Mam takie małe żale do wylania odnośnie nowej NBA2k.
Nie wiem czy to tylko mam takie wrażenie, ale czasami jak gram w MyTeam, to miewam takie mecze, których nie sposób wygrać. Pierwszą kwartę kończę wynikiem 20:9. Koniec meczu - 36:61. Grałem z Warriors dream team/all star, same gwiazdy. I ok, niby wiem, że McGrady 12 pkt w blabla sekund. I Curry-shoty mogą wpadać bez końca. Niby wszystko gra, ale jednak gdzieś z tyłu głowy słyszę głos "Kup monetki za plny, kup monetki, bez tego nie wygrasz". No i jakoś ta myśl odbiera przyjemność z grania.
I jeszcze online. Nie grałem w poprzednie odycje w sieci. Dzisiaj zagrałem kilka meczyków, no i masakra. Na pięć meczy, przeciwnicy mieli 5x składy z najlepszymi zawodnikami w grze. I to cały skład, łącznie z ławką. Same Davisy, Irvingi, Westbrooki i nawet Shaqi na 99. Ja mam CP3 na 82 i M.Gasola 83... "Kup monetki, kup monetki".
Choć w sumie te składy można przeżyć, bo można z nimi wygrać, jeśli trafi się na leszcza. Gorzej jak ten ktoś też potrafi grać. Wtedy jednak przewaga talentu zawodników robi różnicę. Gorsze jest jednak to, że grając online, mam wrażenie jakbym grał ludkami na lodzie. Jakie tu są opóźnienia to głowa mała. Mam gracza na czystej pozycji, wciskam kwadrat...nic się nie dzieje, ludek stoi, puszczam kwadrat, nagle koleś oddaje rzut, no ale puściłem, więc rzut zerwany. Beznadzieja :/