Nie każdy się karmi tylko ambitnym kinem dlatego warto czasem wrzucić na luz i zarzucić coś odprężającego po ciężkim dniu w robocie.
Osobiście jestem zwolennikiem teorii jakoby humor łamał wszelkie tabu i jechał w inteligentny sposób po absurdach i stereotypach dnia codziennego a także był igła w (pipi)e niektórych oszołomów. Jednak najbardziej preferuję czarny humor będący niekiedy seksistowski, rasistowski, niepoprawny polityczny a także oburzający(czasem to się i w dzisiejszych czasach zdarza).
Od siebie mogę polecić wszystko z gangsterki od pioniera japońskiego kina klasy B Takashiego Miike'a będacy często oskarżony o mizoginiczne zapędy fundując fanom szaleńczej przemocy spore pokłady niczym nieskrępowanej zabawy. Obowiązkowo Ichi the killer, Gozu a także trylogia Dead or Alive, reszta wedle uznania, ale trzeba zaznaczyć, że wszystko po 2006 jest zarezerwowane tylko dla nastoletniej gawiedzi zafascynowanej j-popem.
Mockdokument Człowiek, który pogryzła psa, który jest kwintesencją czarnego humoru i przełamaniem wszelkiego tabu( dokument o zabijaniu ludzi? tego jeszcze nie grali). Szoker z 1992, który nie zestarzał się ani trochę.
Nie mogło zabraknąć w tej stawce Jodorowskiego i jego absurdalnego humoru zwłaszcza Święta Góra która dodatkowo napakowana jest tematyką religijno-filozoficzną. Choć można spłaszczyć treść tego filmu do goowna i śmiać się w najlepsze.
Aaltra Kino drogi dwóch inwalidów czyli smakołyk, który zdążył już się przebić do światowej świadomości. Nie tak dobry jak reszta stawki jednak wart oglądnięcia.
Svidd neger czyli totalnie zdziwaczała historia o rodzince, która dowiedziała się, że ma murzyna w swoich szeregach. Coś jakby odpowiednik Tuska w polskim rządzie. Tylko dla otwartych umysłów