No ile można jeść to samo? Ciągle jajka, karkówki, kiełbasy itd., nudziła mnie ta dieta niesamowicie. Jeszcze jakbym znał jakieś kozak gurwa przepisy to jo, ale nie znałem, więc... No i niestety moimi ulubionymi potrawami są dania wysokowęglowodanowe takie jak kluski ziemniaczane, pitza i rosół z normalnym makaronem, a nie jakimś dziwadłem. No i ile można nie pić alkoholu, jeszcze pół biedy jakbym bym całkowitym odludkiem, ale nie jestem i weź tu tłumacz typom, że nie możesz nawet jednego piwa wypić, bo keto. No i jeszcze w lidze orlikowej gram i na keto kondycja ostro w dół poleciała.
Na własną rękę, brat mi pomagał, bo przez dłuższy czas był na ketozie i coś tam się zna. Ogólnie to ja chyba nawet nie wszedłem w ketozę, bo ciągle miałem problem ze zbyt dużą ilością białka i za małą tłuszczu. Nie umiałem tego ogarnąć, a pić oleju z butelki mi się nie chciało. Węgle tylko z warzyw, mniej niż 30g. Głównie kiszonki lub te, których węgle składały się głównie z błonnika, więc na przykład takich pomidorów unikałem. A tłuszcze wiadomo, zwierzęce, po roślinnych na keto jest (pipi)zka Przez jakiś czas jadłem ile chciałem i waga w miejscu stała, później lekko ograniczyłem ilość żarcia i waga leciała z dnia na dzień. Czułem się jakbym dosłownie sikał własnym tłuszczem. Teraz w święta się nawpierniczam pierników, w sylwestra upiję i po nowym roku chyba zrobię podejście numer dwa, bo lekko się ulałem przez te kilka miesięcy. Sezon się zacznie pewnie w kwietniu, to wypada się pozbyć kilku kilo