Octocamo - delikatne rozwinięcie motywu kamuflaży z MGS3, CQC - to samo, czyli nic specjalnie nowego + brak leczenia uszkodzeń ciała + brak żarcia = reasumując - krok w tył względem systemu Snake Eater'a. Sterowanie takie sobie, beznadziejne jest czołganie się. Mk II i system stresu - fajne bajery. Sklep? Kustomizacja broni? Zniżki na amunicje? Etapy pościgowe? Dzięki, wolałem skradanke...którą to niby czwarty MGS wciąż jest, ale biorąc pod uwagę ogromną ilość motywów strzelankowych wynikających z fabuły, a których nie da się uniknąć, słowo NIBY nabiera dodatkowej głębi. Do tego dość pokaźny arsenał oferowany przez Drebina jakoś niescpecjalnie zachęca do przechodzenia gry cichaczem. Pojedynki z bossami? Prócz
i
- żenada, tym bardziej jeżeli porównać je do starć ze Snake Eater. Kamere uznaje oczywiście za plus, ale żadna to wielka zaleta gry, coś tak oczywistego powinno znaleźć się już w emgieesie2, a nie dopiero w jej czwartej odsłonie (pomińmy Subsistence). Do tego częste loadingi i mizerny czas gry (skracaj wszystkie filmiki, a pograsz może z 6 godzin). W sumie za mało poważnych zmian, a te które są są zbyt nietrafione. Wolałem starą szkołę jaką reprezentował MGS3.
Nie wiem, DMC4? Zresztą tak masterować można sobie każdą grę. Do Snake Eater po pierwszym przejściu podchodziłem jeszcze wiele razy, na MGS4 straciłem ochote wraz z ujrzeniem napisów końcowych. Po prostu gra mi nie podeszła.