Treść opublikowana przez Dahaka
-
One Piece
Ostatnia strona to beka na maxa xD Ale rozumiem ludzi, którzy narzekają, cała te operacja z Usoppem jest za bardzo rozciągnięta w porównaniu do tego co oferuje (czyli ograny już do bólu w tej mandze motyw strach-ucieczka-powrót). Oda mógł to skrócić i zamiast tego poświęcić więcej czasu na flashback, który przypomina bardziej streszczenie, niż pełnoprawny retros :F Aha, Kyros, nie Curos <załamka> Tłumaczenie mangareader/mangapanda jest takie żenująco słabe I chciałbym, żeby mimo utraty przytomności Sugar, zabawki dalej się nie odmieniły. To byłby ciekawy twist. Usopp leży, Franky leży, Robin zamieniona w zabawkę, Luffy by nie podołał Flamingowi i jego ludziom, więc byłoby ciekawie.
-
własnie ukonczyłem...
Castlevania: Symphony of the night Przyznam szczerze, że przygodę z Castlevaniami zacząłem dopiero od pierwszego Lords of Shadow, lecz po mizernej dwójeczce* zadecydowałem się nadrobić w końcu tę klasyczną serię. Z miejsca pominąłem wersje NESowe, SNESowo i wszystkie wokół, gdyż liniowa rozgrywka jakoś zbytnio mnie nie pociągała, a że SOTN uważany jest za najlepszą część serii, to stwierdziłem, że dużo nie stracę, jak zacznę od niej. Forumuła gry została odświeżona i zrobiono z niej metroida rpg. Latanie po zamku, zabijanie przeciwników, zdobywanie nowych broni, poznawanie nowych czarów i technik, levelowanie, eksploracja - ta gra ma wszystko. Ultra miodny gameplay, świetny OST, no po prostu rewelacje. Nawet Super Metroid, którego uważam za najlepszą grę na 2d w historii, bynajmniej nie wydaje się jakiś o wiele lepszy od "symfonii". Jasne, level desing zamku nie jest aż tak nieziemsko wykręcony i niesamowity jak ten w SM, ale gra nadrabia wieloma innymi aspektami, z czego najważniejszymi są wspomniane elementy RPG. Co mi się w grze niespecjalnie podobało, to druga jej połowa - czyli odwrócony zamek. Wtedy może to robiło wrażenie, dzisiaj niekonieczne, a sama eksploracja tego samego, tylko do góry nogami nie jest aż tak przyjemna. Nawet najwięksi geniusze nie byliby w stanie zaprojektować całej gry tak, żeby po odwróceniu jej do góry nogami była równie przyjemna. Dodajmy do tego fakt, że moc zamienienia się w nietoperza czy mgłę totalnie niszczy jakikolwiek aspekt platformówkowatości, przez co możemy właściwie przez cały odrócony zamek bez problemu sobie przelecieć. Fakt jego istnienia to trochę pójdzie na łatwiznę i sztuczne (lecz konieczne, bo pierwszą połowę skończyłem w jakieś 6h, zdobywając niemal wszystko) wydłużanie gry. Mimo tej jednej rysy, to gra i tak jest rewelacyjna i warta poświęcania jej czasu. Rewelacyjny gameplay nie zestrzał się ani troszeczkę i dalej sprawię masę frajdy. Solidne 9/10, następne w kolejce cześci na GBA. *zdaje sobie sprawę, że wielu uważa oceny pokroju 6/10 za krzywdzące, nawet ja się dziwiłem skąd takie niemiłe przyjęcie LoS2, ale po zagraniu w "symfonię" przestało to być zaskakujące. Nie ten poziom, nie ten klimat, LoS2 to dziwadło, w którym popełniono zbyt wiele błędów, ale nie chce mi się pisać o tej grze.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Co trzeba zrobić aby odblokować deja vu?
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
my dostawaliśmy po 2/3 odcinki dziennie japonce oglądaly jeden na tydzien wyobrażacie to sobie :F ?
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Serio jest różnica w AI przeciwników między current a next genem?
