mclusky
Użytkownicy
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez mclusky
-
-
-
Na moim osiedlu, w typowym osiedlowym barze jest człowiek legenda. O każdej porze dnia i nocy wita się "Digi-Dong strzałeczka z samego rana". Wszyscy mówią na niego po prostu "Digi". Chodzi po osiedlu i straszy dzieci swoim zdartym jak stary asfalt głosem. Gość jest bardzo bezpośredni i głośny. Chodzi ubrany jak gangster z filmów akcji z lat '80. farbuje włosy i ma ponad 50 lat. Kiedyś wskoczył na stół we wspomnianym wcześniej lokalnym barze (nazywanym przez nas pieszczotliwie Bardachą) i krzyknął: "yebać stare baby prądem!". Dostał ostrzeżenie od obsługi, żeby tak nie robił. Wszystkie stare baby w barze były oburzone. Digi-Dong oczywiście powtarzał ten okrzyk aż do momentu kiedy właściciel zagroził, że wyrzuci go z lokalu. Wtedy Digi jak zwykle stanął na stole i spokojnym głosem powiedział: "zapraszamy wszystkie starsze panie do kontaktu". Przypomniało mi się po opowieści Tommiego
-
Ja się zastanawiam jak to będzie. Wszyscy mówią, że na początku mogę zapomnieć o graniu. Widzę swoją szansę tylko jak wszyscy zasną... Co do kolegi o którym pisze Danielski to jego cała rodzina gra chyba oprócz żony Z tym że maluchy ograniczają się tylko do radosnych okrzyków. Jego starszy synek (w wieku Twojej córki Pryx) też z nami gra i nieźle mu to idzie.
-
Nie lepiej bawić się na poligonie? ;] Na poligonie wkuwria mnie hałas latającego złomu Tutaj dzisiejsza akcja na zaporze ze SMAWem w roli głównej https://www.facebook.com/photo.php?v=752468604772012&l=2469421455415316791 Miało być jeszcze niespodziewane nożowanie, ale zapomniałem zapisać
-
Drugi myk jest taki, że zagraj HC bo tam dużo łatwiej ubić kogoś defibrylatorem.
-
-
Jeśli chodzi o pada to już się przestawiłem. Całkiem nieźle gra się na tym DS4. Ciężar mi nie przeszkadza bo pada zawsze trzymałem i trzymam opartego o brzuch, albo nogi (zależy w jakiej pozycji gram). Nie zauważyłem, żeby na gałach było widać ślady zużycia. Może ich wycieranie zależy od techniki grania? Gęsior, co do Twojej niemocy to mam tak średnio raz w tygodniu Denerwuje się, że mi nie idzie i wtedy jest jeszcze gorzej. W zeszłym tygodniu zaliczyłem rage quit bo, jak mi się wydawało, grałem padake i dostawałem ostro po rufie. Rano sprawdziłem wyniki i wcale nie było tragedii, ale czułem, że mogłem lepiej i dodatkowo ginąłem w strasznie głupich sytuacjach popełniając śmieszne błędy. Tutaj parcie do przodu w stylu Rambo rzadko się udaje. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze głupie śmierci po respie – pojawiasz się, żeby zobaczyć killcam. Wczoraj miałem kumulację. Na Zavod 311 pięć razy odrodziłem się zbierając kulkę! Alko też nie pomaga, ale wtedy przynajmniej wynik mam gdzieś Z tym Operation Locker to jest tak, że to nie jest mapa na 64 graczy. Rozmawialiśmy o tym kilka razy zawsze dochodząc do tego samego wniosku – 24 graczy to max i mniej flag. Niech już odpalą te prywatne serwery to będzie można ustawić sensowną rotacje (ciekawe tylko czy do tej pory mały conquest zacznie działać). Ogólnie gra podoba mi się coraz bardziej, ale ostatnio nasiliły się problemy z lagami. Z tego co wiem to każdy doświadcza tego w tym samym momencie czyli to nie wina mojego zyebanego routera. Akcja „1 krok do przodu i 2 do tyłu” na Kurorcie i Mekongu już nikogo nie dziwi. Nagrali nawet o tym piosenkę http://youtu.be/lTHCwU9rUdY?t=43s
-
Grzebałem w ustawieniach TV i trochę bawiłem się na respie. W pewnym momencie "niebieski" wyjeżdżał czołgiem. Oto jak grzecznie zapytał czy wsiadam https://www.facebook.com/photo.php?v=751585611526978&l=7011398516589357167
-
-
Kilka razy poświęciłem cały mecz na pomoc pilotowi i spawałem ostro. Trzeba przyznać, że już jeden spawacz daje prawie nieśmiertelność heli pod warunkiem, że pilot jest ostrożny i z nim współpracuje. 2 spawaczy to już latająca forteca. Wszyscy na pokładzie grają ofkoz technikami i dodatkowo nakuwriają wyrzutniami AT z boków. Nie raz udało mi się heli strącić siedząc z boku i piechocie utrudniać życie. Jedyny minus to, że nie można na pokład skrzynki z ammo rzucić
-
-
Przez chwilę były problemy. Przepraszam naszych skośnookich przyjaciół ze wschodu Mało znajomych osób gra. Święta są czy co?
