Około 7h gry za mną - czas na pierwsze wrażenia
First things first, jako posiadacz (prawie) 3 platyn w Demon's Souls, przyznaję bez bicia - gra jest naprawdę trudna. I to nie jest zwykłe pierdzielenie, już na starcie dostajemy mocnych wrogów, którzy popisują się zaciętością i uporem godnym maniaka (potrafią gonić do upadłego - widać, że ich jedynym celem jest ubicie naszego herosa). O ile sami boss'owie nie stanowią jakiegoś większego problemu:
O tyle, walka z 2-3 oponentami na raz + urwisko/słaba kamera, i już mamy dead'a. Warto także wspomnieć, że wrogowie dostali naprawdę zabójcze "ruchy": Skaczą jak małpy, unikają, a jeden jegomość w płaszczu, zręcznie machając ostrzem w moim kierunku, sprowokował mnie do ataku, co zaowocowało zabójczą kontrą w jego wykonaniu. Yummy
Na szczęście wraz z upodleniem gracza za każdym razem gdy ginie, postępy i parcie do przodu, owocuje równie ogromną satysfakcją, jak to miało miejsce w Demon's Souls. Mamy zatem do czynienia z kolejnym tytułem, który stawia granicę pomiędzy chłopcami z drewnianymi mieczykami, a prawdziwymi bohaterami
W kwestii technicznej, gra naprawdę potrafi srogo przyciąć (zwłaszcza jak goni nas 3-4 wrogów). Istny slide-show. Szkoda, bo płynność animacji ma kluczowe znaczenie w utrzymaniu się przy życiu. W zamian za to dostajemy fajne widoczki i wrażenie otwartego świata. Sami oceńcie czy gra jest warta świeczki
Nowe patenty sprawdzają się wyśmienicie. Co prawda, też odczuwam brak niezwykle klimatycznej miejscówki jaką był Nexus, ale wraz z zrezygnowaniem z tej formuły, straciliśmy ostatni bastion bezpieczeństwa, co dodatkowo potęguje wrażenie zaszczucia i niepewności. Flaszka to świetny patent, jak na razie wystarcza na maraton pomiędzy kolejnymi checkpoint'ami.
Gram bez "wspomagaczy", niedawno wbiłem 18lvl, zdechłem ze 20 razy i za cholerę nie wiem gdzie się teraz udać - odnóg tyle, że czuję się jak dziecko we mgle. I za to właśnie kocham Demon's/Dark Souls