Mnie denerwują kierowcy co trąbią na pieszych bo wielki kur.wa pan jedzie po drodze, sam sie zatrzymuje żeby dać komuś przejść nie po pasach np w centrum, byc może zostało mi to z ciężkiego szoku kulturowego jakiego doznałem po pobycie w .ie, wychodze z założenia że człowiek jest najważniejszy i prosze mi tu nie kontrargumentować naciąganymi tezami że sie zużywają klocki hamulcowe i stwarza niebezpieczeństwo.
Lubie ordynarnie, wyraźnie i zdecydowanie za długo wystawić środkowy palec miszczowi co wydaje mu sie że taki z niego solberg w geście niezadowolenia, jeszcze nikt sie na szczescie nie zatrzymał i nie wrócił :]
Najgorzej jest jak jeszcze jezdże rowerem, czesto po centrum, na światłach zatrzymuje sie tylko jak widze niebieski patrol, zwykle manewruje między pojazdami stwarzając niejednokrotnie sytuacje zagrożenia, na szczęście dzieki moim kocim ruchom ani razu nie zaliczyłem gleby, lubie elegancko zjechać po stromych schodach prosto na ulice przyjmujac pozycje jakbym sie na tym znał, najlepiej jak jeszcze obok pełny tramwaj stoi. Oceniam że powinienem dostać sądowy dożywotni zakaz prowadzenia jakichkolwiek pojazdów, na szczęście zwacha na ruchy i orient mam na 100/100, a i tak nigdy nie mam dokumentów.