Współczesni widzowie czyli pokolenie 20-30( w większości bo są wyjątki)latków, którzy niestety nie mają przebytej takiej skromnej ścieżki filmowej od którego tak naprawdę wszystko się zaczęło i od kogo są powielane pewne schematy - techniczne czy emocjonalne. I tak nie byłoby Woodego Allena gdyby nie Charles Chaplin czy Groucho Marx tak analogicznie nie byłoby dobrych filmów teraz bez ich znamienitych poprzedników. Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że niektóre wyróżnienia na festiwalach to zwykłe faux pax jury, które albo przyznaje nagrodę ze względów czysto ideologicznych albo też nagradza twórcę po czasie co niestety jest nagminnym zjawiskiem. Autentycznie godne uwagi filmy raczej nie zagnieżdzają się na stałe w świadomości widza a szkoda, bo światek filmowy jest nadwyraz bogatym spectrum doznań.
Obejrzyjcie Milczenie Lorny bracii Dardenne a tam znajdziecie f(pipi) odniesień do włoskiego neorealizmu.