-
Postów
6 764 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez stoodio
-
Dark Souls ukończone Pierwsze podejście zajęło mi ~70h, w tym czasie zdobyłem 77% pucharków (co ciekawe, bez trudu zdobyłem wszystkie trofea za upgrade broni) oraz wbiłem 75 poziomów. Końcówka*, final boss** jak i samo zakończenie***, dosyć rozczarowujące... Na szczęście gra jako całokształt, trzyma wysoki poziom - ode mnie mocne 9 Zrobię sobie przerwę na Batmana, a później zaczynam NG+, celując w platynkę. * - jeden z poziomów to wręcz totalna porażka - lokacja napchana jednym, beznadziejnym, upierdliwym typem wroga ** - dziadyga padł za drugim podejściem, wystarczył dobry spear, oraz odrobina cierpliwości i opanowania *** - no comment -_-' Ja nawet tego gówna nie używałem, najpierw zrobiłem sobie Wingedspear, co by kąsać zza tarczy, a od momentu powrotu do Asylum i zdobyciu Black Knight Sword'a, skupiłem się na upgradzie właśnie tego miecza, przy pomocy którego ukończyłem całą grę (mój styl gry - blok, obejście, backstab, albo pie*dąlnięcie z 2h), na NG+ przygotowałem sobie różnorodny oręż: fire, light etc - będzie w czym przebierać
-
Aby mógł wykuwać bronie z dusz boss'ów, kowal musi otrzymać od Ciebie Red Hot Demon's Soul (duszę Flamelurker'a).
-
Źle mnie zrozumiałeś, ogólnie rzecz biorąc, obie gry są świetne, Demon's Souls ma jednak tę przewagę, że to właśnie wraz z tą częścią zacząłem swą przygodę z serią. Po ograniu jednak 3 wydań gry (Asia/NTSC/PAL), miło jest zagrać w coś nowego w tej stylistyce. Rozumiem natomiast, że na razie czujesz się jak dziecko we mgle, ale przecież podobnie było z Demon's Souls - nim nabyłeś stosowną wiedzę, musiało minąc trochę czasu (no chyba, że ktoś zaczyna grę, po gruntownej lekturze poradnika ). Ja straciłem wczoraj 130k - ale mam szansę je odbić
-
Jestem świeżo po walce z Czterema Królami (z uwagi na pracę, mogę grać max 1,5h dziennie), i gdyby nie przypadek, to bym chyba koorwicy dostał, otóż: W końcu ich ubiłem, ale jakiś taki niesmak pozostaje... Nie wierzę, że to piszę, ale tej części brakuje czegoś na wzór niesławnych tendencji, znanych z Demon's Souls. Covenanty to nieudany eksperyment imo, chcieli wprowadzić jakiś pseudo element społecznościowy, a jak wyszło, każdy widzi. Gra znacznie straciła na głębi i klimacie. Same postacie i boss'owie też jakieś takie mniej ciekawe: żaden NPC nie ma startu do tajemniczej Maiden in Black, żaden spotkany dotychczas boss, nie umywa się do Maiden Astraea'y - krwawiącej niewiasty, do której dostępu broni lojalny rycerz (kochanek), i jeszcze ta muzyka... yummy Gra jest nadal świetna - kocham ten gameplay, i świat Demon's/Dark Souls, ale zapowiadane zmiany nie zostały najlepiej przeprowadzone (fabuła, jak na razie, bardzo dobrze się przede mną ukryła i za cholerę nie chce się pokazać ) Na koniec apel to tych hipokrytów-kozaków, którzy po przeczytaniu w necie wszystkich guide'ów i walktrough, narzekają "jaka to gra jest łatwa" - nie kompromitujcie się
-
A ja cofam wszystko to, co wcześniej napisałem, Skyrim to, po raz piąty to samo - ot, po prostu kolejna część TES, z wszystkimi jej zaletami i wadami. W skrócie: jeśli nigdy nie przepadałeś za tą serią (tak jak ja) to Skyrim tego nie zmieni.
-
Wbrew pozorom wspomniana walka jest naprawdę banalna, wystarczy opanowanie i konsekwencja (oraz jak zwykle - znajomość ataków poszczególnych boss'ów). Najpierw skupiłem się na "chudzielcu", jest szybszy i zostawia kolegę w tyle, dzięki czemu możemy go łatwo ubić (6 cieć, BKS+4 dzierżonym w dwóch rękach, i po sprawie - do wykonania w jednym ciągu). Samotny "tłuścioch" to już formalność - wystarczy unikać jego powolnych ciosów, i atakować po "skoku", zanim powstanie, mamy 100% bezpieczny atak (znów zalecam 2h). Po walce miałem 3 pierścienie, czyli pokonałem wesołą parkę przy 3ciej próbie. Wcześniej przeszedłem przez Walka z tamtejszym boss'em była niezwykle oryginalna fajny patent Nareszcie udało mi się odzyskać Aktualnie kończę Dukes Archives, heh jeszcze niedawno oglądałem filmik na GT prezentujący tę lokację i nie mogłem się doczekać premiery gry, jak ten czas leci...