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
ograłem główną misję i podzielę się najpierw tym co imo nie zagrało: 1. Kontekstowy cover system nie zawsze ogarnia kiedy chce się schować za osłoną a kiedy nie. Najgorzej jest w jakichś ciasnych miejscach, gdzie przylepić się do ściany tak jak się tego chce graniczy z cudem. 2. Używania lornetki podczas korzystania z cover systemu. Kiedy bierzesz lornetke, to snejk zamiast się wychylić, odlepia się od osłony i wgapia w ścianę za którą się chował. W(pipi)ia to strasznie. 3. Kamera w ciasnych miejsach potrafi w(pipi)ić, bo jest zbyt blisko snejka, przez co często (pipi) widać, a to w połączeniu z świrującym cover systemem potrafi zirytować. 4. Brak możliwości wchodzenia do pomniejszych budynków, czy namiotów. Jak zaczynałem grać, to aż się prosiło aby wbić gdzieś przez okno/szyb wentylacyjny/drzwi no ale lipa, nie można. Czułem się trochę ograniczony przez to. 5. Pojazdy są mało użyteczne, aczkolwiek w pełniaku będzie inaczej pewnie. Niemniej wkurza fakt, że wybuchają one po dwóch seriach z karabinu =/ Do ucieczki w gorącej sytuacji się nie nadają, do zakradnięcia też nie, bo zaraz cię zauważą za kierownicą. Generalnie za mały teren, żeby cokolwiek sensownego z nimi zrobić w tej misji. A no i największa głupota - jak pojazd się zapali to snejk automatycznie z niego wyskakuje, zostawiając więźnia, którego wcześniej tam wsadziłem w środku. Ciężarówka się zapale, snejk wylatuje, a ona jedzie dalej do końca drogi i już mission failed, bo nie zdążę dobiec i wyciągnąć więźnia przed wybuchem, co byłoby możliwe, gdyby gra nie grała za mnie =/ 6. Gdzie kamuflaż ja się pytam? Oby nie zabrakło w pełniaku. 7. Informacje od przesłuchiwanych przeciwników są w większyości zbędne. Dają namiary na lądowiska helikopterów, które i tak są zaznaczone na mapie. Chyba, a nawet jak nie są, to mapa nie jest na tyle duża, abym po 2 minutach rozglądanie się sam nie zauważył połowy z nich. To samo wskazówki o zbrojowniach, które można samemu łatwo znaleźć. Mam zamiar wymaxować to demo, więc się jeszcze zobaczy, co tam mają do zaoferowania ciekawego jeszcze. 8. Brak gwizdania/pukania/wołania. Niby utrudnia grę, ale z drugiej strony ogranicza. Co mi się podoba to solidny poziom trudności nawet na normalu. Tryb reflex imo dobry mechanizm, big boss nareszcie nie ma 10 sekundowej reakcji na nieoczekiwanego przeciwnika i można szybko reagować, jak na superżołnierza przystało. Codec mocno uproszczony, można tylko to Kaza drydnąć i posłuchac jego komenatrzy o rzeczach, ktore obserwujemy lornetką. Próbowałem dzwonić po zbliżeniu na krocze przeciwnika w oczekiwaniu na jakiś śmieszny komentarz i inne takie, no ale nic jeszcze nie wyłuskałem Generalnie zapowiada się najlepszy MGS(aczkolwiek w 4 jeszcze nie grałem), ale ground zeroes idealne nie jest i jeśli Kojima wykorzysta to demo do poprawienia pewnych elementów w TPP, to pewnie będzie mesjasz, a jak nie to tylko goty. edit gra na klocu360 doczytuje przeciwników momentami =/ granie na current genach w phantom pain to będzie profanacja i nikt nie powinien tego robić. kupuje ps4 na premiere, nie ma opcji
-
własnie ukonczyłem...
