Skocz do zawartości

stoodio

Senior Member
  • Postów

    6 764
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez stoodio

  1. stoodio

    KoRn!!!!!!!!

    Zero wrażeń po oficjalnej premierze? Odsłuchałem 3 krotnie cały album. The Nothing to najlepsze co nas spotkało po pierwszych czterech krążkach
  2. Ten trofik wpadł mi naturalnie jakoś po uwolnieniu Hammona, w obrębie podstawki. Zakładam, że coś u ciebie się popitoliło z uwagi na zawartość DLC (być może pucharek wymaga upgrade'ów, albo zlicza jeszcze łosia?). Ogólnie na ten moment nie ma żadnych poradników i platynę ogarnąłem sobie sam - co świadczy o tym, że nie występują jakieś krytyczne bugi (ja sam się z takowymi nie spotkałem). Jeśli będziesz miał jeszcze jakieś wątpliwości, to śmiało pytaj. Na ten moment kopsnę ci protipa:
  3. Odblokowałeś całej piątce wszystkie mutacje i nie pykło?
  4. Osobowość: "czarnuch pełną gębą". Dobre
  5. Stem i podobno gog.
  6. Kurczę, jak ruch w temacie... Jakby kogoś interesowało, premiera gierki już 26 września:
  7. Big Khan jest alternatywą Farrow - opiera się na krytykach (ten sam pasek statów), ma nieco więcej życia, ale brakuje mu gulaszu z wrogów . Ma dwie nowe umiejętności: - zionięcie ogniem (razi kilku wrgów, ale jednak mało przydatne); - tupnięcie (odrzuca, ogłusza na turę i niszczy osłony, całkiem niezły zasięg); Osobowością nieco bardziej charyzmatyczny od drętwego Magnusa , ale bez szału - taki redneck samotnik.
  8. Ostatnio sobie właśnie eksperymentuję - 4 poziom vs 65: Dla chcącego nic trudnego Tak naprawdę jedyną sytuacją, w której nie jesteśmy w stanie w danym momencie nawiązać walki z przeciwnikiem, jest wspomniana para z tutoriala. Co nie znaczy jednak, że nie warto eksplorować lokacji z czachami - ba, nawet zalecam już od samego początku zapuszczanie się jak najdalej tylko się da. Czeka tam na nas sporo złomu oraz części broni, a co ważniejsze - niezwykle przydatny ekwipunek. Jeśli zatem często skaczemy po miejscówkach, to rzeczywiście gra mogłaby jakoś sygnalizować nasze dokonania w obrębie danej lokacji. Podobnie brakowało mi z początku zwykłej minimapki, żebym wiedział, że dany kąt już przetrzepałem - a tak chodziłem w kółko, aby się upewnić, czy nie pominąłem gdzieś jakiegoś żelastwa.
  9. stoodio

    Konsolowa Tęcza

    Dwójka była niezwykle dopieszczoną kontynuacją - animacje komandosów, jeszcze bardziej szczegółowe otoczenie, możliwość infiltracji budynków. No i ten genialny OST:
  10. Post pod postem, ale jest ku temu okazja: Tym samym wycisnąłem wszystkie soki z Mutanta (jest też 100% w SoE) Sama gra jest kapitalna - świetny humor, barwne postacie, intrygująca acz mało zawiła historia - wszystko to polane całkiem niezłym taktycznym sosem. Dodatek wydaje się być zwykłym odcinaniem kuponów (mało ekwipunku, przeciwnicy to praktycznie zmodyfikowane warianty już napotkanych niemiluchów, powroty do starych lokacji) , ale w jednym się sprawdza - wydłuża przyjemność z obcowania w wesołej kompanii humanoidalnego Dzika i Kaczki, dla których lalka Barbie to figurka bogini głodu a toster służy do ogrzewania rąk XD
  11. Historia Dooma oraz historia Korna (początki i najlepsze lata zespołu):
  12. stoodio

    Zakupy growe!

