Które indyki to niby spotkało? Tylko nie wymieniaj limitowanych runów przez firmy się tym zajmujące bo to inny temat i dotyczy każdej konsoli.
Co do pozostałej dyskusji z poprzedniego tematu. To nie wcale język jest problemem, dzieci go chłoną jak gąbka zwłaszcza ,że teraz angielski to jest i w przedszkolu.
Problemem jest cena, ratcheta dziecku kupisz za 30 zł nówkę w folii, a Mario na Switcha 7 lat po premierze kupisz drożej niż na premierę. Mario kart 8 na premierę na Switcha kosztował coś koło 160 zł, teraz jak patrzę 220 zł. Rodzice często mają wywalone na język gry, pudełka, interesuje ich cena. Młody sobie poradzi skakaniem pamperkiem po ekranie.
Sam jestem wujkiem i młodym kupuję gierki na PS4 bo mi szkoda kasy żeby im inwestować w mario które może się im nie spodobać xd Wole mieć więcej kasy na swoje retro śmieci xd A mają obie konsole. Zresztą serce mi się łamie jak widzę te płyty czy kartridże leżące luzem w jakiś pudłach z zabawkami.
Swojemu dziecku oczywiście ,że kupię konsolę od Nintendo jednak z czystego pragmatyzmu, jest to bardzo bezpieczne miejsce dla małego dziecka.