu siedzi na ławeczce z pluszowym misiem i śpiewa, że tylko tyle jej zostawił. Spolszczenie "Memorial Address": "Pamiętam, kiedy tamtej nocy szłam spać, czując niepokój Miałam bardzo smutny sen Telefon zadzwonił rano, przerywając ciszę A złe przeczucie stało się rzeczywistością Zostawiając niezatarty ból w moim sercu Sam stałeś się gwiazdą Żegnaj --- Odszedłeś do miejsca, W którym nie będziemy mogli się więcej spotkać Nie mogę zaakceptować chłodu wiecznego pożegnania Pragnę otrzymać od ciebie wiadomość Że na pewno byłam kochana przez ciebie Tylko raz, nawet, jeśli miałoby to być kłamstwem.... ....Żegnaj --- Nawet moje ostatnie słowa cię nie dosięgają Jestem zmuszona uświadomić sobie chłód rozstania Pragnę otrzymać od ciebie wiadomość Że nigdy nie żałowałeś dni, które spędziliśmy razem Tylko raz, nawet, jeśli miałoby to być kłamstwem Czemu postąpiłeś w ten sposób Zostawiając po sobie wspomnienia do samego końca PROSZĘ POWIEDZ MI, ŻE TA HISTORIA TO TYLKO SEN, A JA WCIĄŻ SIĘ NIE OBUDZIŁAM............" Ayumi Hamasaki - Memorial address : http://www.youtube.com/watch?v=Fvn7EernwUc Po tym wystąpieniu zupełnie się odwodniłem, a gębę miałem spuchniętą jak u świni. A tu piosenka, którą napisała po werdykcie lekarza. Ayu głuchnie...lewe ucho już jest "martwe" od 2 lat. Drugie 80% wydajności. Lecz zapowiedziała, że będzie śpiewać, aż do ostatniej nuty jaką usłyszy.....(A ja zamierzam ją wspierać do samego końca) http://www.youtube.com/watch?v=HGNHXUJG1Jw&translated=1 AYU FOREVER!!!
-
Ja tak na szybko, bo ledwo z nocki przyszedłem i muszę podrzemać. Ale pracę domową dotyczącą MCM odrobiłem. A więc tak: Pulse - (nie za bardzo, może w jakiejś grze na raz) Crack - (NIE), Chaos Step (NIE), Walk (Nope), Limit (zdecydowanie NIE) Loud UP (Absolutnie), Tribe (O matko i córko NIE)...jeszcze dużo, dużo nie. To czysta wyżywa bez ładu i składu, nawet nie można wyłowić pojedynczego słowa co by zrozumieć. Słuchając ich repertuaru była to droga przez mękę, nie dość że naszpikowana kolcami to pokonywana na bosaka. Ale. Faktem jest, że mają (lub mieli) coś do powiedzenia, nawet dla Popo-masochisty podobnego do mnie. Wyłowiłem kilka kawałków, które rzeczywiście da się słuchać, co więcej da się nawet pośpiewać (tudzież pokrzyczeć) wraz z "Hiroshim". Są to utwory utrzymane w stylu Punk-Rockowym, który jak najbardziej trawię. Z ręką na sercu spodobały mi się: Scary, Fly High, Good girl, Jesus is dead (cool music, cool tekst), Problem Children(od biedy), Good Day(fajna zajawka) Island (very, very cool), Humanity (yes) i mój absolutny faworyt "Proletariat". O ile "Proletariat" sobie na pewno jeszcze posłucham, tak reszta typów pozostanie tylko ciekawostką i wspomnieniem. Ja naprawdę lubię mocne brzmienie, ale jeśli miałbym wybierać to zdecydowanie nasze (nawet nie "hamerykańskie") europejskie kapele, jak chociażby przyjaciele zza Bałtyku, którzy uczą historii za pomocą muzyki (Sabaton). Niedługo sprawdzę Bazra i Merzbow'a ale zapobiegawczo bym poprosił o kilka przykładów co mogło by się spodobać komuś, kto utożsamia się z "masą". Byłbym wdzięczny.
