W Szwecji byłem, na rybach.
Przez 2 tygodnie gościłem w miejscowości Osta. Bardzo fajne domki, duże, całe w drewnie, doskonale urządzone oraz wyposażone i klimat w nich jest taki naprawdę... Skandynawski? Jezioro, nad którym się domek znajdował, było bardzo czyste, jak cała Szwecja zresztą - przez pierwsze dni byłem w szoku. Zero śmieci - czyste lasy, które prezentowały się zacnie, no i wspomniany akwen, do którego dopływało kilka mniejszych (rwące dopływy rzek, na których wędkarze łapali szczupaki wyglądały obłędnie; największe wrażenie robiła krystalicznie czysta woda). No i przede wszystkim słynne wilderness - bez kitu, jak zapuściliśmy się motorówką jakieś 10km jakimś przesmykiem, to było NIESAMOWICIE cicho, można było się poczuć jak w jakimś naprawdę opuszczonym miejscu. Na roślinności się nie znam, ale zwierzęta, które tam występują w tych dzikich lasach to jest temat na całą książkę.
Ludzie oczywiście przemili, ufni i bardzo kontaktowi. Pewnego wieczora wparowała do nas grupka Szwedów (z 15 osób, wszyscy po ~20 lat, mieszkali w niewiele oddalonym mieście Sala, zresztą przyszli pod pretekstem tego, że mój znajomy ma kozackie Volvo, a oni z jakiegoś race clubu byli, właśnie od tej szwedzkiej firmy) z wielkim asortymentem alkoholu i niesamowicie szybko się zapoznaliśmy. Co do alkoholu, jest oczywistym, że jak państwo kontroluje jego wydawanie, to ludzie sami coś pędzą, aczkolwiek zdziwiły mnie dwie kraty Bacardi Breezerów. O i Szwedzi (a przede wszystkim Szwedki - miałem szczęście, że kilka fajnych z nimi było - przemiłe dziewczyny ) mają bardzo słabe głowy.
W ogóle tak pisząc o ludziach, to należy wspomnieć o ich stosunku do prawa. Jeden z obecnych szwedów mówił, że za pół roku idzie do więzienia, za bicie się (!) w jakimś klubie i nie był specjalnie zły. A zdziwiłem się niesamowicie, jak kolejnego dnia pani kierownik ośrodka zabroniła im śmigać na skuterze wodnym, który ze sobą przytargali, bo było za głośno - i o dziwo nie pływali :o U nas nie do pomyślenia, tym bardziej, że wystarczyło przenieść go za cypel i już by nie widziała, w dodatku to nie jej jezioro było więc do gadania nie miała nic.
Ceny oczywiście wysokie, ale biorąc pod uwagę to, że mają tam tak wysoki socjal (ale większośc pracuje i tak, bo to dla nich hańba) i jest to naprawdę PIĘKNE państwo, myślę, że doskonale się tam żyje. A, na ryby jechałem tam niby, to powiem, że Ci co wędkowali dużo nałapali od pyty kozackich okazów. Ale to wiadomo, że Szwecja to jest raj dla rybowpierdzielaczy.
O i jeszcze jedno, byłem w sierpniu i było wyjątkowo ciepło. Komary gryzły jak szalone (w życiu w Polsce nie doświadczyłem tak zmasowanych ataków tego gnojstwa), a ludzie, z którymi gadałem mówili, że w tym roku jakoś mało komarów, przyzwyczajeni chyba.
Pod koniec tych wakacji wybieram się znów, tym razem bardziej na północ i teraz biorę ze sobą swój aparat.
Polecam Szwecję jak cholera, jeżeli ktoś lubi takie bardziej 'dzikie' klimaty, aniżeli wygrzewanie du'py na plaży (do tego to mi styka nawet plaża w Gdyni, hajs wole oszczędzać na takie właśnie bardziej nietypowe wypady, ew. jeżeli już gdzieś na południe to do jakiegoś baunserskiego miasta, najlepiej na Ibizę)