Treść opublikowana przez Dahaka
-
Super Mario Galaxy
pewnie to pierwsze jest jeszcze drugie niszczenie 100x trudniejsze
-
Super Mario Galaxy
Niszczenie śmieci to jedyny taki przegięty moment, który potrafi naprawdę wkurzyć. Reszta, przynajmniej mi, nie sprawiła jakichś wielkich problemów i zazwyczaj kilka prób wystarczyło.
-
Super Mario Galaxy
od 119 jedną z niszczeniem śmieci można sobie odpuścić
-
własnie ukonczyłem...
Nie no, bardzo ciężko to nie było. No chyba, że porównamy to do choćby FF XIII, wtedy tak. Generalnie to jak się miałem na baczności podczas losowych walk, rzucałem buffy/debuffy i atakowałem grupy przeciwników z głową, a nie na pałę, to szło ok, ale jak zaczynałem już cisnąć tylko atak-atak-atak żeby szybko zakończyć walkę, to często kończyłem tragicznie Bossowie w większości byli "okej", kończyłem walkę za pierwszy razem, ale z ledwo żywym, lub częściowo wytępionym party. Przy dwóch albo trzech szefach był ogień, w tym ostatni boss, na którego musiałem przygrindować na dużych metal slimach z 5-10 leveli, bo za cholere nie dawałem rady. I to mając na sobie end game'owy ekwipunek, który trzeba było sobie znaleźć. Generalnie poziom trudności był dla mnie idealny.
-
własnie ukonczyłem...
W takim razie oby Zelda na WiiU czerpała jak najwięcej z tej 3DSowej. Skyward Sword to był taki zawód... Dragon Quest IV (DS) Mój pierwszy Dragon Quest (no, kiedyś chwile grałem w VIII, ale mniejsza) i bardzo mi się podobało. Fabuły tyle co kot napłakał, ale sam gameplay i eksploracja po prostu cud, miód. Bałem się, że system walki mi nie podejdzie ze względu na sposób przedstawienia potyczek, ale na szczęście się myliłem i było super. Teraz pogrywam sobie w FF III no i sory, ale grafika to nie wszystko. Imo DQ IV zjada tego finala bez popity w kwestii czystego funu. Walki są szybkie, poziom trudności w sam raz. Zdarzało mi się zginąć, ze dwa razy grindowałem, często po bossach moje party było praktycznie martwe. A podobno gra jest jedną z łatwiejszych w serii, więc nie wiem, czy to ja grać nie umiem, czy to może efekt częstego uciekania z walk W każdym razie, podobało mi się i #eksajt na kolejne części włączony.
-
One Piece
ropień okołomigdałkowy Niby nie ma to nic wspólnego z przepracowaniem, ale i tak trochę mu zluzowali terminy. Jakiś czas temu w wywiadzie mówił, że wstaje o 5 rano i chodzi spać o 2 w nocy. I nie ma dni wolnych, więc lepiej żeby się nie przepracowywał. A jeszcze z 10 lat tak poharuje, zanim skończy tę mangę Ale spoko, podobno chyba rok temu jak była jakaś imprezka związana z OP, to wbił na scene pełen wigoru i przyku.rwił salto, czy jakąś podobną akrobację, więc źle z nim nie jest jeszcze xD
-
One Piece
No w sumie. Czasami sa jakieś 2-3 odcinkowe. Ale to raz na 50 odcinków, więc nic one nie przyspieszają głównej fabuły. Głównie przez to, że w ciągu roku wychodzi więcej odcinków anime, niż rozdziałów mangi, więc nawet idąć 1 odc. = 1 rodz. i tak doganiają mangę. W chwili obecnej anime jest jakieś 33 rozdziały za mangą. To bardzo mało, więc pewnie jakieś fillerki teraz zarzucą, a jak nie... to nie wiem co zrobią xD Oda w maju wylądował w szpitalu i od tego czasu kazali mu trochę zluzować poślady i więcej przerw sobie robi, więc anime jeszcze szybciej będzie nadganiać. Eh
-
One Piece
No tak, zapomniałem że w dzisiejszych czasach trzeba iść po linii najmniejszego oporu i robić wszystko szybko, krótko, prosto i prostacko niczym nowy COD Nie ma to jak zarzucać mandze, że ma rozbudowane uniwersum
-
One Piece
Gdyby Oda miał sobie zawracać gitarę takimi krótkimi arcami, to ta manga nigdy by się nie skończyła. Teraz ten odcinek z kolesiem ze skrzynią po prostu zostałby wplątany w jakiś większy arc i na jedno by wyszło. Jedyna różnica taka, że nie zmieniliby wyspy między jednym wątkiem, a drugim. W chwili obecnej autor bierze dziesiątki różnych wątków i pomysłów i robi jeden wielki miks na każdej wyspie, wszystko po to, aby ta manga się skończyła zanim wykituje xD Dlatego zamiast robić pięc małych arców po 10 rozdziałów, bierze te wszystkie wątki i spaja w jeden większy 30 rozdziałowy. I w taki sposób oszczędza cenny czas. Najnowszy arc jest doskonałym przykładem. Ludzie czasami narzekają, że dzieje się za dużo i Oda zamiast skupić się na jednym wątku to skacze ciągle z jednego na drugi, ale uwierzcie mi, gdyby nie prowadził ich wszystkich jednocześnie, to koniec OP zobaczylibyście pewnie za 25 lat xD