Beyond Good and Evil HD W oczekiwaniu na sequel, który jest Ubisoftowym Last Guardianem, postanowiłem odświeżyć sobie ten niedoceniony szpil, bo dawno temu jak grałem na PC, to gra była zgliczowana i nie dało sie jej przejść, a patch naprawiający nie działał z polską wersją, którą miałem <pc master race> W każdym razie gra, gra w ogóle się nie zestrzała i nadal sprawia mega fun. Nie jest długa jak na tamte czasy, bo 10h na zrobienie wszystkiego to nie jest rewelacyjny wynik nawet dzisiaj, ale co to za 10 godzin było! Ani przez pół sekundy się nie nudziłem, gdyż gra jest bardzo... skondensowana, nie mam tutaj fillerów, kopiuj wklej i inne góvna, które sztucznie wydłuża grę. 10 godzin, owszem, ale jest to bardzo syte 10 godzin. Gra można powiedzieć, że jest filmowa, i nie, nie dlatego, że samograj i że skrypty i wybuchy. Różne ujęcia kamer i bardzo częste wstawki dialogowe czy scenki powodują, że przez tę grę płynie się jak przez film. Ciągle jest coś innego, jakoś inaczej, tak jak mówiłem, bardzo skondensowanie. A fakt, że gra w sumie jest miszmaszem gatunków tylko pomaga. Półotwarty świat, który służy jako HUB do bardziej liniowych lokacji. I muszę tutaj twórcom pogratulować, bo pomimo tego, że gra jest skromna w lokacje, to udało się stworzyć iluzję żyjącego świata. Na dobrą sprawę, opróc misji głównych mamy do odwiedzania tylko naszą latarnię, warsztat rasta-nosororżców i miasto, które można oblecieć w 60 sekund i zobaczyć wszystko. No i bar. Ale wszystko jest tak sprytnie rozegrana, że naprawdę można poczuć, że te ten świat żyje. Mieszkańców jest z 10 na krzyż, ale z każdym można pogadać i po każdej misji dialogi się zmieniają. Widać jak po postępie fabuł wychodzą na ulicę z transparentami, wychodzą 3 rodzaje newsletterów, które komentują różne wydarzenia wynikające z naszych poczynań. Na zewnątrz widać latające statki cywili, które można zestrzelić jak się chce itd itd. Detale, dosłownie malutkie detale, które potrafią ożywić taki mały świat, w którym na pierwszy rzut oka nie ma prawie nic. Gameplay jak mówiłem, to taka mieszanka tego i owego. Raz pływamy poduszkowcem, raz walczymy, raz robimy zdjęcia, jest sporo skradania się(ten element jest chyba najczęstszy, więc można by tę grę uznać nawet za skradankę) Ciągle coś się dzieje, ciągle coś inaczej robimy, różne patenty, proste, ale zróżnicowane. No jest po prostu filmowo, ale w dobrym tego słowa znaczeniu - płynie się przez tę grę jak przez film, level desing jest rewelacyjny i nie da się tutaj nudzić. I momentami zajeżdża Raymanem 2, czyli jedną z najlepszych platformówek w historii. Pozycja obowiązkowa dla każdego szanującego się gracza. Jak grałem to w pewnym momencie odłożyłem pada na obok i uświadomiłem sobie jak gejming chuyowy się stał, ciągle tylko gry dla januszów, wojny, szczelanie, szarobure kolory, mrok, holiłód, pegi 18, a jak już schodzimy na bardziej fantastyczne klimaty to koniecznie smoki, orki, trolle, elfy, chvje, muje, dzikie węże, najlepiej w wydaniu mrocznym i dojrzałym(nie to, że mam coś przeciwko, no ale ile można wałkować to samo, kiedy możliwości są tak wielkie?). Beyond fajnie wykreował swój świat, który nie sili na konieczne trafienie do dojrzałego odbiorcy, nie jest skomplikowany, ale urzeka. Gra jest kolorowa, mega przyjemna, ma prostą, lecz ciekawą fabułę, której głównym motywem jest propaganda. Czemu nikt nie chce tworzyć czegoś takiego? Czemu nikt nie chce tego kupować? Chcę więcej takich gier! I przysięgam, jak Ubisyf zrobi przerobi sequel na sinematik ekspirjens +18 i to ich zapjerdole chyba. Wierzę w Ancela, który nie da się tym pachołkom i zrobi grę w duchu jedynki. A ja wystawiam piekne 9+/10, bo beyond to jest dokładnie to, czego brakuje mi w dzisiejszych czasach w grach. Coś pomiędzy nieco infantylnymi(kocham je, no nie oszukujmy się) gierkami jak rayman, mario czy LBP a "dojrzałymi" tytułami + 18, które tworzą dzisiaj 95% gier AAA. A no i oczywiście nie może zabraknąć w tym poście tego fenomenalnego kawałka. Klimat miażdży.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Tak też myślałem, ale Kojima lubi mieszać na wszystkie możliwe sposoby, więc wolałem się upewnić
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
panowie można się zabrać, jak nie ograłem jeszcze 4, czy raczej będą spoilery/nie będę czegoś ogarniał?