-
...zawsze będzie mi się kojarzyło z rodzimą sceną pop... napisałeś Tylko ta nasza scena pomieści co najwyżej dwie osoby Nie dziw się więc ludziom, że szukają tego czego lubią gdzie indziej. ...większość ludzi fascynuje się tego typu muzyką tylko dlatego, że jest japońska, a że od paru lat na świecie panuje wielka moda na Japonię... Trochę w tym prawdy. Czytając podpisy pod klipem Ayu - Evolution (z koncertu 2007) jeden Yankes napisał, że japońscy artyści pop są we wszystkim lepsi(taniec śpiew etc) od jego rodzimych. I że on nawet nie lubi amerykańskich wykonawców. Pojechał (jakby ktoś chciał przeczytać, użytkownik "bagleyy" 8 od góry : Ja tak nie uważam. Cenię zarówno Ayu, Britney jak i dziewczyny z Tureckiego zespołu "Hepsi" - ktoś słyszał? Cieszę się, że dzięki internetowi mogę poznawać artystów z całego świata. No ale, że to wątek o muzyce japońskiej, to nie będę pisał peanów pochwalnych dla Ewy Farnej (jak to fajnie, że jest ktoś taki w Polsce) i zajmę się jej japońskim odpowiednikiem. Yui Yui uwielbiam nie dlatego, że jest japońska czy też z Japonii. Yui uwielbiam bo to doskonała wokalistka, autorka tekstów a przede wszystkim cudowna osobowość. Ta skromna młoda dziewczyna ukradła mi serce właśnie swoją osobowością. Nie wiem czy ktoś kiedyś miał okazję oglądać z nią jakiś wywiad. Yui mówi cicho, z pokorą i nie wcina się nikomu w zdania, nie próbuje być zabawna na siłę. Co świadczy o jej skromności i dobrym wychowaniu. Jest sobą i taką ją lubię. Po za tym jej miłość do muzyki jest niemal namacalna. Weźmy np kawałek "Winter Hot Music" z płytki "My short stories". To tak jakby obudziła się o 7 rano, spojrzała za okno, zobaczyła śnieg i pomyślała "mmm Utsukushii" po czym chwyta za gitarę i zaczyna śpiewać o tym piosenkę. Nawet widok śniegu za oknem jest dla niej doskonałą okazją do grania i śpiewania. Jest wrażliwa, a przy tym tak zwyczajnie prawdziwa. Dlatego trochę zabolało mnie jak porównałeś Yui do DODY. Może i Dorota śpiewa poprawnie, ale nie mam pojęcia dla kogo to robi. Jej teksty to zwykła hipokryzja: weźmy np kawałek "Znak pokoju", Doda śpiewa tak: "Już dosyć, więc proszę tak Niech każdy tutaj z was choć raz Zaufa sercu i Już dosyć, więc proszę tak Niech każdy tutaj z was choć raz Pokona siłę zła. " Po czym obraża publicznie po kolei jak leci, od Edyty Górniak po Justynę Steczkowską, śmiejąc się przy tym szyderczo do kamery. I jeśli nasza telewizja pozwala wygłaszać jej bezkarnie te swoje tyrady, to aż żyć się w tym kraju odechciewa. To samo Wojewódzki. Aż mnie nosi... Pracując dla Polsatu zaprasza Edytę by wyjaśnić sprawę nieszczęsnego Hymnu i jeszcze bardziej nieszczęsnego zdjęcia jej dzieciaka. Wszystko