-
One Piece
Istnienie fillerów, a ich oglądanie to dwie różne sprawy Obecność fillerów automatycznie wpłynęłaby na jakość mangowych odcinków. Przez brak zapychaczy mamy straszne przeciąganie. I wtedy jak się maratonuje, to fillery się łątwo i zręcznie omija, a "mięsko" jest lepsze jakościowo. Bez fillerów to musisz poświęcić więcej czasu na oglądanie bo wszystko się ciągnie jak flaki z olejem A episode Nami wyszedł przecież półtora roku temu xD http://www.nyaa.se/?page=view&tid=375919 Ba, wyszedł już nawet następny specjal, episode of merry, który obejmuje głównie water 7+ enies lobby. Ale tego nie polecam póki co oglądać, ponieważ toei się nie wyrobiło i wypuścili niedokończoną wersję, przez co kreska w drugiej połowie jest tragiczna. Niedługo ma wyjść wersja na blu rayu i może tam zostanie wszystko naprawione, zobaczymy.
-
Naruto (uwaga spoilery)
Obito się nawrócił i próbuje wszystkich wskrzesić jak jego kolega Nagato. Co za żałość xD Nie udało mu się, ale co to zmienia? Główny bad boss mangi (zaraz za Madarą) kończy w tak słabym stylu. Dobra wiadomość jest taka, że został już tylko Madara i potencjalnie Naruto vs Sasuke, ewentualnie coś z orochimaru, który mam nadzieje, że coś knuje, bo jak on się nawróci i go wezmę z powrotem do wioski to chyba umre ze śmiechu.
-
One Piece
Ten pierwszy filler, z tym smokiem, był słaby, tak. Ale inne bardzo fajne, bo są krótkie, wszystko do rzeczy, nic nie jest rozciągane i niekoniecznie opierają się na walce. No wcale mnie to nie cieszy, chyba wolę taką mniej brutalną przygodę ;p Nom, ta stara kreska jest najlepsza. 1. Fillery to szmelc i w żadnym stopniu nie są lepsze od nawet najgorszego mangowego arca. Jeśli przeszkadza ci rozwlekanie, to mam dla ciebie złą wiadomość, zwłaszcza jeśli zostaniesz tylko przy anime W ogóle w tej mandze przecież o to chodzi. Nie o pływania jak najszybciej z jednej wyspy na drugą, a o przygodę. Dlatego każda wyspa jest unikalna, ma swój wygląd, zasady, zwyczaje na niej panujące, tone nowych postaci i przede wszystkim swoją własną historię. Na początku, kiedy w załodze było mało osób, a kolejne wyspy ledwo się od siebie różniły, można było to szybko rozwiązać, ale Oda, jako człowiek ambitny, postawił sobie za cel stworzenie gigantycznego świata, gdzie każdy wyspa żyje własnym życiem. Z każdego takiego dużego arca można by spokojnie oddzielne anime stworzyć i tylko kilka małych zmian wystarczyłoby aby każdy widz, nawet ten który OP pierwszy raz na oczy widzi, mógł wszystko ogarniać. Dlatego nie lubie ludzi, którzy piszą, że "o rany, fabuła się do przodu nie posuwa i w ogóle 50 rozdziałów latania po wyspie z którego istotne dla głównej lini fabularnej były ze 4" - tu nie o to chodzi. Trzeba cieszyć się przejażdżką i w ogóle carpe diem, a nie adhd i płacz, że zanim Luffy pokona któregoś z yonkou to minie 5 lat. To anime o przygodach i w tym aspekcie na pewno nie zawodzi, gdyż każda wyspy oferuje coś innego i unikalnego. Tak jak powinno być w prawdziwej przygodzie. 2. No jakby nie patrzeć, to naturalny rozwój rzeczy, na początku to relaks i tłuczenie jakichś słabych piratów, ale z czasem Słomkowi zyskują renomę i nie mogą pozostać obojętni wobec świata. Ale to wcale nie oznacza, że One Piece przejdzie jakąś wielką zmianę i się zrobi z tego Dragon Ball czy coś. Dalej będą to takie same, szalone przygody z mega barwnymi postaciami, które swoim wyglądem zawsze potrafią zaskoczyć i ogólnie będzie typowo łan pisowo, tylko po prostu skala wydarzeń wzrośnie. 3. Kwestia gustu, dla mnie zbyt kreskówkowa i dziecinna. Chociaż i tak wolę ją od obecnej kreski w anime, która stylowo jest OK, ale technicznie to porażka i wieczne krzywe mordy to standard... bleh, czytajcie mangę, bo anime to zniewaga.
