No własnie, sama czerń i biel, szybkie ujęcia, dziwna ścieżka dźwiękowa - ja uważam że wszystko to było nie potrzebne i tylko zakłóca odbiór.
Po prostu taka forma do ciebie nie trafia, niedziwne, bo to nie jest film dla wszystkich. Ale jego moc tkwi właśnie między innymi w szybkich ujęciach, czerni i bieli, dziwnej ścieżce dźwiękowej. Dlatego jest to film w pewnych kręgach kultowy. Bo inaczej to byłby kolejny zwykły film. A tak imo zahacza o swego rodzaju artyzm, który jak już mówiłem, do ciebie nie trafił.
Czy "Memento" byłoby takie fajne gdyby narracja leciała od początku do końca, a koleś nie cierpiał na zaniki krótkiej pamięci?
Nie twierdzę że film był zły, to po pierwsze. Po prostu wg. mnie wszystkie te "efekty" były zbędne.