No pewnie, bo Killzone 3 w którym trzeba przez kilka godzin wyłącznie centrować ekran na przeciwniku i wciskać spust jest mniej monotonny niż gra w której trzeba zbierać poszlaki, jeździć, prowadzić pościgi, rozmawiać, przesłuchiwać, podejmować decyzję i do tego od czasu do czasu postrzelać. Chyba mamy inne definicje urozmaicenia i monotonności.
Nie do końca o to mi chodziło. W Killzone 3 w fabule ciągle coś się dzieje i są momenty w fabule, które wciągają.
Co jak co, ale w tamtym momencie bardziej czułem emocje takie jak żal, smutek, a potem w końcu radość (nie będę dawać kolejnego spoilera, kto grał i przeczytał tamten spoiler wie o czym pisze), niż w L.A. Noire. Na początku te sprawy mnie wciągały. Interesowało mnie kto popełnił zbronię, że tak powiem po angielsku, bo nie mogę znaleźć odpowiedniego słowa w jęz. polskim - I was enjoying talking with suspects etc. Jeszcze niby jest ten moment pod koniec Vice, ale tak to jednak ta gra nie wciąga mnie, aż tak.
Nie chodzi tu o to, że mało jest strzelania, zabijania, czy pościgów. Po prostu wiele spraw jest przewidywalnych, rzadko kiedy trafia się coś, co przyciągnie bardziej moją uwagę i spowoduje, że powiem "Wow". No wybacz, ale w sprawie:
Jedyne "Wow" jakie powiedziałem to jak usłyszałem adres "Poland Street". Nic więcej.
Wbrew pozorom ja nie patrze za tym, bym musiał ciągle strzelać, zabijać itd., tylko po prostu za tym, żeby było ciekawie. A np. jeden z leveli w Killzonie 3 przeszedłem skradając się, a nie ciągając za spust, bo ciekawsze jest patrzenie na to, jak przechodzisz niezauważony koło Helghastów niż poraz enty słyszeć od szefa "Dobra robota Phelps, kolejny drań skazany" i oglądać znów scenę w sali z tablicą, gdzie usłyszę "Kolejna sprawa, adres taki i taki, jedź", czy właśnie ciągnięcie za spust.
L.A. Noire ma pare ciekawych motywów (jak te artykuły z gazet, lubię oglądać te filmiki jakie wtedy lecą), ale bądźmy szczerzy, że jednak ta gra potrafi też przynudzić momentami. Nie uwierzę Observer, po prostu nie uwierzę w to, że nie było choć jednej chwili, kiedy nie czułeś się przynudzony. Chyba, że dopiero zaczynasz grać w tę grę, to zwracam honor i ci powiem tylko - przejdź nieco tę grę i wróć dyskutować jak nieco przejdziesz.
Jak pisałem wcześniej - gra warta ogrania, robi rewolucję co do mimiki twarzy i grafiki tych twarzy, ale nie ma szału takiego jak np. przy Red Dead Redemption.