pierwszy sezon od dłuższego czasu w miarę dobry i w mediach panuję niemalże euforia. Borek ekscytuje się gdy Diaz marnuje entą sytuację, Adam Godlewski oczami przyszłości widzi 2 polskie kluby grające na jesień a Kołtoń kształtuję nową rzeczywistość chwaląc niektórych reprezentantów. O czym to świadczy? O mentalnym wieśniactwie bo jak inaczej uznać by blisko 40-milionowy kraj nie miał żadnego reprezentanta na wiosnę. W klubowym rankingu jesteśmy na tę chwilę dopiero 23 miejscu a aby myśleć o przynajmniej 2 klubach uczestniczących w eliminacjach LM musimy podskoczyć o 8 lokat co w przełożeniu na punkty wynosi trochę ponad 6 punktów. Wyprzedzają nas m.in takie tuzy europejskiej piłki jak Białoruś, Izrael czy Cypr. Ja wiem, że powstają nowe stadiony, T-Mobile w swym wielkim dobrodziejstwie wyłożyło 20mln a w lidze nawet mamy reprezentantów różnych egzotyznych krajów, ale na rany i krew Chrystusa zbliżamy się dopiero do europejskiego średniactwa. Jeśli w końcu ostatecznie anihlilują PZPN to może w końcu przestaniemy się wstydzić za naszych grajków a piłkarzy nie będą traktować Polski jako odskoczni do lepszej ligi.