Nie wiem jak was, ale mnie za cholerę nie motywują filmy jak ten dwa posty wyżej. Zdaję sobie sprawę, że taki trening wymaga niesamowitych wyrzeczeń itd, ale mimo wszystko to nie trafia do mnie.
Ruszają mnie klipy ludzi, który na przekór wszystkim i wszystkiemu potrafią dokonać rzeczy praktycznie niemożliwych. Niedawno właśnie po obejrzeniu takiego filmu zastanowiłem się nad sobą i stwierdziłem, że praca i małe dzieciaki nie są przeszkodą do tego, by w końcu wziąć się za siebie - nie czekam z treningiem na zaśnięcie maluchów, a ćwiczę podczas zabawy z nimi(czasami nawet wykorzystując ich jako obciążenia ), w ten sposób mam wolny wieczór na inne sprawy (m.in. granie ) - i wilk syty i owca cala jak to mawiają.
Dodatkowo strasznie mnie umotywował szwagier, który po wypadku (wybity i pęknięty krąg) rowerowym musiał leżeć dwa miesiące w łóżku, a już pary tygodniach właśnie leżąc zaczął rehabilitację/treningi wzmacniające we własnym (w granicach rozsądku) zakresie; podniósł się z łóżka szybciej niż zakładano, teraz zabrał się za systematyczne, porządne treningi wzmacniające podparte odpowiednią dietą, na rowerze też już śmiga (co prawda jeszcze nie downhill) w specjalnej konstrukcji usztywniającej całe plecy. Niesamowita determinacja i chęć powrotu do zdrowia - nie każdego na to stać niestety.