-
Mirror's Edge Catalyst
open world chyba zawsze gwarantuje solidną porcje godzin w singlu, więc o to bym się nie martwił Podoba mi się to co napisali. Gunplay wywalony, a walki z przeciwnikami nie będą przerywać flowu biegania. Otwarty świat zapewne zagwarantuje większą elastyczność w pokonywaniu przeszkód i obejdzie się bez sytuacji z pierwszej części, gdzie trzeba było się zstrzymać w miejscu na minutę, bo nie wiadomo gdzie dalej iść/biec/skoczyć
-
Naruto (uwaga spoilery)
To jest właśnie powód, dla którego ta manga ssie tak bardzo w chwili obecnej. Kishimoto miał całą (pipi)a mangę, aby skupić się na postaciach drugoplanowych, CAŁĄ. Ostatni arc mangi, która jest w dodatku wojną, to nie jest miejsce na wspominki każdego i jego matki. To wszystko powinno być zrobione już dawno temu, a teraz tylko finał wątków tych postaci - zebranie całego ich rozwoju na przestrzeni i zwieńczenie, a nie (pipi)a, żebym ja dopiero teraz, pod sam koniec, poznawał postać, która jest w mandze od 600 rozdziałów.
-
Berserk
manga wraca 11 kwietnia
-
patent, który psuje Wam całą grę...
Super Metroid najlepszy gameplay w historii gierek - fakt.
-
True Detective - 2014 - HBO
Zakończenie utrzymało poziom, ale jak ktoś oczekiwał bombastycznych akcji i jakiegoś plot twista, to się zawiedzie. Ja trochę liczyłem na jakiegoś mindfucka, no ale cóż, i tak było świetnie.
-
South Park: The Stick of Truth
Panowie pytanie mam. Southparka nigdy nie oglądąłem, ale ze względu na grę postanowiłem się zabrać. Oglądam od początku wszystko, ale czy konieczna jest znajomość całości serialu, aby wyłapać wszystkie smaczki, czy np połowa wystarczy?
-
patent, który psuje Wam całą grę...
Ostatnimi czasy w(pipi)ia mnie wciskanie pierdyliona zdolności/broni/gadżetów/ulepszeń bohaterowi. Zazwyczaj 3/4 z tego jest po gów.no potrzebna i generalnie zrobione jest to dla debili, aby jak najbardziej ułatwić przechodzenie gry. Ostatnio strasznie mnie to irytowało w nowym splinter cellu. Tyle tego gówna tam nawalili, że nawet największy dałn by przeszedł tę grę z takimi gadżetami. Wiem, że nie muszę z tego korzystać, ale sam fakt istnienia tego mnie w(pipi)ia. To samo level desing, który jest skonstruowany pod te je.bane gadżety i kończy się na tym, że jeśli sami siebie nie ograniczymy, to gra nawet na hardzie jest na poziomie dopasowanym do 5 latka. Czemu gry robione są pod debili, a wszelakie utrudnienia trzeba sobie włączyć lub sztucznie nałożyć? Powinno być na odwrót (pipi)a. Gra zrobiona z porządnym poziomem trudności nawet na normalu + level desing, którzy jest idiotoodporny, a wszelakie ułatwiacze dodane na samym końcu i do WŁĄCZENIA w opcjach. A nie (pipi)a, żebym ja musiał wchodzić w opcje i je wyłączać. I najgorsze w tym wszystkim jest to, że projektanci gry myślą sobie, że jak dadzą poziom trudności very hard, w którym umierasz na hita i łaskawie pozwolą wyłączyć opcje widzenia przez ściany, to wszystko będzie cacy i ich gra będzie dla hardkorowców. A góvno. Granie na hardzie dla mnie mija się z celem, bo to jest sztuczne zawyżanie poziomu trudności i nic więcej. Cała gra i tak jest skonstruowana pod debili, więc fakt, że mogę przyjąć mniej batów na klate niczego tak naprawdę nie zmienia. Wystarczy spojrzeć na Dark Souls - ta gra jest zaprojektowana tak, jak powinny być projektowane gry - pod hardkorowych graczy. I gdyby w DS2 dodali OPCJONALNĄ opcje widzenia przez ściany, albo autoregenracje życia, którą włączyć można tylko na poczatku gry wybierając "easy", to bym się nie obraził. Bo w przeciwieństwie do reszty gierek, DS jest projektowany z myślą o hardkorowcach, a ułatwiacze to opcjonalny dodatek. Reszta gier pojektowana jest z myślą o kalekach, a "opcjonalna opcja instynktu" czy innego gówna jest opcjonalna. Problem w tym, że opcjonalnie można ją WYŁĄCZYĆ, a nie włączyć. Bo na tym polega obecne projektowanie gier - opcjonalnym utrudnianiu, kiedy powinno być dokładnie, (pipi)a, na odwrót.
