-
Postów
2 332 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez triboy
-
O właśnie. I tego się forumkowy e-kolego trzymaj
-
Może został w kartonie? hehe, łapiecie? W kartonie, hehe
-
Spirit of the North
-
W myśl zasady "Zero waste", wymodziłem taką kuchnię błotną: Niestety miałem pod ręką tylko wkrętarkę i starą piłę do bloczków Trzy palety, deski ze starej piaskownicy, kawałek linoleum i miska. Ważne, że mała zadowolona Wyszedł patch. Tablica do rysowania kredą. I zamiast linoleum, panele winylowe. Trwałe i estetyczne.
-
Wybierasz kafelek z grą i ściągasz
-
Neo, który jeszcze nie wie, że jest Neo? Czy mamy na forum jakiegoś Morfeusza?
-
Yakuza 3-5 wyszły na ps3.
-
No właśnie u mnie problem polegał na tym, że do trofika trzeba 1000 mil, a ja myślałem o kilometrach. To w sumie po zaliczeniu ostatniego wyścigu miałem ponad połowę wymaganego przebiegu. To musiałbym specjalnie przegrywać
-
Oki, prawda jest taka, że platyna wpadła tylko dlatego, że miałem w domu gumkę receptutkę... Nie myślałem o platynce. Odpaliłem tak dla zabicia nudy. No, ale grało się dość dobrze, to grałem dalej. Trasa za trasą, event za eventem, no przyznaję, że nawet relaksujace. Gdzieś kiedyś mignęlo mi, że jest trofik za przejechany 1000. Tak się złożyło, że po skończeniu ostatniego wyścigu miałem ok 950 km na liczniku. No to przejechałem jeszcze te 50 i... i chuj, zglichowany trofik, no nie wyskakuje. Czytałem, że niby nie ma takiej opcji, pisali, żeby odpalić grę ponownie. Nie, nie działa. No to odpuszczam. Tylko jeszcze coś zobaczę. Poszukam informacji o zglichowanych trofikach. Nie ma. Nie ma zglichowanych trofików. A już na pewno nie ma zglichowanego trofika za 1000 km. Nie ma, bo jest za 1000, ale pierdolonych MIL. 1609 km. Ja jebię. Dobrze, że miałem tę gumkę. Aha, trofea wpadają praktycznie same. Jeśli komuś braknie kilometrów, to hop do warzywniaka po pęczek koperku, dadzą go z gumką recepturką. Trudność platyny: 1/10
-
Ciekawe czy jak w tym Mesjaszu zrobią Bonnie&Bonnie + całe to LGBT, to czy też bedzie nagonka jak na TLoU2
-
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Category:Video_games_set_in_Africa
-
Czy jest możliwość ukrycia gier na innych kontach na konsoli, tak, żeby nie były widoczne na ekranie głównym?
-
Warto warto. Kawał soczystego strzelania. Poezja.
-
No, pamiętam jak zapodałem zagadkę, to pół forum chciało mnie ubić
-
Warto, bo to kawał dobrej przygody.
-
Remnant: From the Ashes To takie typowe 6/10. Nie jest to kiepska gra, ale też żadne sztosiwo. Dobre jest strzelanie. Jako czynność. Bo wrogowie to tępiutcy, biegną w naszym kierunku i giną od gradu kul (amunicji jest pod dostatkiem) albo od broni białej. Cała grę przeszedłem na podstawowym zestawie, jedynie ulepszony w trakcie rozgrywki. Rozgrywka to... meh... biegasz, biegasz, strzelasz, biegasz, strzelasz. Etapy są puste, nawet obszerne (albo to postać tak powoli biega...), momenatmi jest klimatycznie. Bossowie nie zapadają w pamięć. Większość pada za 2, max 3 razem. Jedynie motyle/ważki sprawiły mi jakaś trudność. No i ostatni boss. Tu faktycznie miałem problemy z brakiem amunicji. Do momentu aż przypomniałem sobie, że mam w plecaku zapasową... przez całą grę nie potrzebowałem używać nic z ekwipunku... Oki, grałem na normalu i solo, może w multi jest ciekawiej. Nie wiem, nie sprawdzałem. Aha, są jeszcze aktywności po endgame, ale już nie miałem ochoty grać. Można sprawdzić z ciekawości, może akurat komuś podjedzie.
-
Nawet nie wiem czy multi działa, ale sama gra jest warta ogrania.
-
Ostatnio wróciłem do Onrush, w którego przestałem grać, bo moja PS4 tak wyła, że nie dało się siedzieć nawet w słuchawkach... O samej grze wiecie wszystko, jest ładnie, szybko i przeważnie przyjemnie. Platyna wpada sama, jedyna trudność to trofik: Trzeba wygrać wszystkie wyścigi (co jest łatwe) i zaliczyć wszystkie zadania (no i tu już musiałem powtarzać niektóre wyścigi). Trudność platyny oceniam na 3/10.
-
Nie było. U mnie płytka czeka w szafce na patcha
-
Może tak być. Jeszcze nie próbowałem coopa. Jak nie będę w stanie przejść ostatniego to Motyle przeszedłem tak: Najpierw shotgunem tego pierwszego. Po chwili oba ładują specjalny atak i wtedy 2x shotgun + kilka strzałów z pistoletu w pierwszego - przerwie ładowanie i szybko to samo w drugiego. Tracą wtedy dużo energii. Z kolei jak ten pierwszy odpala taki "promień" na całą szerokość mostka, to uciekałem najpierw na jedną stronę, tarcza, shotgun w drugiego motyla, unik przed promieniem na drugą stronę i bach bach po motylach
-
Właśnie jestem na (chyba) ostatnim bossie i... No nie powiedziałbym, żeby jakikolwiek element tej gry był oczko wyżej od RE5. Strzelanie jest świetne, ale w RE5 również jest super. Bossowie to przy RE nawet nie stali. Dopakowany shotgun + leczenie + tarcza na strzały i praktycznie każdy leży za trzecim podejściem. Jedynie z motylami miałem problem, no i teraz ostatni szef. Na razie cztery razy padłem. Może na weekend spróbuję jeszcze raz. No i gram solo. A sama gra, to pomijając momentami klimatycznie wyglądające lokacje, to takie bieganie po pustych terenach. Dużo strzelania - wrogowie to "tempe dzidy". Wchodzą pod lufę, zero kombinowania. No i biegasz sobie po planszy od punktu A do B. Przenosisz się do kolejnej i znowu od A do B. I jeszcze raz. I Boss. I nowa plansza. A po niej kolejna. I Boss. Jakoś tak bez polotu. Niby wszystko jest na miejscu, ale czuć, że nie jest to AAA. Za mały budżet.
-
Powinieneś iść do jakiegoś specjalisty
-
Tak, jedyna bolączka tego tytułu - loadingi.
-
Tak tak, tylko jak znajomy położył z małymi szparami, to później podłoga mu się podnosiła. Z tym, że tam pokój miał ponad 5m długości.