No wcinasz sobie tłuste mięso (jakieś karkówki, boczki, kabanosy, golonki, kiełbasy), jakieś tłuste sery jak mascarpone, śmietany, tłuste ryby (śledzie, makrele), od groma jajek na pewno trzeba jeść. No, a z warzyw to must have kiszonki, kalafior, brokuł, awokado i jakieś inne co mają bardzo niskie ilości węglowodanów w sobie. Do tego oczywiście rosół, jak najczęściej i jak najwięcej.
Weź ogarnij sobie jakieś konto na stronce do liczenia kalorii i wpisuj co jesz. Teoretycznie nie musisz jakoś specjalnie patrzeć na ilość kalorii chyba, że chcesz schudnąć to po jakimś czasie jakby waga stała w miejscu to byś musiał się ogarnąć. Jeść mniej niż 30g węglowodanów dziennie i po jakichś 4 tygodniach powinieneś się przestawić na ketozę.
I warto skombinować sobie glukometr i wysłać jego nr seryjny do jakiejś firmy (nie pamiętam jakiej niestety, ale to wystarczy się spytać na jakiejś grupce na fejsie), to ci przyślą chyba dziesięć pasków do sprawdzenia ilości ketonów we krwi. Będziesz mógł sobie po miesiącu się upewnić czy ci pykło.
No i najlepiej zero alko, a jak już to ino jakiś czyścioch.
No i weź poszukaj stronki z przepisami żebyś sobie urozmaicił posiłki, bo nie da się ukryć, że wybór jest dość cienki. Ja po dwóch miesiącach na keto przez pół roku nie mogłem patrzeć na karkówkę, jajka itd. xd