Chodzi mi właśnie o misje poboczne. Niech za przykład posłuży misja z kultem:
1) przedzieram się kawałek przez ograną już planszę, co naturalne, ponownie zabijając bandytów - biorę quest;
2) lecę w głąb planszy w poszukiwaniu itemu, zdobywam go, wracam - ponownie zabijam bandytów, którzy zdążyli się z respawnować - dostaję kolejne zlecenie;
3) udaję się do najdalszego kąta planszy, w drodze powrotnej zabijam bandytów, których wcześniej zabiłem - aktualizacja zdania
4) mam teraz parę markerów rozrzuconych po mapce - biegnę jak kot z pęcherzem i strzelam do "odrodzonych' wrogów.
W efekcie ponownie przemierzam praktycznie całą lokację (sprytnie rozstawiono markery), zabijając kilkukrotnie te same oddziały - backtracking pełna gębą.
Domyślam się, że wraz z awansem skill stanie się silniejszy - inaczej być nie może. Szkoda tylko, że na pierwszych paru poziomach Phaslock to zwykła popierdółka
Tu się zgodzę, jednakże nie przesadzałbym zbytnio - historia nadal jest tłem do strzelania i zbierania giwer. Sprytnym posunięciem było wykorzystanie postaci z jedynki. Gracz ma wrażenie, jakby spotykał co chwilę starych znajomych - być może dlatego fabuła wydaje się ciekawsza.