No można pierdzielić się z kuponami, malować samemu ściany ale ja wszystko liczę po swojej stawce godzinowej w robocie. Jak taniej wychodzi mi zostać dłużej w pracy a ciężkiej nie mam to tak robię i najmuję fachowca który się na tym zna. Jedynie wyjątek to hobby, lubię grzebać we wszystkim co jest związane z mechaniką.
Jak jestem w sklepie to też mam wywalone na te ceny, biorę to co mam ochotę zjeść nie patrząc ,że w biedronce jest 2 zł taniej. Tam gdzie mogę optymalizować swój czas to tak robię. A ,że w większości wolnego czasu przewalam na wycieczki, rower, hobby i gierki to już moja sprawa. Wiem ,że nie każdego stać na takie podejście ale po to dążyłem do dobrej kasy żeby nie martwić się o cenę szynki czy benzyny czy jak się TV zepsuje. Podoba mi się rower za 16k idę do sklepu i kupuję bo wiem ,że nie nadwyręży to mojego budżetu. Chce nowego kompa, zamawiam części i składam. Wiadomo ,że apetyt rośnie w miarę jedzenie i chciało by się zamiast T-rocka czy Jimny brać z salonu Jeepa Gladiatora w najlepszej wersji ale na niego będzie mnie stać jak podniosę dalej swoje kompetencje albo awansuję a nie kupując jogurty na kupony.
U mnie w domu rodzinnym każda złotówka była oglądana z dwóch stron przed wydaniem, nie chcę tak żyć i nie chcę żeby moje dzieci tak musiały żyć.