w miłej atmosferze. Wojewódzki publicznie stwierdza, że redaktor naczelny "Fakt" to kanalia, na wespół z producentem wykonawczym TVN. Po czym przeprowadzając się do TVN znów "wsiada" na Górniak a TVN rules. Jak mam szanować takich ludzi? Na szczęście Polska to nie tylko oni. Znów gigantyczne odstępstwo. Sorki. Jak już mnie zaczyna nosić to na całego :glaszcze: A wracając do waszych typów muzycznych. Posłuchałem OOIOO - Uma. Nie wiem dlaczego ale na początku bębnił mi w głowie kawałek "Maps" od "Yeah Yeah Yeahs", dopóki nie zaczęła się partia wokalna. Jeszcze nie wiem o czym to jest ale...brzmi całkiem całkiem. Mam na myśli wybijany rytm, coś a la "Za Ondekoza" - http://www.youtube.com/watch?v=O-pS3uxN5sw&translated=1 lub "KODO" - http://www.youtube.com/watch?v=jPdOmY1BjAU&translated=1 tylko w wersji podwórkowej. Do tego tekst wykrzykiwany w takim jakby rewolucyjnym stylu, tzn jakby zagrzewano do jakiejś rewolucji lub powstania . Nawet fajne. Na pewno oryginalne. Po wysłuchaniu twojej drugiej propozycji greah, pomyślałem że powinieneś się zainteresować grą na Taiko lub perkusji Lubisz rytm. Co do typów Ping. Faktycznie nie dla mnie. Tzn ja lubię niektóre ostre kawałki jeśli posiadają jakąkolwiek linie melodyczną. WFU i MCM to czysta rąbanina, co by dać upust drzemiącej w nas energii. Ja już tyle energii w sobie nie noszę Aczkolwiek w swoim gatunku pewnie się sprawdza. Natomiast całkiem podszedł mi Joujouka. "Never Never" brzmi jak podrasowany "Depeche mode". Fajne. DJ TECHNORCH dobry do kolejnej odsłony "Rollcage", do słuchania na co dzień NIE! Tym bardziej do podśpiewywania. Dj sharpnel już lepiej, bo daje miejscami odpocząć od ciągłego rąbania. Spodobał mi się kawałek "Blue Army", ale niczym szczególnym się nie wyróznia od innych Dj'ów na świecie. Brak czegoś charakterystycznego tylko dla niego. Uff, ale dzięki twoim propozycjom jeszcze bardziej doceniłem twórczość Koza Murashit'y (o którym już wspomniałem) Jakby kogoś przywiało na wspomnienia o swojej pierwszej dziewczynie, to kawałek o szczeniackiej miłości na pewno zrozumie i doceni: http://www.youtube.com/watch?v=UuMG7NbwmMY Edit: Chwilę po tym poście zajrzałem na youtube, a portal poleca mi Ayu śpiewającą po angielsku "Change the world" Erica Clapton'a. WOW ! http://www.youtube.com/watch?v=lWixa28c2gQ...ature=rec-HM-r2
-
