-
Postów
4 157 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez łom
-
@ginn Jak grasz na konsoli to nie będą działały. Scenario #2: You own the base game on consoles (PlayStation 4 or Xbox One) and you want to buy the GOTY Edition Our suggestion is to buy the Season Pass instead. Should you buy the GOTY Edition, game saves from your base game will unfortunately not work because the system treats the GOTY Edition as a different product. This is beyond our control and results from the technical aspect of how games work on consoles. Sadly, we are unable to make any workarounds here.
-
Sorry bardzo ale w REmake (jak w większości klasycznych RE) walka to coś więcej niż strzelanie do zombiaków bo trzeba się zastanowić czy: nie szkoda ammo/będzie się wracało do danej miejscówki/mamy benzynę. Przy pierwszym przejściu i jak się nie zna lokacji przedmiotów zarządzanie zasobami i (jeśli jest taka potrzeba) omijanie zombiaków to właśnie część rozgrywki która praktycznie znika na niższych poziomach trudności. A RE przywołałem bo to jest chyba najprostszy przykład gry w której walka nie jest skomplikowana ale gdzie poziom trudności mocno zmienia jej odbiór.
-
-
@Paolo de Vesir Ale o jakim zagrożeniu mowa jak masz masę ammo i apteczek a przeciwnicy zamiast 3 gryzów potrzebują 30tu żeby zatłuc bohatera?
-
O akurat Wiedźmina 3 testowałem przed premierą i jedyny początkowy moment który musiał być zrebalansowany na hardzie to obrona Guślarza, był nie do przejścia bo za wysoki poziom był ustawiony dla upiorów (tłukłem ich przez pół godziny). A poziom easy testowała dziewczyna która grała tylko i wyłącznie w WoWa i miała problem z pojedynczym wilkiem xd @Paolo de Vesir A wg Ciebie RE1 Remake HD na very easy i na normalu to ta sama rozgrywka? No bo przecież oprócz ilości i siły przeciwników reszta jest chyba identyczna. Bronie, rodzaje przeciwników, zagadki itd. są takie same.
-
Developerzy robią różne poziomy trudności po to właśnie żeby dopasować wyzwanie do poziomu zaawansowania gracza (robi się specjalnie testy pod tym względem), tak samo z ustawieniami, ktoś przez całe życie gra na odwróconych osiach to sobie je przestawia w opcjach. A duża część frajdy z rozgrywki to jest właśnie pokonywanie wyzwania i co innego rozpocząć grę na normalu i zmienić po czasie na easy bo komuś nie idzie, a co innego od początku odpalić na easy i przejść przez całą grę bez żadnego problemu. A jeśli dla kogoś nie ma różnicy czy rozwali bossa mashując jeden przycisk na easy czy korzystając ze wszystkich umiejętności postaci, kombinując i wygrywając z żyletką energii na normalu no to spoko ale dla mnie to jest kompletne spłycanie rozgrywki.
-
Ja tej gry nie nazwał bym remakiem, to bardziej reimagination bo oprócz jakiś podstawowych założeń fabularnych praktycznie wszystko zostało zmienione. A najbardziej żal tego że nie ma większego wycinka miasta albo dodatkowej dzielnicy i ukazania tego co się dzieje po czasie, w oryginale o wiele lepiej to zrobili (powrót do Dario i 'spotkanie' dziewczyny w różowej koszuli...). No i wszystkie akcje z pierwszych 30 minut gry powinny być bardziej rozciągnięte w czasie, za dużo tego dali.
-
Ale mówimy o oryginale czy Remake? Bo w oryginale Mr. X jest w scenariuszu B.
-
Oryginalny RE3 miał mocny klimat a Nemesis wskakujący przez okno w komisariacie dostarczył mi traumy na parę miesięcy i musiałem trenować psychę grając w Silent Hilla i RE2 zanim ponownie zagrałem. Nemesis z RE3 REMAKE to całkiem inny typ, moim zdaniem o wiele słabszy (ale walki 'bossowe' z nim są eleganckie). Tak to u mnie wygląda pod względem impaktu i stresu jaki dziady wywoływali: Nemesis (RE3) (bo grałem jak miałem te 12 lat) > Mr. X (RE2 Remake) >>> Mr. X (RE2)=Nemesis (RE3 Remake)
-
RE3R to praktycznie non stop akcja w sosie horrorowym, jak już ogarnie się uniki i headshoty to gra się w to świetnie ale klimat mocno stracił zarówno w stosunku do RE2 Remake jak i oryginalnego RE3.
