Unchained Blades.
Szału nie ma, ale w miarę poprawny poza mechaniką "followersów". Możesz łapać mobki, które po przejściu na twoją stronę (bodajże każdy członek drużyny może mieć 4 - jest jakiś limit ilościowy) mogą przedłużyć Twoje combo (choć nie wiem, co to daje - na razie bonus do obrażeń jest minimalny) lub przyjąć atak na siebie.
Problem w tym, że pojawiają się bitwy followersów, w których liczą się tylko ich statsy plus wynik z minigierki rytmicznej. Zwykle te bitwy oddzielają mały kawałek mapy, w którym leży skrzyneczka. Tyle, że pojawiła się bitwa, która po prostu broni dostępu do reszty poziomu (chyba, że jestem głupi i coś ominąłem) i nie można jej ominąć. Wspomniałem, że to duży difficulty spike? I tak pomimo porządnie wylevelowanej ekipy, nie mogę przedostać się dalej, dopóki nie wygrinduję followersów lub nie zamienię ich na nowych, silnych z paru ostatnich pięter.
Prawdę mówiąc, nie chciało mi się od tego momentu grać, choć nadal mam na karcie - może do niej wrócę. Prawdę mówiąc reszta gry nie byłą najgorsza...
Jest seria Class Of Heroes, - chyba - lepsza i mniej udziwniona, ale sam nie grałem.
Jest jeszcze Powder - homebrewowy Roguelike. Nie gram za dużo w takie gry, ale jest OK. Zamiast typowych klas postaci są bogowie, których można zmieniać na każdym kolejnym poziomie postaci. Zwiększają oni statystyki inaczej (np. jakiś bóg magów da Ci więcej many niż HP) i mają własne wymagania (np. tenże bóg nie lubi jak biegasz w ciężkiej zbroi). Mogą za to np. uzdrowić Cię jak będziesz bliski śmierci lub zdjąć klątwę z przedmiotu. Odwrotnie, niezaspokojeni mogą Ci przeszkadzać. Oczywiście są modlitwy itp., ale sam się w to nie zgłębiałem, bo gram bez wiki. Oryginalnie powstał na GBA, ale jest całkiem sporo portów, w tym właśnie na PSP.
http://www.zincland.com/powder