-
Tajemnica ukończenia gry w 35h, została zatem wyjaśniona Wczoraj ogarnąłem Sen's Fortress, najeżona pułapkami, troszkę zakręcona, z fajnym końcowym boss'em - w mojej opinii, jest to jedna z ciekawszych miejscówek. Pokazuje także różnice między słabo zagospodarowanymi, nierzadko brzydkimi, otwartymi przestrzeniami, a przemyślanymi, zabudowanymi lokacjami, składającymi się z kilku poziomów. Wylądowałem w Anor Londo, i dość szybko pozbyłem się mylnego wrażenia, jakoby była to "odpoczynkowa" lokacja. Parłem do przodu, wesoło machając wielkim mieczem, aż do momentu, gdzie jest wąsko, a każde trafienie ma tendencje do spychania nas w otchłań. Na trzy próby, raz udało mi się ubić jednego gagatka - trzeba zmienić taktykę Co mnie bardzo cieszy, ostatnie nie mogę narzekać na drop - poleciało dużo ciekawego sprzętu (między innymi broń bezgłowych golemów, fajny gadżet). Zasuwam na zajęcia, a wieczorkiem powrócę do świata Dark Souls
-
Całkowicie się zgadzam, tak wysokie noty za grafikę to nieporozumienie - toż to delikatnie podrasowany, stary dobry Demon's Souls, okraszony sporadycznymi spadkami animacji. Design'ersko gra nadal rozwala (wygląd boss'ów, większości mob'ków czy samej postaci), ale technicznie szału nie ma (widok wodospadu przypomniał mi o czasach świetności szaraczka ). Na szczęście to wszystko nie ma znaczenia w obliczu kapitalnego gameplay'u i klimatu serii Dokładnie. Ludzie! Jak utkniecie na sekundę to nie lećcie od razu na forum. Sami odkrywajcie świat i jego możliwości, tak jak w czasach PSX-a, kiedy to internet z forami i youtube na czele był niedostępny. +1 Nawet nie wiecie ile tracicie sięgając co chwilę po guide'a, czy pytając o wszystko na forum - poczucie zagubienia i specyficzny strach, o to co też może się czaić za kolejnym rogiem, to nieodłączne elementy serii, bez których gra bardzo traci na klimacie. Co to za frajda pokonując boss'a, po tym jak się przeczytało strategie w necie i wiedziało się czego można się spodziewać? Ja wczoraj spenetrowałem katakumby, i te emocje podczas walki z Wisienką na torcie, była wizyta u Coś jak z udawaniem jajka - uwielbiam takie smaczki
-
To już sam nie wiem... Posiłkowałeś się guid'em czy grałeś po omacku? Korzystałeś z usług fantomów, czy samotonie przemierzałeś krainę Dark Souls? Korzystałeś z lamerskiego patentu na expienie w lesie, czy normalnie wibijałeś poziomy? Wydawało mi się, że jakoś specjalnie nie błądzę, nie ginąłem też zbyt często. Fakt, że spędziłem trochę czasu na farmieniu LTS'ów, no i trochę się expiło po powrocie do Asylum, ale żeby aż taka różnica w progresie była... Yano, nie chcę Ci za bardzo spoilować, ale przykładaj nieco więcej uwagi do słów złotego rycerza... Wracam do katakumb - protip: divine sword znaleziony w pobliżu pewnego gada, nie wymaga ładowania pkt w faith, do tego aby być w pełni użytecznym w walce ze szkieletorkami
-
35h miałem na zegarze zanim bossa ostatniego zatkłukłem. Co Ty, sprinter jesteś? Ja mam 30h na liczniku i delektuję się grą na każdy możliwy sposób (właśnie śmigam po katakumbach - klimatyczna miejscówka, trupki padają jak muszki ). Do końca na szczęście daleko. Kurczę, nie słuchałem zbytnio tego co mówił do mnie "złoty rycerz" i strasznie przygnębiające... ;< Gra jest naprawdę osm
-
Heh, nikt od Ciebie gratów nie kupi, w świecie Demon's/Dark Souls liczą się tylko dusze Ubiłem Zastanawiam się teraz, który kierunek obrać... Demons Ruins odpadają, nowo otwarta świątynia węży też, może powłóczę się po lesie... Znów się czuję zagubiony
-