-
Platformówki na next-genach w odwrocie
Jakby zrobili remake i zostawili strukturę poziomów (w sensie, że mega korytarz) to grafika powinna wypalać gałki oczne. To + nostalgia powinno sprzedać grę. No i na pewno coś jest na rzeczy, nie wierzę, że ten znak to "smaczek" albo trolling.
-
Lightning Returns: Final Fantasy XIII
A nie, pomyliłem się, jednak są te opcje na normalu przy NG+ Ale hard i tak daje korzyści pewne - lepsze bronie w sklepach na 100% + CHYBA parę nowych garbów. Poza tym na hardzie potwory dropują lepsze przedmioty, oraz materiały potrzebne do ulepszania broni. Jak grasz na normalu to część dostępna jest w sklepie, ale te najlepsze dostępne są tylko na hardzie, bo nie można ich kupić.
- Lightning Returns: Final Fantasy XIII
- Lightning Returns: Final Fantasy XIII
-
Naruto (uwaga spoilery)
anime jest jakieś 60 rozdziałów do tyłu (flashbacki obito były niedawno)
-
Naruto (uwaga spoilery)
Jedyna rzecz na jaką czekam w tej mandze od od początku tej wojny. I tak wiem, że nie będzie podjary na poziomie tej u Lee, kiedy walczył z Gaarą, bo ta manga się stoczyła do poziomu kibla i jedyne emocje jakie u mnie wywołuje to ziewanie, ale mam nadzieję, że chociaż na tę jedną chwilę poczuje się znowu jak gimber oglądający egzamin na chuunina. Niech ten klimat powróci chociaż teraz. Gai-sensei, licze na ciebie!!!
- Lightning Returns: Final Fantasy XIII
- Lightning Returns: Final Fantasy XIII
-
Thief
Zbierałem się do tej gry z 4 razy i za każdym razem nie mogła mi "siąść". Niemniej za piątym, o dziwo, w końcu "weszła" i się nieźle wciągnąłem. Możliwe, że za bardzo utrudniłem sobię gre wszystkimi opcjami dodatkowymi i dlatego. Teraz po prostu zostawiłem poziom master + no focus i gra się dobrze. Fajnie, że dali w miarę otwarte miasto HUB, które możemy sobie trochę poeksplorować między bardziej liniowymi misjami głównymi i dodatkowymi (aczkolwiek nie są one liniowe jak sznurek, zawsze masz jakieś opcje, czy to wejść do budynku z przodu, z tyłu czy przez okno[o ile twórcy to przewidzieli oczywiście ]). Jest przyjemnie. Taki trochę upośledzony brat Dishonored, ale myślę, że dla fanów skradanek to i tak pozycja obowiązkowa, jeśli ograli resztę. Jest przyjemnie, dałbym może nawet 8/10, gdyby nie fakt, że gra ma pełno bugów i w ogóle wygląda na nie do końca ukończoną od strony technicznej czy AI. Także gra to coś na granicy średniak-dobra, w zależności od tego, czy grałeś w oryginał i czy jesteś głodny skradania się. Ja nie grałem w żadnego Thiefa, ale myślę, że jak ktoś podejdzie bez większych wymagań, to będzie się dobrze bawił. Skradanek nigdy nie za wiele