Hmm, tyle osób zachwyca się tym tytułem, a ja jestem nim mocno rozczarowany... Dlaczego?
Nakręcałem się na Izolację mając w pamięci klimat z dema Alien Trilogy i poziom trudności z Alien Ressurection. Początek gry był całkiem całkiem, klimat, grafika, design, wszystko ok. Kilka pierwszych spotkań z Obcym robiło wrażenie. Niestety tylko kilka. W większości przypadków, gdy bestia mnie zauważała, kończyło się to zgonem. Wiem, że są różne dostępne środki pomocne w ucieczce. Rzecz w tym, że w recenzji przeczytałem, że Obcy uczy się na błędach i wolałem zostawiać sprzęt na późniejszy etap gry. Nawyk ze starszych gierek, gdzie magazynowało się najlepszą broń i amunicję na końcowego bossa.
Tak więc grałem, oszczędzałem zapasy i ginąłem, a klimat ulatywał... No bo jak pozostawać w klimacie, gdy po raz kolejny pokonuję ten sam fragment gry...i jeszcze raz... i jeszcze raz...
Nie mówię, że gra jest słaba. Wręcz przeciwnie. To dobry tytuł, tylko, że ja wolałbym, żeby jednak dało się ubić Obcego. Mogli zrobić z tego bardzo trudne zadanie, wyczerpujące, ale jednak możliwe. Przypomina mi się pierwsze starcie z Big Daddym w Bio, na najwyższym poziomie trudności. Tego mi zabrakło w tym nowym Obcym...