Nie przejmuj się, wszystko z Tobą w porządku - gra jest wyraźnie trudniejsza od Demon's Souls (zwłaszcza jeśli nie chcesz się posiłkować poradnikami). Dołóż do tego dość częste przycinki animacji (zapraszam do Blight Town), beznadziejnie ustawiającą się kamerę, powszechny back-tracking i już poziom irytacji sięga zenitu. Najlepszym rozwiązaniem jest wtedy odejście od konsoli, ochłonięcie, nabranie odrobiny dystansu Ja zwiedzam właśnie wspomniane Blight Town (jeszcze bardziej pokręcona wariacja Valley of Defilement, czyli niesławnego 5tego świata z Demon's Souls). I niestety, przycinki animacji są bardzo częste, no i kamera wyraźnie sobie nie radzi z designem lokacji (liczne daszki zasłaniające nam widok). Musiałem zawrócić, bo broń mi się zniszczyła, a niestety zapomniałem wykupić zestaw naprawczy do ogniska... Upgrade'owałem sobie BKS do +3, i postanowiłem zapuścić się w las, drzewka padały jak kawki, ci masywni "śpiący" rycerze również, niestety coś mnie pokusiło żeby przejść przez mgłę i zdechłem zabity przez no i 10k dusz poszło się niebać. Zemsta po powrocie z lokalu wyborczego Nie dawajcie się Panowie!
-
Same here - musiałem tylko wbić 28lvl i poradziłem sobie z tym tłuściochem, Capra Demon zarżnięty, Gaping Dragon ubity (niestety nie wiedziałem, że można mu uciąć ogon i item przepadł) - rozbrykałem się, jednym słowem Winged Spear +5, zostaje chwilowo zastąpiona wypasionym Black Knight Sword'em - lepszy niż ta popierdółka ze smoka, czuć pie*dolnięcie
-
Imo pierwszy kowal znajduje się w New Londo Ruins - z Firelink Shrine kieruj schodami w dół, potem winda, jeszcze parę kroków i znajdziesz uwięzionego kowala.
-
Cierpliwości, musisz troszkę dłużej poudawać jajo...
-
Jasne: Swoją drogą, warto się włóczyć i szukać takich miejsc, satysfakcja po znalezieniu sekretnego przejścia jest ogromna. Pierdzielę, idę zabić tego popaprańca - twardym trzeba być nie miętkim
-
Mi odpadł po 30 strzałach normalnego łuku, sądze że rozchodzi się o brak dex bo zadajesz mu za słaby damage po prostu. 300 strzał?! Damn! Wykazałeś się nadludzką cierpliwością, ja musiałem władować w gada blisko 200 strzał żeby go ubić, a już po 100 pojawiło się znużenie (ogon to kwestia kilkunastu strzał w moim przypadku). Jest dokładnie tak jak pisze dżar, z uwagi na brak stosownej ilości DEX'a masz ujemny modyfikator obrażeń. Ja postanowiłem się zapuścić w las, przedarłem się przez bagna, ubiłem kozackiego rycerza za blisko 1800S, upolowałem pierwszego Wykułem sobie Winged Spear +5, którą to bronią bez problemu ubiłem Gargulce, później zakupiłem strzały i ustrzeliłem sobie smoczka. Także progress jest PS patent z ładunkami czarów bardzo mi się spodobał, niby obie gry są do siebie podobne, a jednak gameplay się różni Hehe, no bardzo chcialem zdobyc ten mieczyk Podbilem pozniej dex o 2 pkt aby miec 12, short bow + jakies 100 standard arrow i ogon odpadl a ja stalem sie wlascicielem miecza. Zaraz potem zatluklem black knighta tym mieczem i na koncu korytarza gdzie stal byl fajniutki pierscien podnoszacy defa przy niskim hp. Gra wciaga Jak na razie ten pierścień nie jest zbyt użyteczny, DEF zwiększa się przy tak niskim poziomie HP, że śmierć jest tylko kwestią czasu, i albo padniesz, albo skorzystasz z flaszki. Może później się przyda Kręciłem się po odpowiedniku Nexusa, i jakież było moje zdziwienie, gdy dotarłem do Poziomy są jeszcze bardziej pokręcone niż niesławana Tower of Lataria z Demon's Souls, dla nie bomba
-