-
Też tak miałem. Na początku rage że wycięli z 30% miejscówek i że zrobili akcyjniaka a później 7 przejść jedno za drugim wpadło wraz z platyną. Mega grywalny tytuł jak już się wkręci.
-
Przypomnę że prace nad RE4 zaczęły się koło 1999 a ze strzelaniem podczas chodzenia próbowano już przy developmencie RE3, tylko że to całkowicie psuło rozgrywkę (trzeba by było całą grę zmienić żeby miało sens) i zrezygnowano w miarę szybko z tego. A pod względem grywalności to dla mnie RE4 (bo po którymś przejściu jest to arcadeówka do której zawsze można wrócić, choćby na godzinkę)>> TLOU1>>>>TLOU2 (bo postacie są o wiele gorzej napisane niż w TLOU1 i nie chce mi się ich słuchać).
-
Ale ciekawe opinie można poczytać, Cold Fear to była dobra gra i tyle, nie chciało się tego przechodzić wielokrotnie tak jak RE4. Równie dobrze można powiedzieć że Extermination z 2001 powinno być rewolucją na miarę RE4 bo wyszedł o wiele wcześniej a miał nóż pod oddzielnym przyciskiem i celownik laserowy. A co do tego co jest bardziej grywalne, to zależy, jak ktoś woli się skradać i bawić z AI to pewnie TLOU2 a jak ktoś woli arcade'owe podejście to RE4. Ja ukończyłem RE4 ponad 20 razy, TLOU1 z 7 a TLOU2 raz i mi starczyło. A do RE4 pewnie będę nadal wracał od czasu do czasu.
-
Masakra. Dają różne poziomy trudności bo są różne grupy graczy. Jedna to są osoby które dopiero zaczynają przygodę z grami, muszą zerkać na przyciski na padzie albo pierwszy raz graja w dany gatunek, dla nich jest Easy. Dla osób w miarę ogarniętych jest Normal. A dla osób bardzo ogarniętych albo fanów danego gatunku jest Hard albo wyżej. To jest po to żeby każda grupa czuła satysfakcję z pokonania gry. To jest ten cały 'flow' gry, czyli żeby było wyzwanie dopasowane do umiejętności gracza.
-
The Evil Within 2 (PC) - po całkiem klimatycznej jedynce przyszedł czas na sequel no i jest średnio. Dorzucenie sekcji półotwartych na mieście obnażyło bolączki gry. Przeciwnicy są beznadziejnie głupi, wystarczy odbiec paręnaście metrów żeby stracili zainteresowanie. W jedynce lokacje były mniejsze więc zbytnio nie było gdzie uciekać i trzeba było walczyć w ciasnych pomieszczeniach, tutaj jest do dyspozycji cała dzielnica więc walka podjazdowa działa aż za dobrze. Nawet jak już się trafi do lokacji zamkniętej to zdaje mi się że agresja i spostrzegawczość zombiaków została zmniejszona. Do tego dostaje się o wiele więcej zasobów (a zapłki wyparowały), więc po paru godzinach zwiedzania miałem całkiem przypakowaną postać (powraca system upgrade'ów umiejętności i broni) i nadmiar ammo. Widać że wzorowano się na Last of Us ale nie wyszło i rozgrywka mi przypominała... Mafię 3 tylko że z maszkarami. Oprawa też jest średnia, o ile miejscówki zamknięte raz na jakiś czas zaskoczą ciekawym designem (nadal gorszym niż w jedynce) tak otwarte przestrzenie są biedne, nieraz jest to poziom poprzedniej generacji. Ilość obleśnych i ciężkich lokacji została zmniejszona. przez co nie jest tak niepokojąco jak w jedynce. Muzyka jest ale nie zapadła mi w pamięci, za to odgłosy maszkar mogą się podobać. Bossowie też nie sprawiają problemów (do tych z jedynki nie mają startu), jak ktoś lubi się skradać to pod koniec będzie miał pewnie z 20 zapasowych apteczek i kilogramy ammo. Cała gra jest też niedopracowana, a to jakiś przeciwnik zauważy i zaatakuje przez ścianę, a to stealth kill się nie uruchomi, kolizja ze