D.Gray-man
Typowy shōnen w stylu Naruto czy Bleacha. Fabuła przedstawia losy młodego chłopaka o imieniu Allen Walker i jego początki w organizacji Egzorcystów - ludzi obdarzonych specjalnymi zdolnościami, zajmującymi się zwalczaniem demonów. Już wkrótce Allen wraz z nowo poznanymi przyjaciółmi staje do walki z opętanym rządzą zniszczenia wszelkiego bytu hrabią Millenium, za wszelką cenę starając się pokrzyżować mu plany i nie dopuścić do zdobycia przez niego "The Heart", tajemniczego artefaktu mogącego zaważyć na losach świata.
Jak na skierowany do młodszych widzów shōnen przystało scenariusz nie zaskakuje niczym odkrywczym, kurczowo trzymając się wszelkich możliwych oklepanych standardów. Mamy więc odwieczną walkę dobra ze złem, bohaterskich piętnastolatków z nadzwyczajnymi zdolnościami, przesiąkniętych złem do szpiku kości bedgajów, obowiązkowe walki pełne rozbłysków i dziwacznych nazw jutsu oraz trochę humoru. Na minus na pewno zasługują sylwetki bohaterów pozytywnych, oglądając ich w akcji cały czas miałem wrażenie, że gdzieś już ich widziałem; Allen na wzór takiego Ichigo jest postacią typowo przepakowaną, w dodatku bez charakteru i choćby krzty charyzmy, chłodny i z pozoru opanowany Kanda to wręcz chamska kopia Sasuke, a Lenalee ze swoim przesłodzonym uśmiechem i bezkresnym oddaniem dla przyjaciół natychmiast nasuwa na myśl taką Kaoru z Kenshina. Drużyna złych też nie za ciekawa. Dobrze chociaż, że same walki nadrabiają.
Na plus na pewno trzeba zaliczyć świetną (zwłaszcza porównując do innych kilkusetodcinkowych serii anime) oprawę graficzną. Modele postaci są fenomenalne, kolory soczyste, a animacja pierwszoligowa. Przyklasnąć. Muzyka niewiele ustępuje grafice, często łechtając uszy widza naprawdę epickimi utworkami i porządnym dubbingiem.
Generalnie anime jak na tasiemca jest całkiem porządne. Ładne, widowiskowe i dynamiczne, ze stopniowo rozwijającą się fabułą (im dalej tym lepiej, grunt to przeboleć pierwsze 30 epizodów) i co ważniejsze, biorąc pod uwagę to co dzieje się obecnie z wieloma innymi seriami - nie skażone fillerami. Spora porcja doskonałej zabawy dla niezbyt wymagających miłośników anime jak w pysk strzelił, polecam. 8/10