-
Postów
6 764 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez stoodio
-
Jeśli do mnie pijesz, to zalecam ponowną lekturę mojego posta - wyraźnie czytanie ze zrozumieniem nie jest twoją mocną stroną... Co do samego Plusa - dla mnie jest spoko, wystarczy żeby 1 gra z kolejnego miesiąca mnie zainteresowała. Co do "zajebistości" oferty (pojęcie względne) - z uwagi na swój charakter NIGDY nie zadowoli wszystkich Graczy, ale nikt też tego nie oczekuje. Ja jednak w przeciwieństwie do ciebie mogę zrozumieć, że ktoś kręci nosem - kupił w swoim czasie Guacamelee, Grida ma pudełkowego a Vity nie posiada - dla takiej osoby nadchodzący miesiąc nie jest raczej atrakcyjny. Poza tym to jest forum - każdy może wyrazić swoje zdanie, nie baw się w Mendrka i nie narzucaj wszystkim twojszej racji...
-
Cieszy mnie Guacamelee - gierka superowa, dla takich tytułów wciąż mam plusa. "Duże" gry wolę kupować świadomie - to, na co aktualnie mam ochotę, za to z miłą chęcią sprawdzę gry, których w przeciwnym razie bym nie kupił (tytuły dystrybuowane jedynie cyfrowo).
-
A ja z czystym sumieniem polecam to:
-
Powiem ci tak: wcale nie jest powiedziane, że drugi epizod będzie w całości koncentrował się na Rapture. Końcówka (fabularnie) daje radę - rzuca trochę światła na historię (szczególnie ta niesławna scena po creditsach), ale równocześnie stawia kolejne znaki zapytania: Co się w tym DLC udało moim zdaniem, to ukazanie zmiany jaka zaszła w Elżbiecie Ciekawe co/kto uchroni ją przed tym losem. Odpowiedź w kolejnym epizodzie.
-
Właśnie obejrzałem. Co do prezentacji konsoli i Hiva - w rzeczywistości wydaje się znacznie normalniejszy niż wynika z jego tekstów. Lepiej się go ogląda/słucha niż czyta edit: odnośnie samej prezentacji - głos za cicho w stosunku do tych manieczek, coś jak wycie reklam w przerwie oglądanego filmu.
-
Pojawiła się całkiem fajna recka edycji GOTY na PPE -> click!
-
Ale nie rozumiem, o co ci chodzi. Oceniam DLC, które na tym etapie (pierwszy epizod) rozczarowuje - Infinite to zupełnie inna jakość. Masa rzeczy zaprezentowanych w Burial at Sea pasuje do Rapture jak pięść do jeża. Sky-hook, przepraszam... Air Grabber wciśnięty na siłę - te szyny obnażają naprawdę słaby level design. Brak jakichś ciekawych miejscówek - na Boga, przecież przemierzaliśmy miasto wybudowane na dnie oceanu! Teary podobnie - jeden nowy typ, dosyć osobliwy... Tylko 3 rodzaje Splicerów, w tym jeden korzystający z dobrodziejstw ADAMa (nie liczę Houdini z intra). Nowa broń przedziwna, skrajnie potężna - słowem niezbalansowana. Finałowa walka - cieniutko. W jedynce to było prawdziwe pierd*lnięcie, tu natomiast ciężko nie odnieść wrażenia: "ale to już było" - o zaskoczeniu nie ma mowy. Jako całość być może inaczej bym odebrał to DLC, zdecydowali się jednak na epizody - szkoda. Podsumowując - straszny misz-masz wyszedł, a raczej groch z kapustą...
-
Właśnie ukończyłem. Świeżo po tej lekturze: Miło było zobaczyć miasto sprzed pamiętnych noworocznych wydarzeń. Aczkolwiek rozochocony książką liczyłem na coś więcej... Grałem na 1999 Mode, do moment zdobycia Radar Range'a było całkiem, całkiem - potem istna rzeź niewiniątek. Ogólnie dodatek bardzo łatwy - trofiki wpadają same, oczywiście pominąłem audiologi, mimo iż wydawało mi się, że lizałem ściany Miałem parę paskudnych bugów - drzwi Securis kręcące się bez końca (load) oraz zawiechę podczas finałowej walki (reset). Co do końcówki - nie mam pojęcia, co chodzi Levine'owi po głowie. Mam nadzieje, że on sam chociaż wie... edit: Ogólnie skłaniam się ku niezbyt przychylnym recenzjom - zawód jednym słowem. Jeśli ktoś nie ma SP - a rozważa zakup DLC, to nie polecam.
-
Pierwsze recenzje raczej z rezerwą - redaktorzy kręcą nosami, Gracze są natomiast zachwyceni. Dziś przekonamy się na własnej skórze, jak to naprawdę jest z tym nowym DLC...