skrzynią nie zadziała jak trzeba, czy pocisk z shotguna nie trafi celu z odległości 3 metrów. Co może się spodobać to praktycznie brak przeciwników z bronią palną i o wiele mniejsza ilość kill roomów. Jestem strasznie zawiedziony tym tytułem, klimat zaszczucia jaki był w pierwszej połowie jedynki całkowicie uleciał i zostało wybijanie maszkar. Gra jest też rozwleczona (19h) a od połowy wesoło biegałem od celu do celu żeby ją skończyć bo wiedziałem że nic nie sprawi zagrożenia. Aha jest też parę subquestów które najczęściej polegają na wizycie w lokacji i wybiciu wszystkiego co się rusza za zasoby. Fabularnie za to jest całkiem ciekawie, szczególnie dla fanów poprzedniczki. Gdyby część dialogów nie była tak drętwa to było by dobrze. Grę polecam tylko dla fanów jedynki którzy chcą się dowiedzieć jak kończy się historia Seby. 6/10
-
Jak oficjalna cena spadnie do tych 20$ (wspomniane PS Hits) to pewnie wtedy dopiero zacznie się praca nad portem. Prędzej bym się spodziewał Spider Mana+Miles Morales jakoś za rok jak już SM2 będzie bliżej.
-
Jeśli te 90 torów to 82 przeniesione z GT Sport i 8 'nowych' to niech się wypchają, bo to oznacza że trafi tylko parę klasycznych miejscówek i nie ma co liczyć na Nowy York, Seattle, Tokyo R246 itd. Najwyżej kupi się za dwa lata jak rozbudują tak jak GT Sport.
-
Chyba można się na razie rozejść. Trademark został odnowiony bo 3 grudnia stary wygasł i trzeba było przedłużyć żeby po jakimś czasie ktoś nie zakosił IP.
-
Wyszedł jeszcze jeden preview, niestety niezbyt pozytywny
-
Jeśli to będzie jedyne natężenie deszczu to do DriveCluba nawet nie ma startu, co innego jeśli to jest najlżejszy deszcz i będzie jeszcze normalny deszcz, ulewa i burza z piorunami, ale jak by tak było to może by się pochwalili...
-
@Faka Faktycznie jest, na PC do pobrania 190 MB : )
-
Taki podstawowy remaster The Order 1886 nie obroni się po latach tak samo dobrze jak Alan Wake. Za mało tam jest rozgrywki, a sama oprawa raczej nie zrobi takiego wrażenia jak robiła 7 lat temu, no chyba że wycenią na max 25$, wtedy miało by to jakiś sens. Setting The Order jest genialny, zabrakło tylko z roku produkcji żeby dopracować i rozbudować gameplay.
-
Jak to będzie tani remaster to podziękuję. Za to porządne Directors Cut z rozgrywką na 10h a później sequel z chęcią bym zobaczył. Tylko kto miał by to zrobić? Bo pod względem designu i oprawy to jest dla mnie jedna z najlepszych gier na PS4.
-
Jak by komuś brakowało Castlevanii: SotN.
-
Ale takie jest tłumaczenie, Nintendo wyrobiło sobie marki przez lata, każdy kojarzy Mario, Zeldę czy Pokemony i kupując te tytuły wie że będzie dobrze się bawił. Gdyby nie Zelda BotW to na 100% nie było by takiego sukcesu sprzedażowego, a posiadacze konsol w większości nie kupują hurtem gier (na Switchu to jest chyba średnio 7 gier na konsolę) tylko grają w 1-2 tytuły i raz na pół roku kupią coś głośnego albo znanego, na Switchu oznacza to najczęściej grę od Nintendo. Sony też dąży do tego żeby ich marki były rozpoznawalne wszędzie i rozchodziły się w milionach (dla tego tyle czasu dają na produkcje) tylko że celują w trochę inny target niż Nintendo. U N chodzi bardziej o zabawę i family friendle games a u Sony o 'dorosłe' produkcje powodujące opad szczęki (GoW 2018 i 20 mln sprzedanych gier to jest kosmiczny wynik). Sony bardzo chce żeby każda gra z logiem PS Studios była kojarzona z jakością.