Odbiegnę ciut od tematu: Far Cry 5 - kalka, aczkolwiek zawsze mogę zagrać, bo czwórka mnie ominęła :) Lubię sobie postrzelać, a co.
Wracam do tematu. AC: Origins - kalka. Gdzież te nowości, świeżość, wiatr w żaglach? Powiadam wam, tego kotleta nie tyknę, bo ponieważ Unity jeszcze na mnie czeka , ale we wspomnianym Unity klimat wydaje się całkiem na plus. Egipt jakoś mnie odrzuca, założę się, że nasz bohater pomoże mojżeszowemu ludowi uciec z niewoli i użyje artefaktu pradawnych do otworzenia przejścia przez Morze Czerwone. Ale takie rzeczy to tylko w DLC pewnie.
I dlaczego główny bohater assassyn jest takim super hiroł? Z łukiem lepiej sobie radzi niż Hawkeye w ostatnich Avengersach, a strzałą steruje jak Profesor X niechętną pokojówką,
Avenger's Creed: Days of the Past Past