C'mon Ping, porównywać Yui, Hikaru czy Ayu do Dody? To nie ta liga, nie ta osobowość. No chyba, że ci chodziło w sensie gatunkowo-muzycznym, to się zgodzę, choć nie mówię tu o śledzeniu tabloidów (Boże broń), raczej o news, że pojawił się nowy kawałek artsty/ki XXX. Jest OK/Słabe to/całkiem niezłe jak na Pop/Rock/Techno/Heavy Metal, etc... Widzę, że nie dajesz szans popowym artystom/kom, uznając to za coś gorszego, bo dla mas czy "cóś". OK. Ale fajnie by było jakbyś naskrobał 2 zdania o muzyce, którą TY lubisz. Zobaczylibyśmy, ocenili, podyskutowali....a tak wątek ledwo zipie. A widzisz Greah, ja aż tak bardzo nie śledzę, nie wiedziałem że był jakiś contest na OPV tego klipu. Ten kawałek widzę po raz pierwszy. (może dlatego jeszcze mnie nie zemdliło). Zgadzam się natomiast, że ostatnie piosenki Momusu były bardzo słabiutkie, na tyle, że wyłączałem po pierwszej lub drugiej minucie. Dlatego napisałem, że Tsunku "wrócił do formy". Dla mnie "321..." jest niesamowicie chwytliwy. Prosta, wesoła emitująca sporo energii pioseneczka. (To oczywiście moje zdanie). No i image dziewczyn "fajniusi" taki podwórkowy gang. Widzę, że jesteś ekspertem od AKB, wstukaj czasem parę liter, chętnie poczytam twoje skróty, gdyż z braku czasu sam nie jestem wstanie na bieżąco być w temacie wszystkiego. Dzieląc się swoimi Jmuzycznymi typami wątek będzie się rozwijał. Też nie widzę sensu w obrażaniu odbiorców danego gatunku muzycznego, zdaniami typu "którymi trafia tylko do bardzo wąskiej grupy japońskich prawiczków podchodzących pod 30". Ja się nie ograniczam muzycznie, słucham zarówno Moniki Brodki, All That Remains, Reni Jusis, Christal King'a (YOU WA SHOCK!!! ) czy muzykę filmową A.R Rahmana (na długo zanim dostał Oskary za "Slumdog'a", z resztą bardzo słusznie). Gdybym się zamykał na jeden gatunek muzyczny, nie dane by mi było się rozkoszować przepiękną piosenką "Haru nanoni" od Miyuki Nakajimy czy jeszcze cudniejszymi kawałkami Koza Murashit'y jak np "Hatsukoi". Piszmy zatem o japońskiej muzyce (po to ten wątek chyba powstał), tylko bym prosił z mniejszą dawką jadu.
-
No nikt nic nie pisze, a tyle się dzieje w Japonii. 1. Najpierw Hikki z nową płytką - całkiem dobry start. 2. Kilka dni temu Ayumi Hamasaki ze swoim "Sparkle", z którego jeszcze się nie otrząsłem. Szukam dalej, patrzę a tu Yui i piosenka "Again" promująca nową serię "Full metal Alchemist". .Jaaaacie ale ten nowy kawałek Yui mnie nakręcił na elektryka, że chyba dziś zamorduję swoją skarbonkę, pójdę i kupię. http://www.metacafe.com/watch/2851365/yui_again_hq_pv/ A do tego wszystkiego Tsunku znowu w formie. "Momusu" ze swym 3,2,1 Braekinout" to "smakowy" deser na koniec obiadu. Aż się przeżarłem. MNIAM! I chcę więęęęceeej!!! Uwaga kawałek mocno uzależniający. Nie wiem jak inni, ale ja katowałem go 4 razy z rzędu: "....yuuki wo motte tachiagare..." http://www.youtube.com/watch?v=OngSUyqM5VI...re=channel_page Qrcze, w tym roku japońscy artyści rządzą po całości w muzyce pop/rock&pop. Ameryko na kolana!
