-
Postów
6 764 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez stoodio
-
A ja od razu po przejściu etapu, odpaliłem sobie tę minigierkę na 3-4 partyjki Trails'y dają masę frajdy, niektóre z początku wydają się nie do wykonania, ale satysfakcja po znalezieniu odpowiedniego patentu jest ogromna. A co najważniejsze, wcale nie trzeba używać faq'óq czy poradników, tylko chwile pomyśleć
-
Heh, tej gry nie trzeba doceniać - wystarczy być otwartym na baśniowość owej produkcji, wtedy Castlevania Cię dosłownie porywa PS Czy tylko mi się zajebiście grało - klimat tej gry mną zamiata
-
Takie mamy czasy - ludzie pracują, mają obowiązki i nie mogą spędzić wystarczającej liczby godzin przed konsola bay skończyć dany tytuł... tylko kto im kufa karze na siłę, na chybcika kończyć? Że co, że niby kolejne gry czekają? A niech czekają, pytanie tylko czy lepiej na szybkości "konsumować" masowo wszystko co wychodzi, czy może zatrzymać się na dłuższą chwilkę przy porządnej produkcji, ograć ją w wsytarczającym stopniu - zwłaszcza, że przy Castlevani nie mamy do czynienia ze sztucznym wydłużaniem rozgrywki - nie uświadczysz backtracking'u. Jestem w VII Rozdziale (~16h na liczniku) i ciągle się świetnie bawię - przede mną jeszcze kapitalne Trials'y oraz najwyższy poziom trudności - już zacieram ręce. Reasumując, długość rozgrywki jest pojęciem względnym - dla jednych za dużo, dla drugich za mało. Nigdy nie zadowolisz wszystkich, ale moim zdaniem, lepiej aby przygoda nieco sie wydłużyła, niż skończyła nagle, w najmniej spodziewanym momencie po 8h... Pieprzenie o jednej broni to zwykłe... pieprzenie. Przypomnijmy sobie Kratos'a i jego liczny arsenał broni - miecz, włócznia, młot czy całkowicie-unikatowe-w-niczym-nie-przypominające-podstawowe-ostrza-chaosu/ateny pejczyki czy inne szpony. Można o nich powiedzieć tyle, że po prostu były - i tak nic nie przebiło podstawowej borni Kartos'a i nikt mi nie wmówi, że wolał zapierdalać z niezgrabną włócznią czy powolnym młotem. Te bronie pasowały do Kratos'a niczym pieść do oka i były mu potrzebne jak małpie majtki Gabriel włada kapitalnie zaprojektowanym orężem (funkcjonalność krzyża z DI wydaje się być żartem), które jest, wraz z postępem gry, modyfikowane - zyskując tym samym dodatkowe funkcje. Broń idealnie pasująca do postaci, specjalnie pod nią zaprojektowana (niczym ostrza dla Kartos'a) i to czuć. W mojej ocenie nie potrzeba innych broni, które siłą rzeczy były by dodatkami godnymi jedynie odnotowania. Co do Magii też się nie mogę zgodzić. To, że jest inaczej niż w GoW - nie znaczy, że jest źle. Ba! Tym lepiej nawet, bo nie można zarzucić, że mamy do czynienia ze zrzynką. Mamy dwie skrajne "energie", każda z nich ma inną podstawową właściwość: wyprowadzając liczne combos'y Light leczy a Shadow boost'uje dmg. Logicznie i funkcjonalnie. Ale hola, hola - okazuje się, że wspomniane magię wpływają także na coś innego - wszelkie "rzutki" zyskują stosowne właściwości, stając się bardziej funkcjonalne w walce z danym oponentem (warto pochwalić RPG'owy system słabości i odporności). Nie wiem jak wy, ale ja nie raz ani nie dwa korzystałem z orb'a święconej wody czy "wybuchowych" wróżek, zdziwilibyście się jak przydatne okazują się być "płonące" sztylety czy kamień z zaklętym demonem. To nie są tylko dodatki, ale przedmioty pierwszej potrzeby na wyższym poziomie trudności (o podstawowej wersji "rzutek" nie