Kto nie oglądał niech nie czyta
Zapłaciłem za to coś koło 6 zyla i moge spokojnie wysyłać maila do Noego by zwrócił mi kasy bo wizualnie to i Greenaway wypadnie świetnie tylko co z tego skoro sedno(treść) jest tyle co kot napłakał. Nie wiem na jaki wał wplata tu wątki z tybetańskiej księgi umarłych bo z problematyką buddyjską nie ma to wiele wspólnego. I już nieważne że wędrówka dusz, karma, suma występków/dobrych uczynków została chamsko zbrukana do wizji reżysera, który za główny cel obrał sobie tytułową PUSTKĘ (dla niekumatych materialne życie). Wędrówka ducha to tylko tło dla wizualnych popisów reżysera, którego ego już zostało aż za nadto rozdmuchane przez niektóre media. Jeśli nie strzeli sobie w twarz to zdechnie artystycznie. Szokowac trzeba umiec a tego atrybutu ewidentnie sie wyzbyl bo jak może kogos ruszyc martwy płód po entych filmach o aborcji. Tu co innego odegralo pierwsze skrzypce. Wrazliwosc emocjonalna chlopaka(bedacy jak mniemam alter ego Gaspra), ktory nie otrzymal prawdziwej milosci jak od matki bo nie nauczyl sie rozrozniac milosci matczynej od erotycznej. Dokladnie to bylo przedstawiane gdy zapytal sie czy go kocha. Swiat oczami tego cpuna, ktorego na sile odczepili od pepowiny juz nigdy nie bedzie ten sam. I to jest clue całej sprawy bo seks, kasa, narkotyki to tylko sojusznicy by przetrwac zycie. Zauwazcie ze najbardziej zagubiony z tej calej zgrai nie byla zadna prostytutka, alfons czy inny smiec tylko skryty w sobie chlopak, ktory nie wiedzial co poczac po utracie bliskich mu osob. Mimo ze mial ok. 20 lat jego sfera emocjonalna byla na poziomie małego dziecka z wypadku. To taka swoista biała flaga dla wspolczesnej fizycznosci, ktora nie niesie nic poza rozładowaniem napięcia.