-
Wybaczyłem tym skośnookim ludzikom wiele, ale to już gruba przesada. Mam wolny czas, mogę spokojnie łupać do rana. Jutro nikt mnie nie obudzi dopóki sam nie wstanę. Lodówka wypełniona dobrym jedzeniem i alkoholem A ONI KONSERWUJĄ PSN?! Jakim cudem widzę, że dwóch kolesi z mojej friendlisty gra?
-
Pokazuje się komunikat, że utracono połączenie z serwerami EA
-
Też próbuję się wbić (w końcu rodzina poszła spać ) i dupa zbita - nie da się! Wydaje mi się, że tak dużo osób znalazło PS4 z BF4 pod choinką albo EA doszło do wniosku, że to dobra pora żeby konserwować serwery.
-
Zależy ile masz wiosenek...
-
Mów mi Janek
-
Dla wszystkich Wariatów z Forum świąteczny szlagier. Wesołych Świąt ребята!
-
Gęsior, już zająłem stanowisko. Nienawidzę DICE, EA i siebie. Żartuję oczywiście. Tak poważnie to napiszę, zadzwonię i zapytam czy zwrócą mi 60 zeta za dodatek, którego nie dostałem i przez to musiałem kombinować jak cinkciarz pod Marriottem pod koniec lat osiemdziesiątych w towarzystwie koksownika i Szarika, żeby moja kochana żona "Big Brother" nie wyczaiła żem taki zakup poczynił. W dodatku przed świętami Bożego Narodzenia co jakby potęguje ten nastrój. Podobnie jak Hansior zastanawiałem się nad CR osobno, ale to by było z niekorzyścią dla mnie bo mam słabość do tej gry i pewnie kupiłbym każdy dodatek wydając więcej pieniędzy niż na premium-sremium. BTW grałem dzisiaj 2-3 mecze z rezultatem takim, że pad prawie na ścianie wylądował. Wolałem wyłączyć i do wyra wskoczyć gdzie już spokojnie Nika Kejwa słucham i powoli odpływam... Kto gra jutro?
-
Po trupach do celu...
-
Też miałem Deluxe na PS3. Kod na battlepacki zadziałał, ale na China Rising już nie. edit: ważna (chyba) sprawa to, że kod na battlepacki odpaliłem jeszcze na PS3, a kod na CR na PS4.
-
Ja to przez chwilę myślałem o kinie, ale chyba jednak zawitam do zatoki piratów za parę tygodni Wczoraj chwilę łupałem na mapach Ping-pong Rising. Dobre są, klimat dobry. Faktycznie, że faktycznie przypominają momentami Vietnam, ale jak dla mnie mapy są trochę za duże, a mecze za krótkie. Nie ma sensu grać tam samemu bo można się zanudzić i przy tym dostać ostro po rufie. Na pustynnej chyba nawet nie odwiedziłem każdej flagi. Zdecydowanie najlepsza jest mapka z jaskiniami i dżunglą (czy raczej jej namiastką). Pustynia wygląda rewelacyjnie, prawie czułem piach w pysku. Dzisiaj tam wracam, ale póki co mapy z podstawy biją te z dodatku na łeb. Bronas, sorry za wygonienie Was z Waszej imprezy - to się więcej nie powtórzy
-
SMAW vs heli https://www.facebook.com/photo.php?v=748140095204863&l=6276082082819428621
-