wspominając). Warto dodać, że system pozyskiwania energii, jest całkiem oryginalny a co najważniejsze sprawdza się wyśmienicie - dzięki systematycznym atakom, unikom, oraz parowaniu ciosów, walki z boss'ami stają się naprawdę ciekawe. Szala zwycięstwa przechyla się z jednej na druga stronę, co jest niezwykle emocjonujące Nie mam zamiaru przekonywać niezadowolonych, dziwię się jednak, że mocne atuty gry są bagatelizowane a nawet postrzegane jako wady Na koniec dodam, że podobnie jak było w przypadku równie kontrowersyjnego Darksiders, warto poświęcić grze więcej czasu - wytrwali się nie zawiodą
-
Im dalej tym lepiej - różnorodność gameplay'u w tej produkcji po prostu miażdży. Dla mnie murowany kandydat na pierwszą lokatę w plebiscycie na grę roku. Castlevania pod każdym kątem deklasuje konkurencję: - wspomniany już gameplay, - zjawiskowa, artystyczna grafika (ZAJEBISTE lokacje, genialne modele Trolli, Golemów, Wilkołaków - coś wspaniałego dla miłośnika fantasy), - MUZYKA przez duże "M", która potęguje kapitalny tajemniczy, baśniowy KLIMAT (przez duże "K" ofc), - bardzo zgrabna, intrygująca historia, która obnaża fabularną demencję "genialnego" GoW... - stosowna długość gry (na 6-7h się nie skończy i dobrze, bo w tym świcie można by spędzić setki godzin), - możliwość kustomizacji (paski hp, dmg itp - dla mnie bomba!), - na koniec swoista wisienka na torcie : tony artwork'ów Ta produkcja ma wszystko czego mi trzeba, i naprawdę nie uważam aby fakt, iż rozgrywka została "pocięta" przysłaniał wszystkie wymienione przeze mnie elementy. Noty mnie nie interesują, ale Majk otarł się o śmieszność przyznając, że chciał wystawić 7 (no offence, "takie są fakty" xd). PS mnie rozwalił
-
Uwielbiam takie gry - dopracowane w każdym: stylistyka, piękne miejscówki, design bohaterów, potworów, zawartość "księgi" jest imponująca - wyczerpujące opisy każdego elementu gry. Skończyłem pierwszy rozdział a mam na liczniku ponad 3h - dosłownie liżę każdą ścianę, czytam wszystko co się da, dzięki czemu totalnie zagłębiam się w kapitalny klimat tej produkcji (co dodatkowo ułatwia piękna muzyka). Gameplay'owo, jak na razie jest po prostu idealnie - co krok coś nowego, gadżet, upgrade, umiejętność. Historia mnie zaintrygowała, i prawdę powiedziawszy tylko skończę posta i śmigam do konsoli aby przenieść się do baśniowego świata Castlevanii. PS kiedy ostatnio tak dobrze bawiłem się przy konsoli - Dante's Inferno, GoW ]|[? Nie - Darksiders właśnie
-
podbijam pytanie Szczerze wątpię - na 99,9% nie
-
Castlevania: Lords of Shadow - coś wspaniałego
-
Z tego co widzę gra wzbudza wiele kontrowersji, i dobrze - podobnie było z Darksiders, w którą to grę grało mi się przednio. Przed snem przeczytam tę niesławną reckę Majka a jutro rano, mam nadzieję, listonosz przyniesie grę
-
Z jednej strony wziąłeś 3x Swift Learner, ale z drugiej... nawet wtedy taka sytuacja nie powinna mieć miejsca Na myśl przychodzi mi F3 - ale z tego co pamiętam, nie wykonałem tam na bank wszystkich zadań a i tak w ~75% gry miałem już 20lvl XD
-
Łatwa "stówka" - jedyny problem stanowi złoty pucharek, ale wystarczy zapamiętać dany poziom i po kłopocie (boss'owie są łatwi). Reszta wpada w oka mgnieniu - nie mam problemu z co-op'em bo od czegoś ma się Brata Zdziwiło mnie jedynie, że po przejściu story na Hard, musiałem od nowa lecieć na Normal - 2h i po robocie. Fajna gierka, czekam na DLC...
