dobrze wchodzi literatura nihilistyczna(ileż ja razy już tego słowa użyłem na tym forum), dekadencka, skutecznie rozprawiająca się z powierzchownością plebejskich główek rozpieszczonych w tymczasowośći życia nie wykraczające poza ramy społecznych pozwoleń, norm itp. Hegel już w XIX. wieku przepowiadał falę nihilizmu, ale to tylko od pojedynczej jednostki zależy czy prostackie porady na poziomie nastolatka u stykają czy chce wprowadzić swój umysł na nieco wyższy poziom. Nie mówię tu o pisaniu o prac doktorskich, ale dobrych szlifach do tego by zostać rasowym cynikim i mizantropem bo prawda jest jedna - jeśli się chce zostać prawdziwym rasowym filozofem to musisz się pożegnać raz na zawsze z dotychczasowym życiem. Wiedza stanie się narkotykiem, a myśl nieokiełznana może stać się powodem twojego samobójstwa. Myślenie może zabijać co już nie raz pokazała historia(Kleist skończył ze sobą po tym jak Kant boleśnie obwieścił światu, że nie możemy odkryć prawdy absolutnej). Myśl to nie wibrator, z nią trzeba się obsługiwać ostrożnie.
Ze swojej strony mogę polecić oprócz przytoczonej wcześniej Historii filozofi Tatarkiewicza kilka innych pozycji.
Rozumiem, że ciebie interesuję filozofia nie analityczna tylko taka bardziej życiowa by niekiedy trzasnąć w towarzystwie jakimś dobrym chwytliwym tekstem dlatego myślę , że ten zestawik powinien być odpowiedni na samym początku:
Seneka- Myśli
Marek Aureliusz - Rozmyślania
Emile Cioran - prawie że wszystko choć najlepiej się uśmiałem przy Wyznaniach i Anatemach choć merytorycznie najwyżej cenię Na szczytach Rozpaczy (cudny tytuł nieprawdaż??)
J.D. Krishnamurti - niestety czytałem do tej pory tylko 2 jego książki, ale mogę spokojnie polecić Wolność od Znanego. Kwintesencja mądrośći, podobnież następca Buddy.
Artur Schopenhauer - od niego tak naprawdę zaczął się pesymizm w myśli filozoficznej. Kontestator świata, wyznawca buddyzmu. Na pierwszy ogień: Metafizyka życia i śmierci, a pozniej Erystyka czyli sztuka prowadzenia sporów
Fryderyk Nietzsche - tego pana nie mogło zabraknąć. Absolutnie wszystko.
Bhagawadgita - Biblia hinduizmu, uciekająca od banałów trafiająca w samo sedno. Ambrozja dla ducha. Dzieło ponadczasowe.
Sun Tzu - Sztuka Wojny- tu chyba nie muszę tego dzieła przedstawiać, czysta strategia, która dla wprawnego gracza może przynosić wymierne korzyści.
Ortega y Gasset - Bunt mas. Co prawda socjolog,ale będący w niedalekim sąsiedztwie z filozofią. Świetny opis zdewastowanego etycznie, który w pędzie ku pieniądzu nie dostrzega nie tyle drugiego człowieka co własnych przywar i niejednokrotnie haniebnych wykroczeń moralnych.
Gurdzijew - Spotkania z wybitnymi ludzmi. Sofista, okultysta, cwaniak, ale i też mentor takich person jak Alejandro Jodorowsky czy chociażby Adolf Hitler.
Erich Fromm- psycholog wrażliwy na ludzką , wychowany w duchu religii nie mający jednak wiele wspólnego z rasowym katolicyzmem czy też teologią. Mogę powiedzieć, że spokojnie można sobie sprawdzić Mieć czy być opus magnum jego dość bogatej twórczośći.
Allan Watts - nu age bardziej, ale też ma trochę do powiedzenia.
Diogenes Laertios - Żywoty i poglądy słynnych filozofów zbiór wypowiedzi różnych szkół filozoficznych od cyników zaczynającach poprzez empiryków, sofistów,epikurejczykach na stoikach kończąc. Osobiście najbardziej mnie intryguję postawa psów ...znaczy cyników :ph34r:
Henryk Elzenberg - Kłopot z Istnieniem.
Ludwig Wittgenstein - O pewności. Bez sporego zastanowienia nic z tego nie wyniesiesz. Geniusz? No raczej. I dożywotni prawiczek!
Fernando Pessoa - Księga Niepokoju
Zhuangzi - Księga południowego kwiatu
Nie będe wrzucał już bardziej fachowych lektur typu semiotyka, semantyka, teleologia czy gnoza bo to już większy rozmiar kaloszy. Bannuś