-
One Piece
boze co ja wlasnie przeczytalem fillery sa tak mega żałosne (z wyjątkiem G8), że nie wiem jak to się może komukolwiek podobać. bezguście max alabasta i skypiea to sa szczyty klimatu przygody w tej mandze, zwlaszcza skypiea (swoja droga z nudów rzygałeś pewnie przy odcinkach jak wędrowali po pustyni, prawda? to wlasnie efekt fillerów, których tam naładowali ze 4 odcinki), potem to juz shit gets serious i jest wiecej akcji i glownej fabuly, pojawiaja sie grube ryby i w ogole 'epickosc' wszystkiego wzrasta. a no i lepiej przywyknij do długich arców, bo anime jest okropnie przeciągane i robią 1 rozdzial = 1 odcinek, zaczynając dwa arci po skypii.
-
One Piece
One Piece reklamujo w New York Times! Luffy pobija USA, jeszcze trochę i cały świat złapie bakcyla! One Piece mesjasz shounenowych tasiemców i następca Dragon Balla, a nie jakieś Naruto! A nowy rozdział <3 Law tak bardzo zeszmacony, ale Lufek wszystko widział. Shit's gonna get real soon.
-
THOR MOVIE
zatkało kakało zniszczyło a film spoko, ale imo bez szału, trochę lepszy niż jedynka. Generalnie jak komuś się poprzednik nie podobał, to tutaj będzie podobnie. na + sporo humoru
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Czyli możemy spodziewać się kilkudziesięciu godzin rozrywki. Najs.
-
Naruto (uwaga spoilery)
Jump rozpoczyna swój roczny cykl od grudnia. Czyli mamy zwykłą, tygodniową przerwę.
-
GTA V - co wam się nie podoba?
Nie czaje marudzenia na latanie helikopterami. Na początku też nie ogarniałem do końca, ale po 50 godzinach gry, to już takie akrobacje robię, że zawodowi piloci się chowają. Wszystko jest jak należy, tylko się trzeba nauczyć.
-
The Shield
bo my sie znamy na serialach
-
własnie ukonczyłem...
GTA V 95% na liczniku, zostały dosłownie resztki. O grze wszystko już zostało napisane, więc nie ma sensu się zbytnio rozpisywać. Jest genialna. Ale co najbardziej zasługuje na uwagę, to DETALE. Naprawdę, mam ponad 60 godzin na liczniku i ciągle natrafiam na nowe smaczki i szczególiki. To jest po prostu porażające jak wiele włożono namysłu w tę grę. 10/10
-
The Shield
Nie no bez jaj. Wiem, że zasada "Nie obejrzałeś, to nie wchodź" jest tu popularna, ale to jest (pipi)a THE SHIELD, tego się nie spoileruje UWAGA SPOILER NA GÓRZE
- Lightning Returns: Final Fantasy XIII
-
+++ CHCESZ KUPIC/ZMODERNIZOWAC KOMPA?
Serio indyki i te gierki, które wymieniłem, wymagają kompa za 2.5 tysiąca ? Nie mam zamiaru grać na nim w gry ani z tej, ani z następnej generacji konsol. Wszelakie strategie, które wymagania mają spore też olewam. Naprawdę nie potrzebuję czegoś tak mocnego
-
+++ CHCESZ KUPIC/ZMODERNIZOWAC KOMPA?
Nie mam żadnego konkretnego limitu, ale chce żeby to było absolutnie jak najmniej <cebula>
-
+++ CHCESZ KUPIC/ZMODERNIZOWAC KOMPA?
Chciałbym kupić sobie nowego PC, który posłuży mi do starych gierek i indyków. Priorytet to jak najniższe koszty, więc nawet używane, sensowne zestawy jak gdzieś zobaczycie, to możecie podesłać. Sama jednostka mnie interesuje, bez monitora, bez myszki, bez klawy, bez nagrywarki DVD. Dysk 250 GB spokojnie wystarczy. Chciałbym pograć na tym balaszku np. w Stalkery, pierwszego wieśka, penumbre, amnesie i indyki jak np Gone Home na WYSOKICH ustawieniach w tych 25 FPSach chociaż (tak, mój obecny złom nie ciągnie tych gier, firefox ledwo na tym chodzi xD) Coś z zintegrowaną grafiką styknie na indyki obecne i przyszłe, czy lepiej normalną karte graficzną wziąć? Help?