dzieki wszystkim za mile slowa
mysle ze biegam glownie dla kondycji psychicznej, nie fizycznej. podczas biegania analizuje to co sie wydarzylo przez caly dzien, wpadam na nowe pomysly, rowniez medytuje podczas biegu. taki prysznic dla glowy po calym dniu klepania w klawiature i spotkaniach firmowych, czysciec dla glowy jest bardzo wazny.
podczas biegania robie wlasnie tez to, czego bym nie robil normalnie podczas dnia - gleboko myslal, odprezal sie, planowal nastepne kroki, sluchal uwaznie muzyki. mam wrazenie ze mam jakies ADHD czy cos i generalnie podczas dnia znalazlby sobie moj mozg cos bardziej pochalniajacego, w stylu lazenie po necie.
ale rowniez robie to dla siebie aby udowodnic sobie, ze moge do czegos dojsc. byloby dlugo pisac, ale przez cale dziecinstwo bylem cisniety aby byc geniuszem, bo fakt faktem za dzieciaka radzilem sobie niezle, ale z czasem przyszly pierwsze problemy a oczekiwania dalej rosly. w koncu balonik pekl i bylem zawsze w cieniu mojego rodzenstwa, jako taka troszke 'czarna owca'. zylem dlugi czas z nastawieniem ze czeka mnie lopata w niemczech czy w uk. no ale czasem trzeba upasc nisko, aby sie podniesc, prawda? dlatego jak znajde sobie jakis cel to cisne na maxa jak tylko sie da. znaczacym momentem takiego 'podniesienia' bylo dla mnie jak niespodziewanie ojciec pare miesiecy temu czekal na mnie z woda na mecie polmaratonu
dlatego tez zaczynam rozumiec tych ktorzy mowili w jakim ciele taki duch. nalezy zachowac kondycje fizyczna jak i psychiczna.