-
Cieszy: FNV, Dragon Quest IX Złości: FNV, oraz to że w ogóle nie chce mi się grać w takie gry jak: RDR, HR, GoW ]|[...
-
Fallout New Vegas ofc
-
Nokia E71 - funkcjonalność i solidność
-
Banalny zestaw - jedynym problemem może być nuda, którą zawiewa pod koniec gry...
-
Nie - nie jest hardkorow'a. Była na samym początku, przy okazji premiery azjatyckiej wersji, gdzie nie wiadomo było do końca o co chodzi z Tendencjami Świata. Aktualnie jedyny problem może stanowić zdobycie tego gówienka: Jest to rzadki kamień potrzebny do pewnego trofeum. Ale też już nie jest tak tragicznie jak kiedyś - możesz dostać go od innego gracza (sam kamień bądź wykutą z niego broń). Ja zostałem pokonany przez MotorStorm'a... poddałem się - nie dal mnie racer'y Straciłem także na samoocenie przy okazji gry w Eartworm Jim'a HD - niby mój gatunek, ale nie dałem rady wbić tego $#%@ złota...
-
To, że gra na Very Hard + HC jest... trudna, postrzegasz jako wadę? Dotarłem do Novac (10lvl), i postanowiłem sobie zrobić przerwę - wieczorem wracam na Pustkowia. Najwyższy poziom z hardkorem może czasem dać popalić, ale nie powiedziałbym, że jest jakoś specjalnie trudno (za dużo stimpak'ów, amunicji, ogólnie item'ów).
-
Nie o to chodzi - do tej pory wszystko zaliczone (zamki/komputery/speech test'y - dosłownie wszystko). Zaniedbałem po prostu medicine i nie mogłem wziąć upragnionego perk'a - nie lubię zadowalać się zamiennikami
-
Damn! Giant Radscorpion'y mogą być prawdziwym bólem w (pipi)e (opancerzone cholerstwo), ale chociaż udało mi się ubić jednego pajęczaka; i tak najgorsze są te pieprzone muszki, Cazador'y - co to (pipi)a ma być?! Jestem sponiewierany przez... insekta Na razie udało mi się ustrzelić dwa osobniki (te mniejsze) - mierzymy w skrzydełko i... BANG! Muszka porusza się nieco niezgrabnie na ziemi i to jest nasza szansa na ubicie "gada", przynajmniej w początkowej fazie gry... Bardzo fajny jest system Challenge'ów - otrzymujemy coś a la perk (zwiększone obrażenia itp), np. za ubicie jakiejś tam liczby, jakichś tam stworzeń, jakąś tam bronią. Fajno Strona audio w FNV, to bardzo dyskusyjny element gry - kawałki lecące w radiu są niezwykle denne i jest ich naprawdę mało. Nie wspominam o zabiegu "pożyczania" genialnej twórczość MM, bo co to za wyczyn - chociaż mogli by "puszczać" ją w stosownych lokacjach... Żeby było jasno - nie marudzę, bo zajebiście jest usłyszeć tę wyśmienitą nutę, ale z drugiej strony uważam, że nie ma się także czym podniecać, bo autorska muzyka wypada po prostu przeciętnie <_< PS rozwalił mnie bojowy motyw Eye-bot'a XD Szkoda tylko, że najlepiej sprawdza się w roli radaru oraz tragarza... PS2 8lvl - już zjebałem postać ^_^
-
Rano był listonosz - już gram Olałem na razie Main Quest, kręcę się w okolicy Goodsprings i nieźle musiałeś Orzeszek rush'ować, bo już po 3h gry od początku, natknąłem się na dwa słabo strzeżone komplety PA Jak ja to dotargam do sklepu... PS gra się przednio, nie skip'uje żadnej rozmowy, czytam wszystko, liżę ściany - jak się pojawia zmęczenie to robię 15min przerwy, na sprawdzenie poczty, zrobienie sobie herbaty, pogadanie z Dziewczyną...
