Miałem dzisiaj niezłą przygodę. Pożyczyłem auto od taty, Nissan Qashqai.Chcąc zabrać się za odśnieżenie otworzyłem samochód, szybko przekręciłem kluczyk w stacyjce i włączyłem radio, po czym natychmiast zamknąłem. Oczyściłem sobie spokojnie i chciałem otworzyć samochod,ale nie mogłem. Byłem pewien,że to jakieś spięcie,więc zadzwoniłem po ojca,żeby przyjechał z drugą parą kluczy. No niestety,nimi nie udało się otworzyć, nawet wkładając do drzwi. Byliśmy pewni,że to wina elektryki i po prostu było jakieś spięcie. Zadzwoniliśmy po ślusarza, który to też otwiera auta i mówi,że w zimę często ma takie wezwania. Podobno samochód potrzebuje 30s,aby się uzbroić i nie zatrzasnęły się dzrwi.
Dziwi mnie to bardzo, ponieważ we własnym aucie nigdy tego nie doświadczyłem,a kilka razy na pewno zamykałem auto szybciej niż po 30s, mając jeszcze kluczyki w stacyjce.
Będę miał nauczkę na przyszłość, 100 w plecy i 6h stania na mrozie. Pamiętajcie też o tym wy, drodzy forumowicze .