Silent Hill 2 (wersja oryginalna, zwykla z 2001, Playstation 2).
Wlasciwie do tej pory nie moge pojac dlaczego tak pozno kupilem i ukonczylem ta gre. Horrory nigdy jakos specjalnie mnie nie fascynowaly (bo zwyczajnie nie lubie sie bac) ale ta gra jest wyjatkowa, stanowi punkt wyjscia dla wielu gier z tego gatunku.
Kupujac Silent Hill Collection na Playstation 2 nie nastawialem sie na gre 9+ czy 10/10. Podswiadomie czulem, ze to wazna gra, w ktora RACZEJ powinienem zagrac przed smiercia. Nie przypuszczalem jednak ze to gra, ktore bede MUSIAL wielokrotnie (jak kilkanascie lat wczesniej Metal Gear Solid 2 Sons of Liberty) ukonczyc.
Pierwsze odpalenie, wlaczenie NEW GAME .... i odplywam. Jestem zdumiony jak na trzydziestoparoletniego pryka moze dzialac gra wideo. Atmosfera jak z najgorszego koszmaru, zmysly wyostrzone na krawedz szalenstwa, drazniace, zlowieszcze dzwieki w motelu niemalze fizycznie wierca dziury w ciele "czy to ten wyslaniec z piekla piramidoglowy oberwie mi zaraz leb?" "Moze kurwa mozna jakos obejsc ten przeklety motel bez otwierania wszystkich schowkow?" "Te wyjscie ze sklepiku w bezkresna mgle nie bedzie przyjemnym spacerkiem" "kurwa, bo mnie te stwory zatluka a jestem tak blisko popchania fabuly do przodu!".
Poziom zaleknienia i paranoi blisku prawdziwemu ludzkiemu doswiadczeniu. Bliskie idealu. To jak nadaje szum o zblizajacym sie wrogu wywija nasz zmysl przetrwania do gory nogami. Nie wiem czy sam dzwiek tak dziala na psychike gracza, ale bedac tak naladowany traumatycznymi przezyciami z przeszlosci (niesprawiedliwa smierc zony, ktora ..kocha James) czlowiek jest wyprowadzony na skraj wyczerpania fizycznego, emocjonalnego i psychicznego. Jak James przechodzi fragment walki z bossem to gracz czlowiek czuje chwilowe rozprezenie (jakby juz pokonal kawal gry!) by za chwile przekonac sie ze nadciaga psychotyczna bomba po ktorej znow ciezko bedzie sie pozbierac.
Ciezar emocjonalny Silent Hill 2. Po jednym skonczeniu gry stwierdzam, ze to bardziej emocjonalny buldozer niz "tylko" psychologiczny horror. To jak popierdolony stan umyslu mial James podczas swojej wedrowki nie odbiera w jakimkolwiek stopniu wartosci jakim jest czlowiekiem. Gracz wlasciwie jest zafascynowany jak bogaty szkielet psychologiczny otrzymal w jednej grze wideo i stara sie samemu wszystko wyjasniac jak powstawalo TAK OSOBISTE PIEKLO jednego bohatera. Czy on sam sie wpedzil w taki moment zycia ( James raczej widzi siebie jako czlowieka wyautowanego przez spoleczenstwo, roztaczajacego raczej mroczna wizje swojej przyszlosci) czy raczej czynniki zewnetrzne zmusily Jamesa do odwiedzenia nieznajomego miasteczka Silent Hill.
James to czlowiek niejednoznaczny, ani bohater ani zaden kaleka zyciowy jeno bardziej osobnik, ktory przeszedl piekielna droge, ktora..... [tu niech kazdy sobie sam dopowie ;]). Postac fascynujaca, tragiczna ale swoim postrzeganiem swiata, ludzi, zycia moze dac zajecie wielu specjalistom od psychiatrii.
Miasto Silent Hill. Nie wiem jak Wy, ale miasto Silent Hill jest wlasciwym glownym bohaterem w grze Silent Hill 2. To jak bardzo rezonuje te martwe miasto w kazdym momencie gry przyprawia czlowieka o wypieki na twarzy. Na poczatku sledzimy wlasciwie tylko reakcje Jamesa na kolejne napotkane osoby, zastanawiamy sie czemu zachowuje sie tak... letargicznie, malo zdecydowanie, ale z czasem zaczynamy dostrzegac glebie miasta w ktorym znajduje sie Sutherland. Szpital (te kapiace sufity odczytuje jako przegrzane zmysly Sutherlanda, ktore po walce z bossem troszke odpoczywaja), apartamenty (kopulacja manekinow) czy OBLEDNE (!!!!) lokalizacje w muzeum. Miasto Silent Hill to zagadka, ktorego WLASCIWE ZNACZENIE wykracza poza druga czesc tej slynnej serii gier. Im czlowiek dalej pcha fabule do przodu tym wieksza mam chec ukonczenia jeszcze raz tej gry by dowiedziec sie czegos wiecej o tym bardzo tajemnicznym miasteczku. Powiem tak - technicznie rzecz ujmujac - grafika w Silent Hill 2 byla linia przewodnia w tej grze. Kazda lokalizacja, rysunek, opis ma ogromne znaczenie dla odczytania calosci historii.
Fabula. Top3 sposrod gier z PS2 w ktore gralem. Na rowni z Final Fantasy X i Metal Gear Solid 2. Koncept ktory mial poczatek w 1999 roku przy okazji premiery Silent Hill tutaj wykorzystal w pelni sposob opowiadania historii na konsoli w tamtym czasie. Bohater o ktorym mamy bardzo szczatkowe informacje przyjezdza do miejsca, ktore wlasciwie nie powinno nikogo przy zdrowych zmyslach zajmowac. Tajemnica miasteczka ktora raczej odstrasza ludzi trzezwo myslacych staje sie miejscem gdzie odbywa sie batalia o zycie Jamesa Sutherlanda. Osobista wedrowka w glab kompletnie zagubionego zyciowo faceta, ktory pokazuje jak niepozornie latwo mozna sobie zniszczyc zycie. Ile moze kosztowac pewien etap zycia, ktory zostal poczatkowo zlekcewazony. Kiedy w grach wideo gracz tak gleboko wsiakal w dno duszy bohatera?
Ocena moze byc tylko jedna. 10/10. Growe dzielo sztuki.