    Marzenia się spełniają:
  13. I'm still standing yeah yeah yeah...
  14. Tak się kończy zabawa w Rambo: 3 vs 10 (z tyłu kręci się jeszcze Medbot). Będę miał twardy orzech do zgryzienia wieczorem - jak zdechnę, to po zapisie
  15. Jak się zna gierkę i zagrożenia na danej mapce, to Iron Mutant jest raczej formalnością. Cierpliwie na cichacza eliminujemy wszystkich "wędrujących" przeciwników i w najgorszym przypadku mamy 3 vs 3 (finałowa walka na przykład). Dodatek wprowadza już tyle zmian na naszą korzyść, że drużyna jest po prostu OP.
  16. Stealth znacznie trywializuje pojedynki - zostaje nam 2/3 przeciwników i pojedynek przypomina raczej puzzle game, gdzie 100% skuteczność oraz umiejętności powodują, że odpowiednia kolejność czynności redukuje ryzyko oberwania strzału w walce do 0. Całą podstawkę ukończyłem "po cichu", DLC daje nam jeszcze lepsze narzędzia hitmana. Jak już się wgryziemy w system walki, to gra się robi naprawdę łatwa - jest to w mojej ocenie jedyny minus Mutanta, bo cała reszta jest rewelacyjna
  17. Pierwsze podejście na PS4: Nie było tak źle
  18. stoodio

    Zakupy growe!

    Time Busters super gierka.
  19. Zawsze lubiłem tego typ statystyki, szkoda że tak rzadko mamy okazje przyjrzeć się dokładnie naszym poczynaniom. W Silent Hill 3 były podane czasy pokonania danego bossa - też bym chętnie sprawdził, ile się tłukłem z takim np małpiszonem (w San Andreas z kolei jest istny raj dla miłośników wszelkich statystyk).
  20. stoodio

    A Plague Tale: Innocence

    Wiolonczela i skrzypce w tej gierce robią niesamowitą robotę Aż chyba kupię jakiś sprzęt pod tego vinyla.
  21. Checkpointów będziesz miał aż nadto. Mobki natomiast standardowo się respawnują, ale przy mobilności shinobi zobaczą tylko coś takiego:
  22. Tak jak Kazub wspomniał - opcje są dwie, ale o tym za chwilę. Ciężko nie zauważyć pewności siebie, jaka bije z twojego Wolfa - znasz jego cały wachlarz ciosów, prawie zawsze reagujesz odpowiednio na jego ruch. Pierwszą kulkę wydarłeś mu za jednego hita, w drugiej raz nie wyszło mikiri, a później wyprzedził twój atak 2 szybkimi (na koniec jeszcze coś tam trafił) trzecia faza to już zwykłe ludzkie błędy, ale nie sposób nie zauważyć, że kontrolujesz praktycznie cały przebieg pojedynku (zero jakiejkolwiek paniki). Lobos załatwił go za 4tym razem, ale nie z takim spokojem i po kilku powtórzeniach tutorialowej walki (w celu sprawdzenia efektu po wygranej). I tu sytuacja się klaruje. Otóż pierwsze spotkanie z Genichiro jest tak zaprojektowane, żeby po krótkim tutku sponiewierać gracza (a doświadczonego z Soulsami wręcz upokorzyć). Pasek życia i postury, którymi dysponujemy na tym etapie, zostają zmielone, jeśli natniemy się na jego długie combo; mix thrustów i sweepów to zupełna nowość, która zazwyczaj kończy się szybką śmiercią zważywszy na odrobinę HP, jaka nam się ostała; każdy unik, który jest naturalnym odruchem może być naszym ostatnim (sama arena bardzo dużo zasłania i potęguje poczucie zagubienia). Jeśli nawiązałeś z nim walkę, nauczyłeś się jego movesetu i zapamiętałeś to wszystko do momentu drugiego spotkania, to musisz być prosem (albo kłamczuszkiem ).
  23. Mnie przejście zajęło ~6h (nie jestem typem rushera, lubię się delektować tytułem, zawłaszcza z takim klimatem). Łosiek jest naprawdę ciekawym i mocnym kompanem. Mutant wypełnił nieco lukę po starych dobrych Falloutach
  24. Sekiro też jest dobrze napisane - sama fabuła (jak na grę od FS) jest dużo mniej enigmatyczna. No i w mojej opinii mamy tu najbardziej satysfakcjonujące endingi ze wszystkich tytułów Miyazakiego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...