-
Coś miłośnicy Ayu przepadli bez wieści. To nic, jam świeżo upieczony fan owej pani, a do tego amator gitary. A było to tak. Dawno dawno temu, a dokładnie wczoraj, zobaczyłem po raz pierwszy jej najnowszy kawałek "Sparkle". Spodobało mi się tak bardzo, że już dziś nagrałem swój cover tego muzycznego odlotu. Koniec Jak by ktoś chciał zobaczyć jak wyję swym łamanym japońskim to zapraszam. Tylko się wytłumaczę: japońskiego na razie uczę się samodzielnie, gitary również dlatego proszę o wyrozumiałość. (jestem w "Kreatywnych" więc czuję się zobowiązany). Link:
-
Zwracam się do miłośników Ayumi Hamasaki. Ostatnio miałem trochę czasu i zacząłem powoli zapoznawać się z jej dorobkiem muzycznym. No i przepadłem. Tak jak była mi obojętna, tak teraz konkretnie namieszała mi w główce. Myślę, że warto nabyć DVD z koncertem i tutaj właśnie kieruję pytanie do fanów. Który z koncertów w wersji DVD jest wg was lepszy? a) ten : http://lovme2.wordpress.com/2008/07/30/ayu...rsary-live-dvd/ b) czy ten : http://blog.jpopdb.org/index.php/blog/jpop...10th-anniv-2009 Bardziej kieruję się ku opcji b) ale potrzebuje się utwierdzić w tej decyzji. Przyznać muszę, że sposób w jaki śpiewa jest nie do podrobienia. Do tego ta sceniczna teatralność, kostiumy, scenografia... każde wykonanie to jak krótkometrażowy musical. Cuuuuuuuudo. Nieziemsko podoba mi się wykonanie "Marionette" --> http://www.youtube.com/watch?v=_UgQC4ZJJKE
-
"Killing Joke" jest mocnym i dobrym komiksem, ale mógłby być jeszcze lepszy, gdyby nie próbowano wyjaśniać genezy Jokera. Dla mnie to zepsuło całość odbioru. Podobnie jak wariacja Burtona w jego filmie o nietoperzu, mówiąca o tym, że to Bruce jest odpowiedzialny za psychiczną i fizyczną przemianę Jokera. "Wpadł do kwasu i przeżył" YEAH RIGHT... "I nowy "Look" poprawia mu samopoczucie" Double YEAH RIGHT.... Alan Moore zawarł w swoim komiksie 2 sprawy (jakaś rzekę ścieków i żonę późniejszego Jokera") Burton wybrał pierwszy wariant-i moim zdaniem chybił po całej linii. Nolan skupił się na wątku żony i go rozwinął, dla mnie to strzał w dziesiątkę. Jak trauma potrafi zniszczyć komuś psychikę wiadomo nie od dziś. Do tego nie tłumacząc skąd się wzięły blizny na jego twarzy, ani nie wyjaśniając do końca przyczyn jego "mentalnego spa", czyni Jokera podwójnie intrygującym. Taki psychol, o którym mało wiadomo na pewno jest bardziej interesujący i straszliwszy. A druga sprawa, komiksy Millera podobają mi się bardziej, gdyż on Bruca Wayne nie idealizuje. Bruce/Batman jest bardziej ludzki niż "superbohaterski", dlatego to moja pierwsza trójka. I dlatego Batmany Nolana są spełnieniem moich marzeń o ekranizacji przygód nietoperza. Aha, i na pohybel Joel'owi Schumacher'owi, niech trafi do piekła dla heteroseksualistów
-
Ja tylko nadmienię, że naprawdę warto sięgnąć po komiks pod tym samym tytułem. Niesamowity klimat panującej wszędzie psychozy, dodatkowo wypełnia niepokojąca kreska jaką zastosowano. Wszystko jest jak przez mgłę, czytelnik ma wrażenie iż widzi świat oczami jakiegoś ćpuna lub psychola. Wydłużony układ kadrów i zbliżenia na oczy, w których gości obłęd. Polecam komiks jako rozgrzewkę przed grą. Joker jeszcze nigdy nie budził takiej grozy jak tam. Już sam projekt okładki sugeruje, że wchodzisz do jego świata, takim jak on go postrzega. Take a look: http://images.google.pl/imgres?imgurl=http...sa%3DN%26um%3D1 Rolercoster skarajnych emocji bez pasów bezpieczeństwa i ucieczki w normalność gwarantowany. Polecam Jeśli chodzi o komiksy o nietoperzu, zdecydowanie pierwsza trójka "best ever", tuż za "Year One" i "The dark knight returns" A co do gry, mimo że widać znaczne odstępstwo od tego co było w komiksie, (chodzi o styl graficzny i sposób prowadzenia opowieści) to mimo wszystko zapowiada się na mroczną przygodę w uniwersum Batmana. Czekam i rozgrzewam paluszki...