Mi odpadł po 30 strzałach normalnego łuku, sądze że rozchodzi się o brak dex bo zadajesz mu za słaby damage po prostu. 300 strzał?! Damn! Wykazałeś się nadludzką cierpliwością, ja musiałem władować w gada blisko 200 strzał żeby go ubić, a już po 100 pojawiło się znużenie (ogon to kwestia kilkunastu strzał w moim przypadku). Jest dokładnie tak jak pisze dżar, z uwagi na brak stosownej ilości DEX'a masz ujemny modyfikator obrażeń. Ja postanowiłem się zapuścić w las, przedarłem się przez bagna, ubiłem kozackiego rycerza za blisko 1800S, upolowałem pierwszego Wykułem sobie Winged Spear +5, którą to bronią bez problemu ubiłem Gargulce, później zakupiłem strzały i ustrzeliłem sobie smoczka. Także progress jest PS patent z ładunkami czarów bardzo mi się spodobał, niby obie gry są do siebie podobne, a jednak gameplay się różni
-
Ja podpakowałem na początek staty pod życie i staminę - zawsze parę hp, jak i swing'ów mieczem, więcej się przyda (no i udźwig też ważna rzecz jeśli zależy nam na "turlaniu"). Teraz skupiam się nad rozwinięciem postaci pod winged spear - nie ma to jak kąsanie przeciwnika zza tarczy
-
Około 7h gry za mną - czas na pierwsze wrażenia First things first, jako posiadacz (prawie) 3 platyn w Demon's Souls, przyznaję bez bicia - gra jest naprawdę trudna. I to nie jest zwykłe pierdzielenie, już na starcie dostajemy mocnych wrogów, którzy popisują się zaciętością i uporem godnym maniaka (potrafią gonić do upadłego - widać, że ich jedynym celem jest ubicie naszego herosa). O ile sami boss'owie nie stanowią jakiegoś większego problemu: O tyle, walka z 2-3 oponentami na raz + urwisko/słaba kamera, i już mamy dead'a. Warto także wspomnieć, że wrogowie dostali naprawdę zabójcze "ruchy": Skaczą jak małpy, unikają, a jeden jegomość w płaszczu, zręcznie machając ostrzem w moim kierunku, sprowokował mnie do ataku, co zaowocowało zabójczą kontrą w jego wykonaniu. Yummy Na szczęście wraz z upodleniem gracza za każdym razem gdy ginie, postępy i parcie do przodu, owocuje równie ogromną satysfakcją, jak to miało miejsce w Demon's Souls. Mamy zatem do czynienia z kolejnym tytułem, który stawia granicę pomiędzy chłopcami z drewnianymi mieczykami, a prawdziwymi bohaterami W kwestii technicznej, gra naprawdę potrafi srogo przyciąć (zwłaszcza jak goni nas 3-4 wrogów). Istny slide-show. Szkoda, bo płynność animacji ma kluczowe znaczenie w utrzymaniu się przy życiu. W zamian za to dostajemy fajne widoczki i wrażenie otwartego świata. Sami oceńcie czy gra jest warta świeczki Nowe patenty sprawdzają się wyśmienicie. Co prawda, też odczuwam brak niezwykle klimatycznej miejscówki jaką był Nexus, ale wraz z zrezygnowaniem z tej formuły, straciliśmy ostatni bastion bezpieczeństwa, co dodatkowo potęguje wrażenie zaszczucia i niepewności. Flaszka to świetny patent, jak na razie wystarcza na maraton pomiędzy kolejnymi checkpoint'ami. Gram bez "wspomagaczy", niedawno wbiłem 18lvl, zdechłem ze 20 razy i za cholerę nie wiem gdzie się teraz udać - odnóg tyle, że czuję się jak dziecko we mgle. I za to właśnie kocham Demon's/Dark Souls
-
Chciałem tylko napisać, że zaszywam się w pokoju do poniedziałku... Najlepiej wydane 135zł ever
-
Meble to jedynie kosmetyczny bzdet, bardziej interesowałoby mnie zaopatrzenie "lokalu" w jakieś przydatne "gadżety" (kuźnia dla przykładu), co bym nie musiał w nocy włamywać się do domu lokalnego kowala, w celu wykucia jakiegoś żelastwa... Tak czy siak, od jutra zapominam o Skyrim'ie i zanurzam się w świat Dark Souls
-
Btw, limitka czy zwykła? :>
-
Niegodziwcze! Gdybym miał już w domu swoja kopię gry, to chyba musiałbym być niespełna rozumu, żeby nie odpalić... Ja pogram dopiero jutro (muve.pl) - długi weekend z Dark Souls stanie się faktem (wolne na piątek zaklepane )
-
Zapowiada się na naprawdę banalną platynę, aczkolwiek czasochłonną...