Bzdury wypisujesz, jak zwykle siląc się przy tym na jakiś protekcjonalny ton. Porównanie do pomagierów z gier akcji pozostawię bez komentarza.
System z założenia jest dobry - udanie łączy aktywną walkę (tło batalii w postaci delikatnego kąsania) z turową (konkretne ataki przeprowadzone w "swojej" kolejce). Wygląda to wszystko efektownie, tworzy wrażenie zawiłego, ale niestety jest pewien szkopuł.
Fakt przywołany wcześniej, że taki NPC zamiast jakkolwiek pomóc, wręcz ochoczo wchodzi na linię strzału wroga, to jest zwyczajny bubel i bolączka tego systemu. Dlaczego? Ano dlatego, że często pchając się w tarapaty, rzuca graczowi kłody pod nogi. Pół biedy, że gra na standardowym poziomie trudności jest łatwa - przy większym wyzwaniu sytuacje tego typu miałyby opłakany skutek.
Wygląda na to, że twórcy mieli twardy orzech do zgryzienia z rolą kontrolowanych przez AI kompanów, rozważając różne modele. Niestety okazuje się, iż na koniec stanęli w rozkroku, zamiast pójść w obranym kierunku i oto mamy statystów, którzy delikatnie mówiąc nie grzeszą inteligencją. Wystarczyło rozwinąć ideę kryjącą się za materiami nie-dla-postaci-pod-kontrolą typu: Provoke czy Auto-Cure, które dobrze dopracowane, dałyby możliwość definiowania określonego zachowania NPCa. Na palcach jednej ręki można policzyć materię dające namiastkę teamworku - a potencjał był. Koniec końców chcąc skutecznie prowadzić batalię, pozostaje nam wesoła żonglerka postaciami w celu optymalnego spożytkowania napełnionego paska ATB.