Trylogia Uncharted.
Polecam grać od razu w 3 części, długość i zróżnicowanie rozgrywki (zwłaszcza w części 3) zupełnie nie nuży.
Główny bohater oraz fabuła to taki Indiana Jones na sterydach (zarówno pierwszego i drugiego naprawdę można polubić), do tego ciekawa realizacja, urzekające miejscówki, świetnie nakreśleni bohaterowie.
Żeby za bardzo nie słodzić gra potrafi zdrażnić, w jedynce dziwne hitboxy, w dwójce frustrujące potyczki, właściwie trójce nie można niczego zarzucić. W każdej części mogą trafić się większe lub mniejsze błędy, a to kamera w miejscu zostanie, a to skrypt nie odpali. Na szczęście checkpointy są zbyt gęsto rozsiane po mapach, więc i ból mniejszy przy konieczności ponownego przechodzenia danego etapu.
W mojej 4-stopniowej ocenie (gra 0 - nie tykać, 1 - taka sobie, 2 - dobra, 3 - b.dobra): - 2
Dla wyjaśnienia, nie jest to samograj jak co po niektórzy pisali, niektóre walki mogą dać nieźle w kość.