Skończyłem parę dni temu, i chyba zacznę jeszcze raz tą samą postacią na tym trudniejszym poziomie. Zakończenie takie se, teraz zrobię to niby złe. Gra jest świetna, wymagająca i tajemnicza z masą przeciwników, bossów i ekwipunku. Gra tak po 30 godzinach staję się dużo łatwiejsza. Tak naprawdę początek jest trudny i każdy boss to wyzwanie. Później jest zdecydowanie łatwiej, na żadnym z lordów nie padłem żaden mi nie sprawił żadnego problemu. Jedynie dojście do Nito mi trochę zabrało, nie mogłem dziada znaleźć. Szkoda ,że ostatni boss jest taki prosty. Najtrudniejszy boss w grze to dla mnie Ojciec Otchłani czy jak on tam się nazywał. Nie padłem na nim ale grałem strasznie zachowawczo i starałem się poznać zakres ruchów. Za to padałem na tym gościu z okładki prepare to die na klocka zanim kapnąłem się ,że to jego zwiększanie mocy można zatrzymać atakiem . Przyznam się ,że przejście gry bez żadnego sięgnięcia po poradę i offline jest mega trudne. Bo jednak porady zostawiane przez graczy ułatwiają strasznie grę (przykładowo ukryte ścieżki w kryształowej jaskini czy coś). Osobiście mi najbardziej ułatwiło odkrycie ,że każde odrąbanie ogona jakiemukolwiek bossowi to jakaś broń. Od zdobycia miecza z ogona tego pradawnego smoka używałem tylko tej broni. Niestety udało mi się ją ulepszyć tylko na +4. Pierścień Havel i taka sama zbroja i tarcza plus ten mieczyk ze smoka i kosiło się wszystko aż miło, szczególnie bossów. Jak już dopakujemy swojego rycka gra się przyjemnie, długi pasek żyć, dobra obrona i tarcza boss nie potrafi zbić tarczy plus dobre obrażenia nic tylko młócić ścierwo Goście którzy przechodzą grę na pierwszym poziomie, kudosy za poznanie gry!
Jest dużo opinii ,że zwinność jest ważniejsza od obrony/wytrzymałości. Ja od początku grałem rycerzem w ciężkiej zbroi, używając ciężkich i wolnych broni, było fajnie. Turlanie się koło przeciwnika i czajenie się na cios w plecy czy parowanie to nie dla mnie. Jedynie parowałem na początku przeciwników z tarczą i dzidą.
Świetny tytuł!