Paskudnie się pierwszy post czyta, ale co do kwestii piractwa (naprawdę polecam zobaczyć, znajomość angielskiego wymagana):
http://www.ted.com/t...llion_ipod.html
DLC... , dla mnie zawsze pozostanie w sercu słowo rozszerzenie/dodatek. Gdzie te czasy, kiedy za dodatkową opłatą można było mieć dodatkowych (co najmniej) KILKANAŚCIE godzin gry /TES III, Wrota Baldura, warto też pochwalić TES IV Shivering Isles/.
Pomyśleć, że zamysłem DLC była cyfrowa dystrybucja tychże rozszerzeń, a w jakim kierunku to poszło każdy wie: rozszerzenie zamieniło się w uzupełnienie. Na szczęście jeszcze trafiają się ludzie z pomysłem i dostajemy dodatki z prawdziwego zdarzenia (RDR Undead Nightmare), ale mało tego niestety jest, oj mało.
Gry zawsze były dla mnie najlepszą formą rozrywki, chociaż zazwyczaj korzystałem z nich u znajomych czy gdzie tam tylko była możliwość. Pierwsze pecety (dyskietki 5,25"), Spectrum/Sinclair, Amstrad, Atari, gdzieś tam dalej Pegasus, Game Boy, Sega Genesis, SNES, Game Gear, giernie gdzie za zabawę w River Raid płaciło się 50 zł na 15 min, automaty - wszystko to miło wspominam i wszystko dawało mi masę zabawy. Cóż, zostało mi do dzisiaj Bo jaki 30 letni facet kupuje sobie Game Boy Advance SE do pogrania na Mario czy FF?
Wracając do piractwa: było, jest i będzie niestety, ale jak pokazuje życie wydawcy mogą temu przeciwdziałać, pamiętacie jak został wydany w Polsce Painkiller? Kartonik, płyta i 19,90 - pobiegłem do kiosku i z uśmiechem na ustach kupiłem grę za 19,90, no bo w końcu 19,90 :o. Dlaczego: raz, bo polskie, dwa, bo gra naprawdę nawet teraz trzyma poziom i daje mnóstwo frajdy; Morrowind, Oblivion: swoje kosztowało, ale warto było, setki godzin i zabawa modami - bezcenne.
Wiesiek 2.. 120 zł????? Wiadomo, jest pre-order i to pomimo tego, że mam na utrzymaniu żonę i dwójkę dzieci, po prostu nie gram we wszystko jak leci i staram się ostrożnie wybierać tytuły, a wzięło się to stąd, że posiadam tez przerobioną PS2 i złapałem się na tym, że w pewnym momencie biblioteka nagranych gier zrobiła się zbyt duża w stosunku do czasu, który mam na granie (żeby nie było, na początku konsola była całkowicie nie przerobiona, ale żem zszedł na złą drogę i takie tam). Aktualnie korzystam właściwie tylko z X360 i postanowiłem bawić się grą, a nie połykać ja i wyrzucać, aczkolwiek nie jestem łowcą acziwmentów i żadnego tytułu nie mam zrobionego na 100%. Jestem jednak za obrotem używkami; o ile stać mnie na kupno jakiejś gry raz na jakiś czas, o tyle w większości przypadków kupując używkę zakładam zwrot kosztów, powiedziałbym: takie życie. Jeżeli w pewnym momencie nastąpi całkowity zakaż obrotu wtórnego, albo dystrybucja będzie tylko cyfrowa - podpasuję się, póki mogę korzystam jednak i polecam rynek wtórny.
Online Pass - nie korzystam, nie wypowiem się.
Co do przyszłości gier: przemyślana fabuła (niezależnie od gatunku gry) i niewymuszone co najmniej 20 godzin przede wszystkim, co do oprawy i sprzętu zobaczymy co nam przyszłość przyniesie. Napiszę jednak jedno, naprawdę tęsknię za rozbudowanymi RPG z ładnymi tłami i rzutem izometrycznym (vide Arcanum czy Wrota Baldura).
Wybaczcie za edytowanie, ale już tak mam taki zboczenie, że w miarę możliwości swoje byki poprawiam.