-
Dałem, bo pisałeś, że szukasz, a akurat mi wtedy padła (na bank nie dupczona, ja mam inne staty). Co do stuffu to każdy robi, jak uważa - sam miałem pytać o Pszczołę, bo mi w ogóle nie chciała lecieć, w końcu odpuściłem i zająłem się grą - wyleciała. Satysfakcja o niebo większa niż z darowanej. Tak przeszedłem całą grę i dobrze mi z tym Zbędny stuff przerzuć do innej postaci (za mało miejsca w sejfie). Btw dodałeś sobie "łebki" z dodatku Tiny: Dla mnie najlepsza "darmowa" Maya
-
Ciężko o oryginalność jeśli chodzi o Legendarną Majkę. Ten koleś to MISTRZ - "MOTHERF*CKING' SEE YA!" Wziąłeś stuff od tego lamusa? Meh...
-
No nie bardzo, Infinite stanowi oddzielny byt (nowe uniwersum, bohaterowie, historia). Owszem, traci się parę smakowitych nawiązań, które przemycili twórcy dla fanów serii, ale nie są to rzeczy fundamentalne dla gry - bez nich Infinite olśniewa, z nimi natomiast (nie ukrywam) nabiera rumieńców. Bioshock Infinite to nie jest nowe uniwersum w stosunku do pierwszego Bioshocka. Gralismy w ta sama gre? Nie mam pojęcia, w co ty grałeś. Rapture nie funkcjonuje w tym samym świecie co Columbia. Kropka. To że te dwa światy sporadycznie się przenikają o niczym nie świadczy - kojarzysz tear z Girls Just Wanna Have Fun (ewentualnie ten z paryskim kinem)? Według ciebie Columbia i nasz świat też stanowi tożsame uniwersum? Cut the crap...
-
No nie bardzo, Infinite stanowi oddzielny byt (nowe uniwersum, bohaterowie, historia). Owszem, traci się parę smakowitych nawiązań, które przemycili twórcy dla fanów serii, ale nie są to rzeczy fundamentalne dla gry - bez nich Infinite olśniewa, z nimi natomiast (nie ukrywam) nabiera rumieńców. To w opcjonanlych DeeLCekach Levine skupia się na łączeniu światów - podstawka to Columbia. Sporo to traci się grając w 2 uprzednio nie poznawszy pierwszej części. W Infinite traci się smaczki, one natomiast nie stanowią trzonu gry (zobaczymy, co zmieni w tej kwestii najnowsze DLC).
-
Krótka piłka - według mnie lepszy LoS dla serii niż takie popłuczyny:
-
Tak, pamiętam nawet, że spiąłem poślady i wygrałem to spotkanie. Łatwo nie było, ale satysfakcja gwarantowana. http://www.youtube.com/watch?v=jOUJiFUd2cE Ja osobiście nie wspominam źle tej minigierki.
-
Nie no bez przesady - ot, wbiłem 100% trofików. Jak bym miał się bawić w clearowanie wszystkich misji oraz OP, to bym jeszcze 2-3 tygodnie giercował. A czas ruszyć do przodu - mam za duże zaległości przez tę grę, do tego nabawiłem się kontuzji dłoni od ciągłego strzelania Buildy stosowałem różne, zależnie od sytuacji (eksploracja, boss etc.), ale głównie latałem taką Legendarną Syrenką (nic oryginalnego).
-
Biorę się za piękne Dragon's Crown
-
100% w Borderlandsach wbite. Uuuuf, co to była za jazda - dawno się tak nie wkręciłem. Z jednej strony satysfakcja, z drugiej natomiast żal, że to już koniec...
-
A ja np. jestem fanem serii (do tej pory zagrywam się w NESową trylogię czy kapitalne kiszonkowe wydania) i uważam tę grę za równie udaną. Inna nie znaczy wcale zła - zwłaszcza, że mamy do czynienia z dopracowanym produktem a nie jakąś szmirą. Trzeba jedynie zdjąć klapki z oczu i zacząć się dobrze bawić, inaczej można skisnąć w oczekiwaniu na "dużą" klasyczną Castlevanię. To se ne vrati, czy to Nam się podoba czy nie.
-
Teoretycznie pogramy od 8-11.
-
Ta, o tym wiedziałem - w którejś misji była mowa o jej koneksjach ze Scooterem i Ellie. Ogólnie babka jest nieźle pie*dolnięta Mam 72lvl DPUH oraz Pszczołę tego samego poziomu - istne szaleństwo. Harold jest trochę przegięty, nie znajduje dla niego sensownej konkurencji :confused:
-
Masa świetnych zadań - herbatka u Tiny, urodziny ClapTrapa i wiele innych. Nie wspominam już o tym, co się dzieje w DLCekach Misje główne też niczego sobie, zrobili dobry użytek z postaci z jedynki.
-
Dla abonentów PS+ oraz osób wytypowanych do pierwszej tury bety. Zaczynamy o 8. Już szykuję rynsztunek
-
Ostatnia walka jak i całe DLC przyzwoite. Brakowało mi jakichś fajnych postaci. Jedynie muzyka wybija się ponad przeciętność. Prawdziwa klasę pokazuje Torgue oraz Tina, natomiast dodatek Hammerlocka to kapa, znacznie odstaje nawet od poprawnej kampanii Scarlett.