Wreszcie udało mi się przysiąść na dłużej do tego tytułu. Po niespełna ośmiu godzinach gra jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła. Nie będę powtarzał słowa na "i", klimat jest dosyć osobliwy, design (szczególnie potworów) to w sumie bardzo indywidualna kwestia - mogłem się tego spodziewać, sięgając po ten tytuł. Jednakże jedna rzecz drażni mnie niezmiernie - poziom trudności to jakaś kpina! Nie wiem, jak jest dalej, ale na chwile obecną nic nie jest w stanie wyrządzić mi najmniejszej krzywdy. Dotychczas napotkani bossowie (leśni Strażnicy i mysi Król) to strasznie cienkie bolki. Myślałem, że polowanie na stwory będzie stanowiło wyzwanie... Nieco lepiej było podczas podróży przez pustynie, ale tej małpy nic się nie ima (jest lepsza od onion knighta, mimo iż wpakowałem w niego masę łakoci). Co zabawne, na początku była opcja wyboru poziomu trudności walk - strach pomyśleć, co się dzieje na tym niższym. Napiszcie, proszę, czy dalej coś się w tej kwestii zmieni. Bo nic mnie bardziej nie irytuje niż brak wyzwania w grze.
Z innej beczki: questy poboczne z entuzjazmem - no ileż można... -_- Żeby chociaż inne emocje się pojawiły, a tu nic - już wykonałem chyba z 4-5 tożsamych zadań w tak krótkim czasie. Powoli tracę... entuzjazm.
Tyle marudzenia. Zachwyca mnie za to muzyka - jest kapitalna, każda napotkana do tej pory lokacja miała idealnie skomponowany utwór. Dubbing nieco gorzej - sprawdzam angielską wersję (His Meowjesty ). Drippy na plus, Oliver na minus - "Neato!"; "Jeepers Creepers"... Chyba nie lubię tego chłopca...