Wiecej radochy mam z kupienia CD, widze wtedy, na co wydałem pieniądze, jest to jakies tam materialne dobro, które przypomina mi, że dałem wyraz swojej aprobaty dla artysty i jego tworów. Dałem mu pieniądze, w zamian dostałem jego dzieło. Za dużo już w życiu muzyki nakradłem, żeby czuć takowe wewnętrzne spełnienie i harmonię (ekhm..) przy sciagnieciu mp3. Mimo, że za hajs.
Fakt faktem, że z oryginalnych CD posiadam tylko 3 płyty Dog Fashion Disco, A - hifi serious, tą epke Riverside i 'Dookie' greendaya.