-
Mini quest, nieodnotowywany nawet w Pip-Boy'u.
-
Miałem dzisiaj okazję "rzucić okiem" na CDA - polecam tamtejszą recenzję gry, bardzo zgrabnie napisana Myślę, że już jutro rozpocznę od nowa swoją przygodę z New Vegas. Te 4 dni przemyśleń, bardzo pozytywnie wpływają na odbiór gry, zwłaszcza, że w tym czasie pograłem zarówno w F2 jak i w F3. Listonoszu, przybywaj!
-
To była ironia do twoich "dość częstych" krytyków Jeśli naprawdę uważasz, że częstotliwość trafień krytycznych w przypadku, postaci z 3 a 6pkt LCK (taka liczba jest wymagana do stosownych perk'ów pod krytyki) jest nie znaczna, to nie mamy o czym dyskutować, bo to zwykły bełkot. Planuję grać sniper'em, opartym na krytykach właśnie, i jednym sposobem na podbicie tego czynnika, jest LUCK (oraz Perki, które notabene wymagają... LUCK!). Kolejny raz, pragnę spytać o poziom trudności...
-
Jeśli grasz na jakimś niskim poziomie, to spoko (wtedy niczym się nie musisz, martwić - przejdziesz grę na jednym stimpaku z 9mm w ręku). W przeciwnym razie, zupełnie się z tobą nie zgadzam. Jest to, w sumie, moja ulubiona cecha z całej puli S.P.E.C.I.A.L.'a (niezwykle klimatyczna sprawa, w całym uniwersum Fallout'a - "fortuna kołem się toczy", dobrze zatem jeśli szczęście nam sprzyja). Poza oczywistym profitem jakim jest 1% all skills/1 LCK (na Very Hard na HC, warto rozwijać większość umiejętności), pozostaje wspomniana wisienka na torcie, w postaci: - trafień krytycznych (oraz wszelkich dodatkowych efektów: załamań, uszkodzeń, przebicia pancerza), - wpadek adwersarzy (grant wybuchający w ręku, mniejsza celność, częstsze postrzelanie towarzyszy), - skuteczności hazardu (chyba nie trzeba tłumaczyć) Jeśli twierdzisz, że nic z tych rzeczy nie ma przełożenia na rozgrywkę (albo jest to na tyle marginalny aspekt, że można go olać) to powiem krótko: BULLSHIT! Super, abstrahując od tego, że "częstotliwość" jest pojęciem względnym - z 6pkt będę miał 2x większą szansę na "krytyka" niż ty (nie wspominając o stosownych perkach) edit: co do Trait'a Wild Wasteland - zastanawiałem się, czemu jest to jedyny triat bez wyraźnych negatywnych efektów... Jeśli dobrze zrozumiałem, jest to rodzaj nakładki (w stylu coś, za coś) - tam gdzie normalnie byśmy mieli coś "zwykłego", z owym triat'em napotkamy na jakąś humorystyczną ciekawostkę (np. Gauss vs Alien Blaster).
-
Jeśli nie masz na myśli gry w trybie HC na Very Hard (gdzie wrogowie zadają ci 200% DMG, a ty im 50%) to spoko. Dla mnie jednak niższe poziomy nie istnieją, i z doświadczenia wiem, że bojowy skill na początek to must. Heh, ciekawa koncepcja - ja się zacznę bawić po parokrotnym ukończeniu gry - sprawdzę najdziwniejsze build'y Co do Trait'a WW - po coś tam zaglądał, nie lepiej mieć niespodziankę Samo pierwsze przejście gry przysporzy mi sporo frajdy, kolejne podejście z tym Triat'em będzie równie emocjonujące (zawsze coś nowego). Taki mam zamiar
-
O qtwa! Jak masz zamiar walczyć o swoje dupsko rezygnując z któregokolwiek bojowego skill'a na starcie? Poza tym dla mnie to nie męka - sama radość. Wcale nie mam zamiaru tworzyć idealnej postaci, bo takiej recepty w NV nie ma Ha! Skucha, w sumie dobre wieści - 2 pkt to dwukrotnie więcej niż 1